- Co ja robię? Czy ja jestem nienormalna? - myśli klębiły jej się w głowie.
Wstydziła się, że dała temu człowiekowi zbliżyć się do siebie. Była zła, a jednoczesnie nadal od środka paliło ją dziwne uczucie. Tak jakby to co się stało wcale nie było złe. - Liliana weź się w garść! - słowa wypowiedziała na głos. Chodziła wzdłuż pokoju. Chciałaby nakryć się kołdrą i usnąć, zapomnieć, wymazac to niemądre zachowanie lecz wiedziała że nie uśnie. W całym swoim dziewiętnastoletnim życiu tylko raz była całowana. Tylko raz dała się pieścić. Było to jeszcze w szkole, a wspomnianym był chłopak z równoległej klasy. Do nieczego więcej nie doszło, bo wystraszeni nastolatkowie postanowili odpuścić sobie dalsze igraszki. Teraz była dorosłą kobietą. Teraz wszystko odczuwała inaczej. Zrozumiała, że sen nie nadejdzie szybko. Zeszła schodami na dół aby nalać sobie nalewki z aronii i czarnego bzu. Być może dzięki temu cudownemu płynowi uda jej się opanować szalejącą w głowie zamieć......................................................
- Już jest moja, naiwna gąseczka - mruczał z zadowoleniem odpalając papierosa.
Zdawał sobie sprawę jak podejść do takiej dziewczyny. Wiedział, że jest jedną z tych dla których liczą się czułe słowka i delikatny dotyk. I chociaż na codzień preferował ostry niemalże wulgarny seks, wcale mu to nie przeszkadzało. Co więcej postanowił urozmaicić zdobywanie ją o doznania bardziej subtelne. Niesamowicie podniecała go ta zabawa. Chociaż dla niego samego nowością było zabieganie o kobietę. Do tej pory zawsze traktowane przedmiotowo, jak seksualną zabawkę niezdolną obudzić w nim innych uczuć poza hucią. Szczycił się tym, że nie sypiał z jedną kobietą więcej niż dwukrotnie. Potem bezceremonialnie wymieniał je, jak parę skarpetek. Zagasił papierosa. Słyszał jak schodziła po schodach jednak minęło już dobrych dwadzieścia minut,a nie wracała. Zastanawiał się, gdzie poszła. Ciekawość wzięła górę i wyszedł jej na spotkanie..
..................................Siedziała w obskórnej, biednie umeblowanej kuchni tyłem do wejścia. Na stole stała karafka z której upite było trzy czwarte zawartości. Tuż przed nią stała szklanka z ciemnym płynem. Poczuł, że to dobra okazja. Podszedł od tyłu, i delikatnie objął ją siedzącą na krześle. W pierwszej chwili wzdrygnęła się ale otoczył ją ramionami szczelniej i czułym, delikatnym głosem szepnął:
- Ciii maleńka.. pomogłaś mi, teraz ja pomogę tobie.. nie bój się..- mówiąc to ustami pieścił skrawek jej ucha.
Delikatnie przygryzał go miękkimi wargami i schodził niżej w kierunku szyi. Przestała się szarpać. Wiedział, iż oddała się chwili. Być może to alkohol, a być może dawno nie miała kochanka. Dobrego kochanka- pomyślał z wyższością. Tymczasem jego niecierpliwe ręce wędrowały pod jej szlafrok rozwiązując go jednym pociągnięciem. Jeszcze tylko nocna koszulka torowała mu drogę do jędrnych, młodych piersi. Normalnie rozdarłby ją nie czekając lecz tutaj wiedział że musi postąpić inaczej. Opuścił ramiączka z jej barków i koszula opadła obnażając dwie kształtne piersi. Odchyliła głowę do tyłu i zamknęła oczy. Rozumiał to jako przyzwolenie. Jego dłonie ujęły piersi i zbliżył się do nich ustami. Wysunął języł i pieścił nim je naprzemian. Dziewczyna jęczała cichutko z przymkniętymi powiekami. Jej reakcja podobała mu się bardzo. Była tak autentyczna w swojej ekstazie że sam osiągnał nie małe podniecenie. Postanowił jednak że zabawa z nią potrwa znacznie dłużej. Zjechał językiem z brodawki niżej, lizał i całował miejsce tuż pod piersiami schodząc coraz to bliżej ku celowi. Gdy dojechał do pępka dziewczyna otworzyla oczy, uśmiechnęła się nieśmiało i zaczeła całować go w usta. Była namiętna - to musiał zauważyć. Całowała go coraz intensywniej. Oddawał pocałunki jedną ręką rozpinając rozporek swoich spodni a drugą docierając do jej majtek. Nie chcąc tracić czasu zerwał z niej bielizne, oparł się o kant stołu wysuwając do przodu nogi i usadził ją na sobie. Czuł, że była mokra. To zadziałało na niego błyskawicznie. Wysunął nabrzmiałego penisa z rozporka i z impetem skierował ku ociekającym rozkoszą udom dziewczyny. Uderzyło go, iż była bardzo ciasna. Pchnął mocniej i z każdym kolejnym posunięciem było mu przyjemniej. Po chwili jęknęła nieco głośniej a po jej policzku spłynęła łza. Zamknięte oczy pokazywały ból. Wtedy zrozumiał. Właśnie straciła dziewictwo. Poczuł, że wezbrała w nim fala gorąca. Eksplodował wewnątrz niej. Czuł się niesamowicie, jednak kiedy spojrzał na nią dopiero po chwili zrozumiał co tak naprawdę się stało. Oto właśnie odebrał jej cnote.
- Kurwa mać, sie trafiło jak huj! zaklnął zapinając spodnie.
CZYTASZ
Odcienie Szmaragdu
RomanceAutorstwa Magdaleny K.Kozłowskiej zakaz kopiowania i rozpowszechniania bez zgody autora. Wspaniała okładka autorstwa 'Pannaes' Korekta @czytelniczkataka *nominacja czytelników w konkursie Perły i Premiery ' #5 w romans 12.05.18 Książka bierze udz...