XX

2.8K 213 2
                                    

Cudowne, rześkie powietrze, owiewało Lilianę po wyjściu na zewnątrz. Było już dosyć późno, lecz dopiero teraz mogła odetchnąć całą sobą. Stała oparta o futryne. Kasztanowe loki upięła nisko nad karkiem.
Tego wieczora denerwowało ją w sobie prawie wszystko. Niesforne kosmyki opadające na twarz, zmęczone i obolałe nogi uważała za koślawe, a ulubioną dotąd podomkę za chłam.
Nie potrafiła znaleźć logicznego wyjaśnienia dla swojego zachowania.
Niegdyś skromna i wdzięczna za wszystko dziewczyna, dziś czuła się podle. Miała wrażenie, że została potraktowana jak zabawka. Zużyta i niepotrzebna, pozostawiona sama sobie. Chciałaby z kimś porozmawiać. Wyżalić się zaufanej duszy. Niestety, nie miała takiej. Przecież nie opowie dziadkowi co robiła z obcym facetem tuż pod jego okiem. Umarłaby ze wstydu. Została ze swoimi rozterkami zupełnie sama.
Jednak nie była pewna czy fakt oddania się temu mężczyźnie wzbudza w niej tak silną złość, czy to jak ją potraktował tuż po. Nie miała pojęcia jak dokładnie wyglądał ich pierwszy wspólny raz, natomiast drugi pamiętała nad wyraz dokładnie. Jego podły tekst na koniec pozbawił ją reszty honoru. Szacunku do samej siebie, też już nie miała. Upokorzenie i nienawiść. Czuła ogromnie mocno.

***

- Zasłużyła na to - odpowiedział beznamiętnie. Gdyby spojrzenia mogły strzelać seriami, prawdopodobie obaj byliby już martwi. Nawet w powietrzu czuć było
rosnące napięcie. Marcin spuścił na chwilę oczy na leżące u jego stóp zdjęcia.

- Zdradziła mnie. Poniosła karę - mówiąc to znów patrzył w oczy przeciwnika.
Mężczyzna w średnim wieku stał zaciskając pięści. Jego twarz nabrała purpuru. Syczącym głosem odparł:

- To była moja córka. Jedyna!

- O tym dowiedziałem się dużo później..- tłumaczył Marcin
- Myślę, że powinniśmy załatwić to jak mężczyźni. Nic ci nie da to, że mnie teraz zabijesz. Roksana nigdy nie powiedziała mi ani skąd pochodzi ani, że jest twoją córką. Wierzyłem jej ślepo. Ona to wykorzystała. Sprzedała mnie tobie. To ty sam jesteś winny temu, że nie żyje. Ty ją w to wpakowałeś.

- Nieprawda! Gdyby nie twoja urażona duma Roksi dalej by żyła!

- Myślałem, że jest twoją kochanką. Pojęcia nie miałem, że była twoją córką! Zresztą gdy odkryłem co szykowaliście nie miało to dla mnie już znaczenia . Miałem zginąć ja, zginęła ona - wzruszył ramionami.

Nie myślał teraz o kobiecie, którą pozbawił życia. Wyjaśniając sprawę chciał jedynie zyskać na czasie. Co niebawem okazało się skutecznie. W momencie gdy Siwy stracił panowanie nad sobą i sięgnął po broń przytwierdzoną do wewnętrznej strony marynarki rozległy się strzały. Jak na komendę towarzysze wroga zrywali się z miejsca szukając schronienia i możliwości oddania strzału w kierunku napastników. Marcin szybkim ruchem złapał za bark Wito, który sprawiał wrażenie zaskoczonego i odciągnał go za ceglany nasyp. Drugą ręką celował w stronę towarzyszących Siwemi goryli. Nie był pewien ilu z jego ludzi Roman zdołał ściągnąć, lecz wyglądało na to że mają przewagę nad tamtymi. Po chwili strzały ustały. Sam nie widział jak wygląda sytuacja. Osłaniając zszokowanego Wito, strzelał na oślep. Łysy mężczyzna skrywający się do tej pory za plecami Marcina odsunął się teraz i z tylnej kieszeni wyciągnął pistolet. Nie zdążył go jednak nawet załadować, gdy podbiegło do nich dwóch współpracowników.

- Szefie zrobione. Załatwieni wszyscy. Chwile to trwało, ale musieliśmy mieć na uwadze że jesteście z Witkiem całkowicie odsłonięci - relacjonował Roman. Na co drugi z mężczyzn dodał:

- My straciliśmy Piotrka.. leży za wzniesieniem.

- Zabierzcie jego ciało do samochodu i spadamy. Był jednym z nas, nie zostawimy go tutaj - szef wydał polecenie.

Tego dnia Marcin mógł w końcu odetchnąć. Jego największy wróg został unieszkodliwiony, a jego niepogrzebane ciało leżało teraz w ruinach. W tym starciu innego wyjścia nie było. Siwy od zawsze konkurował z nim nie przebierając w środkach. Zdolny był nawet podesłać własną córkę, która miała wyeliminować mężczyzne. Marcin dopiero teraz zdał sobie sprawę jak duże miał szczęście, że sprawy przybrały właśnie taki obrót. Sytuacja mogła potoczyć się zupełnie onaczej. Wiedział też, że wobec Wita musi wyciągnąć konsekwencje.

Odcienie SzmaragduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz