- Jesteś wreszcie! A gdzie on? - głośno przywitał przybysza.
Stał w jasnej marynarce i spodniach od kompletu. Na bladej twarzy widać było pierwsze zmarszczki, na oczach miał ciemne okulary. Wyglądał niezwykle żałośnie. Wito kolejny już raz zadawał sobie w duchu pytanie jak można ubierać się tak bezgustownie. Siwy nie miał za grosz wyczucia smaku. Totalne bezguście. Wyglądał śmiesznie w swoich gangsterskich stylówkach rodem z filmów lat dziewiędziesiątych.
- Zabiorę Cie do niego - odparł podchodząc.
- Co ty pierdolisz? Ruiny Powstańca, tak mi podałeś! Ja jestem! A on? Miałeś postawić go przede mną! - grzmiał gestykulując. Jego oczy przybrały kształt wąskich szparek, twarz zrobiła się prawie purpurowa.
- Tak mi podał, ale przed chwilą padł nowy adres - Wito spoglądał na przeciwnika. Starał się zachować spokój. Spostrzegł, że wraz z Siwym przybyło jeszcze trzech jego ludzi. Wszyscy zapewne uzbrojeni, chociaż nie miał możliwości dokładnie przyjrzeć się im. To trochę osłabiło jego wcześniejszy zapał. Miał nadzieję zobaczyć Siwego w towarzystwie maksymalnie jednego goryla.
- Ty coś kręcisz! Rozpierdolę ci łeb pamiętaj! - groził wyciągając w jego kierunku ręce.
Wito odsunął się nim ten zdążył doskoczyć.
- Gdybym zamierzał kręcić, po co trzymałbym z tobą kontakt przez tyle lat? Przecież siedziałeś, a ja mogłem mieć wyjebane.
- To dlaczego nie przywiozłeś go tutaj?
- Dziwię się, że tobie akurat muszę tłumaczyć. Marcin ukrywa się przed psami. Zmiana miejscówy jest naturalna - dalej tłumaczył.
- Czyli gdzie jest teraz?
- Zawiozę cie. mam terenówke niedaleko. Tym waszym mercusiem tutaj nie pojeździcie. Odpraw chłoptasi i chodź.
- Zaraz zaraz! Oni jadą ze mną! - zaprotestował natychmiast Siwy.
- Serio? A myślałem, że chcesz stanąć z nim sam na sam.. oko w oko.. - ciągnał Wito.
- Staniemy oko w oko! - usłyszeli. Odwrócili się obaj. Wito po plecach przeszedł dreszcz. W ich kierunku zmierzał Marcin.
Goryle towarzyszący Siwemu sięgneli po broń ukrytą pod marynarkami. Jednak ich szef gestem ręki nakazał wstrzymanie. Uśmiechnął się i starannie dobierając słowa rzucił:- Kłamałbym mówiąc, że miło cie widzieć. Miło to będzie zobaczyć twojego trupa.
- i vice versa - odparł Marcin rozglądając się dookoła. Wyglądał jakby coś obliczał, wykonywał w głowie jakieś kalkulacje. Zatrzymał wzrok na postaci przed sobą i zmierzyl go od stóp do głów.
- widzę, że kiepsko w pierdlu karmią. Marnie wyglądasz. Zresztą gajerek też chyba nie był szyty na miare - kpił Marcin. Cały czas jednak groźnie łypiąc.
Wito stał teraz tuż za placami Marcina. Obserwował obu na przemian czekając co się wydarzy. Jednak Siwy nie dał się sprowokować. Skinął ręką na jednego z swoich kompanów. Ten wyjął z wewnętrznej kieszeni swojej marynarki dużą szarą kopertę i podał szefowi. Siwy chwilę poobracał ją w dłoniach i rzucił pon nogi Marcina mówiąc:
- Zajrzyj!
- A jeśli nie? - odparł bezczelnym tonem.
- To zmuszę cię do tego. A potem i tak zajebię - wycedził Siwy.
Marcin stał dłuższą chwilę patrząc w oczy wrogowi. W końcu schylił się i podniósł kopertę.
- Otwórz tchórzu!
Rozerwał papier szybkim ruchem i ze środka wysypały się zdjęcia. Wito spoglądał na nie przez ramię szefa. Była na nich martwa kobieta. Na każdym miala szeroko otwarte oczy i lekko rozchylone usta. Ze skroni spływała krew. Częściowo zaschnięta była także na potarganych włosach. Kobieta już na pierwszy rzut oka wyglądała jak ofiara przemocy. Każde zdjęcie ukazywało denatkę i innej perspektywy.
Wito zauważył, że Marcinowi zatrzęsły się ręce. Odrzucił zdjęcia jakby go parzyły w palce.
Mężczyzna naprzeciw patrzył nie ukrywając niechęci. Jego lodowate spojrzenie było bardzo wymowne.- Zabiłeś ją! Zabiłeś - powtarzał.

CZYTASZ
Odcienie Szmaragdu
RomanceAutorstwa Magdaleny K.Kozłowskiej zakaz kopiowania i rozpowszechniania bez zgody autora. Wspaniała okładka autorstwa 'Pannaes' Korekta @czytelniczkataka *nominacja czytelników w konkursie Perły i Premiery ' #5 w romans 12.05.18 Książka bierze udz...