-W co ty pogrywasz Heninng.-Spojrzał na mnie.
-W prawdę.-Pochylił się nade mną.
-Nie no znowu.Ja chce spać.-Lena rzuciła się na łóżko.
-Więc idź spać.
-Nie mogę.Ty tu jesteś.-Wstał.
-No już.To mój pokój.-Machnęła lekceważąco ręką.Brant rzucił jej wściekłe spojrzenie, ale wyszedł.
-Co jest między wami?-Spytała po chwili.
-Nic.
-Yhm.A to co było w kuchni?Wieczorek zapoznawczy?
-Nie.Nic.Nie spytałam was kim jesteście?
-Podróżnicy.
-Naprawdę?Sądziłam, że wygineliście.
-Jak widać jeszcze nie.
Pożyczyliśmy motory od państwa Smith oczywiście Lena pojechała z nami.Jest okropnie zawzięta.
Jechaliśmy gęsiego.Na początku jechał Bruno,potem Lena, ja i na końcu Brant.
Szatyn zrównał się ze mną.
-Zamierzasz się do mnie nie odzywać?-Patrzyłam na rozwiane włosy blondynki.
-Kalissa.Co jest?
-Nic.Po prostu nie wierzę, że od tak ktoś potrafi się zakochać, a tym bardziej zmienić.
- Chodzi o moje zachowanie.
-Nie...tak.Nie sądzę żebyś się zmienił.
-Masz już o mnie zdanie.Daj mi je zmienić.
-Nie.Nie d...-Urwałam kiedy zobaczyłam ogromne tornado.
-Witaj w Kansas.-Zawołała niebieskooka.
Usłyszałam jak Brant przyśpiesz i podjeżdża do brata.Po chwili Bruno pojawia się obok mnie.
-Co masz minę taką niewyraźną?
-Wydaje ci się.
-Nie.
Zauważyłam jak kilka postaci biegnie za nami.
-Bruno?
-Jedz już!-Wcisnęłam gaz.Ktoś gwałtownie zachamował.
-Nie obracaj się!-Nie posłuchałam go.Obróciłam głowę i to był błąd.
Coś wyrosło centralnie przede mną.Próbowałam go ominąć, ale wylądowałam na plecach.
Postać podchodziła do mnie.Wygląda jak miś jeleń tylko, że on się poruszał i to na dwóch kopytach!!!Kiedy była metr ode mnie podniosłam się na plecy.Uśmiechnęło się ukazując kły.Chciałam uciec, ale było za póżno złapało mnie za nogę i podniosło.
CZYTASZ
Rodzinny sekret
Hombres LoboPrzez przeznaczenie pisani są jej obydwoje.Rozum podpowiada ,że może mieć tylko jednego.Niestety serce i los mówią co innego. Życie Kalissy przewraca się do góry nogami gdy odkrywa prawdę.Ucieka od tego. Klamka już zapadła.Od przezna...