Pov's Milo
Zapukała cicho do drzwi, ale nikt nie otworzył. Powoli więc nacisnęłam klamkę i uchyliłam drzwi. Zaczęłam się rozglądać, aż w końcu mój wzrok zatrzymał się na łóżku, na którym spała Kalissa i Brant , a pomiędzy nimi - Matt. Co prawda niemowlę już nie spało, ale obserwowało cicho wszystko dookoła.
Pov's Kalissa
Obudziłam się, gwałtownie unosząc głowę. Dopiero po kilku sekundach, kiedy ciepłe łzy spłynęły po jej policzkach, zrozumiała, że znajduje się znów w swoim pokoju. Obok mnie leżał Matt i wpatrywał się w moją osobę swoimi dużymi oczami. A obok chłopczyka leżał Brant , który również się już obudził, przecierając dłonią oczy.
- Co ci się śniło, Kalissa? - spytał cicho, po czym ziewnął.
- Nic ważnego... Nie ważne. - skłamałam , z powrotem kładąc głowę na poduszce. Przyłożyłam dłoń do ciepłego czoła, ścierając pot.
- Tak, Brant. - posłałam mu lekki uśmiech, i chcąc zmienić temat, przeniosłam wzrok na niemowlę, które obserwowało naszą krótką rozmowę z niesamowitą ciekawością. - Hej, maleńki. - szepnęła, całując jego małą główkę.
- I kiedy ty w końcu zaczniesz chodzić? - mruknął Brant , palcem gładząc pulchny policzek dziecka.
- Najwcześniej za półtora roku. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Dopiero?!
- Jesteś strasznie niecierpliwy. Miejmy nadzieję, że on taki nie jest. - zaśmiałam się, pozwalając na to aby dziecięca rączka zacisnęła się wokół mojego palca.
- Nie jestem niecierpliwy, po prostu... AAA! - syknął wyrywając swój palec z ust dziecka. - Jak na kilkudniowe niemowlę, to ma niesamowicie mocny i stanowczy zgryz.
Zaśmiałam się i wstałam z łóżka.Podeszłam do lustra zawieszonego na ścianie.Wzięłam szczotkę i rozczesywałam swoje włosy.Od ostatniego czasu trochę mi urosły.
Poczułam ciepłe usta na ramieniu.Pocałunki schodziły coraz niżej.
-Po co byłeś u nich?
-Załatwić coś.
-Co?
-Sprawę.
-Możesz przestać?
-Co tym razem?
-Nie liczysz się z moim zdaniem.
-Nie mogę ci tego jeszcze powiedzieć.
-Nie musisz.Przecież nie jesteśmy razem.
-Naprawdę tak to wszystko spostrzegasz?
-A co mylę się?-Mocno trzasnął drzwiami.
Pov's Brant
Przemieniając się w wilka wbiegłem do lasu.
-Kogo my tu mamy.Spójrz Jian.Czyżby to był on?
-A jakże.-Otoczyli mnie z wszystkich stron.
~Czas zacząć zabawę~
Pov's Kalissa
Długo nie wracał.Może chce zostać sam, a może powinnam sprawdzić czy mu nic nie jest?
Skoro wyszedł to pewnie chciał przemyśleć naszą rozmowę.
Usiadłam na dywan i patrzyłam się w sufit.
Czyżbym źle zrobiła?Przecież nie jesteśmy razem.No początku tak mi się wydawało, ale
nie powiedział tego, a poza tym jeżeli jest się z kimś w związku to powinno się patrzeć na zdanie drugiej połówki.
Coś szarpnęło mnie do przodu.
~Coś się dzieje~
Łupało mnie w głowę.Złapałam się za głowę starając się jakoś złagodzić ból.Kiedy usłyszałam płacz dziecka chciałam wstać, ale rwące uczucie w brzuchu nie pozwalało mi na to.
Pochyliłam się do przodu krzycząc.
-Hej co się dzieje?-Milo kucnęła przy mnie.
Nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
-Mamy go.-Ktoś krzyknął.
Wstałam nie patrząc na siostrę Branta.
Pędziłam prosto do jego zapachu.Moja intuicja podpowiadała mi, że nie jest dobrze.
Stanęłam kiedy zauważyłam poturbowanego szatyna.
-Co mu się stało?
-Zostaw.Poradzą sobie.-Brunetka próbowała mnie ociągnąć.
-Puszczaj!Coś mu się stało!Idź do Matta!.-Weszła do pokoju.
Pobiegłam prosto do nich.
-Co mu się stało?-Przejechałam palcami po jego lodowatej skórze.
Zabrali go i zamknęli w pokoju.
-Podejrzewamy, że to sprawa Hakito.
-Kogo?
-Braci Jiana i Uliana.
-Dlaczego to zrobili?
-Nie są za naszą umową.
-Jaka to umowa?
-Wilkołaków i wampirów.Zostali ze sobą powiązani.Na wzajem zapewnią sobie obronę, a walce wsparcie.-Za drzwi wydobywały się krzyki.
Próbowałam wyważyć zamknięte drzwi.
-Kalissa.
-Co oni mu robią?-Walnęłam w drewno.Osunęłam się na podłogę.
-Składają pogruchotany bark.
CZYTASZ
Rodzinny sekret
Hombres LoboPrzez przeznaczenie pisani są jej obydwoje.Rozum podpowiada ,że może mieć tylko jednego.Niestety serce i los mówią co innego. Życie Kalissy przewraca się do góry nogami gdy odkrywa prawdę.Ucieka od tego. Klamka już zapadła.Od przezna...