Po zdawkowej wymianie uprzejmości w samochodzie zapanowała krępująca cisza. Liliana przyglądała się kierowcy z zaciekawieniem. Nie często widywała swojego pracodawcę.
Zazwyczaj pan Molski do późna siedział w swojej kancelarii. Z wykształcenia, wspólnie z żoną byli prawnikami.
Mecenas był mężczyzną o miłej aparycji. Niski szatyn z lekką nadwagą. Mówił zazwyczaj tyle, ile wymagała dana konwersacja.
Jednakże niezwykle dbał o nienaganne maniery.
Gdy dojechali na miejsce dziewczyna pożegnała się i pospiesznie skręciła w dróżkę prowadzącą do domu.***
- Jak dobrze cie widzieć! - Wito szczerzył zęby w uśmiechu. Poklepał szefa po ramieniu i wszedł do środka rozglądając się.- Nieźle tutaj! Pełny luksus - chwalił wnętrze z podziwem.
- Siadaj, czego się napijesz? - zapytał Marcin sięgając do przeszklonego barka pełnego różnorodnych trunków. Dzisiejszej nocy znów miał ten sen. Drażniło go, że nie potrafił zapanować nad tym co dzieje się w jego podświadomości. Był zdekoncentrowany, co nie uszło uwadze Wita.
- nic, będę jeszcze prowadził, więc nie chcę dać satysfakcji psiarni - odpowiedział - jestem na lepszym wspomaganiu - mrugnął porozumiewawczo. Marcin nalał sobie do szklaneczki johnego walkera i uzupełnił dolewając pepsi. Upił łyk i usiadł naprzeciw.- Jak sytaucja? - zapytał.
- Tak jak mówiłem, idzie jak po maśle. Część kasy masz już na koncie. Pozostało rozliczyć chłopaków i resztę w środę wpłacam.
- A jak psy?
- Widziałem w tv, że pokazywali materiał o naszej jatce z Siwym i jego ludźmi. Sugerują porachunki gangów, ale nie wskazują nikogo dokładnie - relacjonował.
- To dobrze. Trochę im zajmie zanim wpadną na jakiś ślad. Dobrze, że podpaliliście miejsce.
-Widzisz szefie czas leci, a psy w ciemnej dupie.. - cieszył się ukazujac rząd nierównych białych zębów.
Marcin z aprobatą pokiwał głową. Siedział przez moment kalkulując w głowie dalsze posunięcia. Przypomniał sobie jednak, że od rana nurtowało go jedno pytanie:
- Sprawdziłeś to, o co prosiłem?
Starał się nie okazywać emocji związanych z pytaniem o nią. Wystarczyło, że dręczyła go co noc twarz tej dziewczyny. Nie rozumiał siebie, ani też swoich myśli krązących wokół niej każdego poranka. Powinien mieć ją w nosie. Zapomnieć, że istniała. Przecież jest jedną z wielu kobiet jakie miał.
- tak, byłem tam. Żyje i chyba ma się dobrze - odparł Wito beznamiętnym, znudzonym głosem.
- Aha, coś więcej? - szef delikatnie naciskał na szczegóły.
- Gdy obserwowałem dom, podjechała z jakimś fagasem. Całkiem fajny sportowy wóz - zaczął zachwycać się pojazdem - myślę, że kupca mielibyśmy w mgnieniu oka..
- Pojebało cie! W dupie mam ten samochód. Jesteś pewien, że to była ona? - zirytował się.
- No tak, ta wieśniarka. Przywiózł ją do domu.
A więc to tak - pomyślał Marcin - znalazła kogoś. Spodobały jej się luksusowe samochody. Pewnie bierze na litość jakiegoś naiwniaka przy kasie. Wcale nie jest taka niewinna jak się wydaje - w myślach zagotował się. Nie panował nad rozsądkiem, ani nad tym co wmawiał sobie przez cały czas - ona nic dla niego nie znaczy..
Kochani moi, postanowiłam nadrobić zaległości u Lili i Marcina, chociaż uwierzcie robię to ponad normę. Od rana do wieczora jestem zawalona robotą :/ Jednak wasze wiadomości z pytaniami o kolejny rozdział tak mnie uskrzydlają, że będę pisać choćby nocami. Jesteście cudowni!!
CZYTASZ
Odcienie Szmaragdu
RomanceAutorstwa Magdaleny K.Kozłowskiej zakaz kopiowania i rozpowszechniania bez zgody autora. Wspaniała okładka autorstwa 'Pannaes' Korekta @czytelniczkataka *nominacja czytelników w konkursie Perły i Premiery ' #5 w romans 12.05.18 Książka bierze udz...