Taka prawda

470 39 0
                                    

Kiedy się obudziłam Brat patrzył na mnie.

-Wyspałaś się?

-Tak bardzo.

Tak mogłoby pozostać.

Pocałował mnie  w czoło.

-Już dobrze?

-Tak.-Przybliżył się do mnie, ale ja odsunęłam się.

-Głodna jestem.-Zaśmiał się.

-Dobrze, że przynajmniej apetyt ci dopisuje.-Udałam się z nim do kuchni.

Przyrządził mi jedzenie i postawił przede mną.

-Wszystko?-Skinął głową.Spojrzałam na naleśniki.

-Za dużo.Zjem kilka.

-To cię nie wypuszczę z kuchni.

-Mi to pasuje, ale czy tu przypadkiem nie masz w przyszłą środę spotkanie z radą?-Zacisnął 

pięści.

-Jedz.-Wsadziłam pierwszy kęs do ust.

-Pycha.

Po śniadaniu Brant przybliżył się do mnie.

-Musimy jechać do rady.

-Po co?

-Ustalić termin ślubu.

-Niestety.

-Co?

-Nic.

-Wiem, że ta sytuacja ci się nie podoba, ale to jest akurat najmniejsza sprawa.

Jedziesz ze mną czy nie?

-Jadę.

Przebrałam się w niebieski top i leginsy.

-Już.

-A wiec tak termin będzie, a tak ze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-A wiec tak termin będzie, a tak ze...-Karl popatrzał na swoich towarzyszy.-Z trzy miesiące.

-Ile?Przecież to za mało!

-Dacie radę.Koniec gadania.

Wróciłam zła do domu.

-Kalissa.-Brant złapał mnie za rękę.

-Uspokój się.

-To tak mało.-Wyrwałam mu się.

Nie chce zostawać jego żoną, ale muszę.

Zamknęłam się w pokoju.

-Otwórz.

-Nie.

-Chce porozmawiać.-Stanęłam przed nim.

-Słucham?

-Kalissa kocham cię.Moje uczucia są takie same jak kilka lat temu, a może nawet większe.-Objął moją twarz swoimi dłońmi.Złożył na moich ustach delikatny, powolny pocałunek.



Rodzinny   sekretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz