Przez przeznaczenie pisani są jej obydwoje.Rozum podpowiada ,że może mieć tylko jednego.Niestety serce i los mówią co innego.
Życie Kalissy przewraca się do góry nogami gdy odkrywa prawdę.Ucieka od tego.
Klamka już zapadła.Od przezna...
Dzieci Wilsonów biegały po podwórku.Kiedy rodzice nie patrzyli mała brunetka oddaliła się z młodszą siostrą do lasu.Biegały po lesie ciesząc się chwilą.Zawsze były, albo z rodzicami lub dziadkami.Nigdy same.
-Kali zwolnij nie daję już rady.
-Już wymiękasz?-Niższa stanęła i zaczęła nabierać powietrza.
-Jeszcze trochę.
-Nie.Żałuję, że z tobą poszłam.Rodzice mówili, że jest tu niebezpiecznie.
Kali!Kalissa!-Rudowłosa rozglądała się za przyjaciółką.Podeszła do dużego drzewa.
-Kali!-Oparła się o drzewo.
-Mama mnie zabije.
-Co zrobiłaś?-Kalissa siedziała na gałęzi.
-Aaaa!-Przestraszona małolata podskakiwała.
-Jesteś stuknięta!
-Czemu się obrażasz się -Młodsza Wilsówna popatrzyła na nią.
-Mamy te same geny.Po rodzinie nic nie ginie.-Zeskoczyła z drzewa.Poklepała ją po plecach.
-Chce już wracasz.
-Właśnie, dlatego przezywają cię od sztywniar.
-Wcale nie.
-Wcale tak.
-Jesteś podła.
-A ty szurnięta.-Szły kłócąc się kiedy usłyszały szelest.
-Kali..
-Cicho bądź.-Wyszczerzyła kły i czekała aż zagrożenie się pojawi.
-Zaraz tu przylezie.
Z krzaków wyłonił się chłopak o czarnych włosach.Był od nich o kilka lat starszy.Był wysoki i dobrze zbudowany.
-Przybyłem.-Uśmiechnął się pokazując przy tym swoje białe zęby.
-Kim jesteś?-Serce dziewczyny waliło.On jest z tego drugiego stada.Co on robi na ich terenie.
-Bruno Fero.-Spojrzała na małą panienkę.
-Moja!-Krzyknął.Podskoczyła i nerwowo oglądała się za siebie.
-Co twoje?Stoję na twojej rzeczy.-Odsunęła się.
-Bruno!-Usłyszeli jakiś krzyk.
-Tutaj!-Odkrzyknął chłopak.Po chwili zobaczyła brązowowłosego młodzięca.Rozglądał się za czymś.Jego wzrok padł na drobną brązowooką.
-Moja!-Krzyknął .Jego oczy zmieniły się na kolor wiśni.
-ODSUŃ SIĘ OD NIEJ!-Ryknął jej ojciec.Podszedł do nich i wziął córki na ręce.
-Trzymajcie się od niej z daleka, bo inaczej sobie porozmawiamy.
-Jeff-Za drzewa wyłoniła się matka dziewczyny.
-Zobaczę cię w jej pobliżu, a nie zawacham się ciebie..
-Kochanie.
-Słyszałaś co do niej powiedział?
-Tak.Obawiam się, że jej przeznaczenie zaczyna się spełniać.-Brązowowłosa nie wiedziała o czym oni mówią.Przestraszona przytuliła się do szyi swojego ojca.Przy nim zawsze czuła się bezpiecznie.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Od tamtego momentu dziewczyna nie chodziła do lasu.Jej rodzice zabronili jej, a co oni rozkazali, bądź powiedzieli było dla niej święte.Do czasu kiedy nie spotkała tych którzy są jej
przeznaczeni.Od tamtej pory wszystko się zmieniło, ale czy na lepsze?