Przez przeznaczenie pisani są jej obydwoje.Rozum podpowiada ,że może mieć tylko jednego.Niestety serce i los mówią co innego.
Życie Kalissy przewraca się do góry nogami gdy odkrywa prawdę.Ucieka od tego.
Klamka już zapadła.Od przezna...
Razem z Brantem zostaliśmy wezwali przez dyrektorkę.Matt musiał narozrabiać, bo w końcu to czteroletnie maleństwo nie było takie grzecznie i urocze tak jak wyglądało.
-Co tym razem zrobił?
-Jakaś bójka?
-Możliwe.-Złapałam narzeczonego za rękę i weszliśmy do przedszkola.
Na środku stała blondynka, która trzymała nasze dziecko na rękach.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Dzień dobry.-Odpowiedzieliśmy razem.
-Dzień dobry.Państwo Heninng macie naprawdę niedobrego syna.Nie słucha się kiedy do niego mówimy i nawet zaczyna na nas krzyczeć.-Brant lekko się zaśmiał.Klepnęłam go w brzuch.
Mój synek nie nawidzi zakazów i nakazów.Nawet ja my mu coś karzemy lub zabraniamy wypełnia to z wielkim bólem, a co dopiero obce osoby.
-Tak.Postaramy się z tym coś zrobić.-Matt wyciągnął do taty ręce.Szatyn od razu go wziął.
-Ostatnio nawet pobił się z Nelly Rein.-Wymieniliśmy ze sobą spojrzenia.
Dziewczynka jest córką Tonnego i Urszuli, naszych dobrych znajomych, który pochodzą z szlachedzkiej rodziny, mała penie to wszystkim mówiła i się przechwalała, dlatego mogła powstać ta bójka.Moje dziecko nie znosi przechwalania się.Mimo tego, że nie jest świadomy tego, że jego ojciec zbudował silne królestwo, a on jest jej księciem, który w przyszłości odziedziczy to wszystko nie znosi wywyższania się.
-A przede wszystkim nie może całować dziewczyn.-Teraz to ja się śmiałam.
-Sądziliśmy, że na to ma jeszcze trochę czasu.
-Właśnie.-Przytaknęłam mojemu facetowi.
-Oczywiście rozumiem, że kiedy przytula się do nich to okazuje swoje uczucia, ale bez przesady.
-Dobrze.-Opuściliśmy budynek.
-Matt czemu całowałeś dziewczyny?
-Bo są fajne i ładne no tylko nie Nelly.
-Czemu?
-Jest podła i okropna.Wszystkimi chce rządzić.-Skąd on zna te słowo.
Zaparkowaliśmy przed naszym pięknym pałacem.Sara bardzo się ucieszyła kiedy mogła znów wrócić do swojego domu.Na tym dworze dorastała.Posiadała coś czego inni mogli tylko pozazdrościć, wiedzę na temat rodu Kalowen.Widziała kogoś za co inni na pewno by zabili, rodzinę królewską i jej życie, ale sądzę, że będzie ich zżerać zazdrość z tego, że należy do tej rodziny.
A co wydarzyło się miedzy nami złączyliśmy wszystkie stada tak, że teraz wszyscy są sobie równi.Buntownicy nie przeszkadzają nam, a jest nawet lepiej wspódziałają z nami.Chronią granice naszego terenu.Na razie rozciągają się od Main, Karolinę, Indianę aż po Teksas.Może kiedyś Matt poszerzy go.
Stado nie mieszka z nami.Mają miasta w których zdecydowali się żyć, zakładać rodzinny, pracować, ogólnie starają się przywrócić to co zostało kiedyś obalone.Z dnia na dzień urbanizacja rośnie.W rezydencji mieszkają tylko członkowie rodziny i służba.Oczywiście pałac byłby w stanie pomieścić znacznie większą część, ale według mnie to dobrze, że będziemy wokół bliskich.W stadzie może zdarzyć się ktoś kto będzie chciał to przerwać.
Dlatego jesteśmy czujni, bo może Bruno nie żyje, ale zawsze będzie ktoś kto nie będzie mógł pogodzić się z tym, że nie ma już korupcji ani utargów z radą.