Przeglądała się w małym lusterku opartym o ścianę. Wyglądała naturalnie. Nie zrobiła mocnego makijażu, jaki polecała Julia.
Na usta nałożyła różowy błyszczyk, a rzęsy pociągnęła tuszem. Chciała wyglądać ładnie, lecz nie wyzywająco. Poza tym stan jej kosmetyczki nie prezentował się najlepiej. Jedyną fanaberią, na którą sobie pozwoliła była ciemnozielona sukienka. Znalazła ją w second hand'zie i nie wierzyła swojemu szczęściu. Za tak małe pieniądze trafić ładną sukienkę graniczyło z cudem. Stała teraz w malutkim pokoiku i przeglądała się w lustrze. Słyszała rozmowy robotników, a także chłopców bawiących się pod drzwiami. Babcia leżała na łóżku i szeptała z dziadkiem, który siedział na krześle obok. Za każdym razem obserwując ich, zastanawiała się jak to możliwe, że przez tyle lat nadal tak samo się kochają. A może i nawet mocniej. Dziadek był przy babci zawsze kiedy tego potrzebowała. Cudownie było oglądać ten obrazek. Rozmyślania przerwał jej głos braciszka, który wpadł do pokoju:- Lilka twój kolega psyjechał! Ceka pod domem - poinformował Jacuś. Dziewczyna spojrzała na zegarek i zastanawiała się jakim cudem Janek jest zawsze, aż tak punktualny. Czyżby przewidywał wszystkie możliwe korki w regionie? Poprawiła sukienkę i narzucając kurtkę krzyknęła w stronę chłopców:
- Ubierajcie się, tylko ciepło! Za chwilę wrócę po was i pojedziemy do mojej znajomej!
Zbiegła ze schodów i otworzyla drzwi wejściowe.
Jeszcze nie odebrał samochodu z warsztatu? Zdziwiła się widząc przed domem taxi.
Szła w kierunku auta i tuż przed nim zatrzymała się.
Zobaczyła sylwetkę.
Niestety nie kolegi, którego spodziewała się zobaczyć. Drzwi otworzyły się i wysiadł. Najpierw patrzył w ziemię, ale już po chwili jego spojrzenie powędrowało na nią. Patrzył dobrze jej znanym bezczelnym wzrokiem. Tym samym, jakim obdarzył ją już kilka razy.- Aż tak się za mną stęskniłaś? Nie pomyślałbym nawet, że wyjdziesz mi na spotkanie - uśmiechnął się i zamknął drzwi.
Jednak samochód nie odjechał. Być może kierowca otrzymał wcześniej dyspozycje i czekał.- Co ty tutaj robisz? - zignorowała zaczepkę.
- Przyjechałem rozliczyć się z budowlancami. Chyba nie myślisz, że wpadłem do ciebie na śniadanie? - odparł nadal świdrując ją wzrokiem. Kpił z niej. Wiedziała o tym. Tylko dlaczego teraz zachowywał się tak, jakby zapomniał o ich rozmowie. Przecież wyjawił jej swoje uczucia. Czyżby wtedy też z niej drwił? Przecież był tak przekonujący... Postanowiła nie dawać mu satysfakcji i zignorować zaczepkę. Odezwała się spokojnie:
- Nie. Oczywiście, że nie. Po prostu myślałam, że to ktoś inny. Proszę, możesz wejść do środka - ręką wskazała drzwi domu. Sama nie czekając na jego decyzję, weszła po schodkach i zniknęła we wnętrzu.
***
- Widzę, że dbasz o panów - nie mógł opanować uczucia zazdrości kiedy szedł tuż za nią.
Ubrana w krótką sukienkę prezentowała zgrabne nogi. Pewnie nawet zielonego pojęcia nie miała jak zjawiskowo wyglądała. Zauważył nawet, iż pomalowała usta. Zastanawiał się dlaczego starała się ładnie wyglądać. Być może, któryś z pracowników wpadł jej w oko.
Zazdrość przejęła nam nim władzę. Najchętniej zamknąłby ją gdzieś z daleka od świata.- Słucham? - usłyszał jej zdziwiony głos - Co masz na myśli?
Zatrzymała się co uniemożliwiło mu dalsze podziwianie jej zgrabnych ruchów.- Wystroiłaś się. Jak na budowę, to niezbyt przepisowy strój, ale rozumiem.. Tylu tu facetów przecież. W dresie nie byłoby ładnie, prawda?
- Nie twoja sprawa! - prawie krzyknęła. Zrozumiał, że przegiął. Nie potrafił jednak zapanować nad swoimi ironicznymi wypowiedziami.
- Nie moja. Mam nadzieję, że chłopakom się podoba dodatkowa atrakcja..
Nie wiedział kiedy, jej ręka wylądowała wprost na jego twarzy. Poczuł pieczenie na policzku i wezbrał w nim gniew. Podniósł wzrok na kobietę instynktownie łapiąc się za obolałe miejsce. Widział łzy w jej oczach. Cała się trzęsła. Odezwała się drżącym głosem:
- Jesteś pierwszą osobą, którą uderzyłam. Zrobiłam to dwukrotnie i nie żałuję.
Zdał sobie sprawę, że nie tak powinny wyglądać ich relacje. Zaplanował rozkochać ją w sobie, a coraz bardziej od siebie odsuwał. Strategia legła. Postanowił ratować sytuacje.- Masz rację. Nie wiem, co mi odbiło - spuścił głowę - Po prostu ładnie ci w tej sukience.
Stała z rękoma lekko uniesionymi w geście niezrozumienia.- Dziwak z ciebie - odparla w końcu. Wyglądała na odrobinę spokojniejszą.
- Chyba tak. Gdzie znajdę majstra i resztę? - zapytał chcąc jak najszybciej zakończyć rozmowę.
- Poszukaj w kuchni - odparła, ale przypomniała sobie o czymś jeszcze - Skoro jednak dałeś radę przyjechać , to może spiszemy umowę?
- Jaką umowę? - uniósł brwi.
- Umowę pożyczki. Na ten remont. Tak jak mówiłam, spłacę cię w ratach. Zauważyłam, że firma zakupuła bardzo dużo materiału.. - Liliana gestykulowała tłumacząc. Stał tuż przed nią, wydawało się jakby byli oddzieleni niewidzialną szybą.
Zastanawiał się, co odpowiedzieć, żeby naprawić swój wizerunek w jej oczach. Nie zdążył, bo tupot stóp skierował wzrok obojga na biegnącego chłopca. Miał niezdarnie naciągniętą czapkę na czoło. Rozpięta kurtka powiewała odkrywając kolorowy, dziecięcy sweterek. Uśmiechnął się ukazując szczerbatą buzię i zapytał:- Jedziemy już?
- Jeszcze nie. Czekamy na Janka. Lada chwila powinien już być - Liliana naciągnęła czapkę prawidłowo. Chłopiec ciekawym wzrokiem patrzył na gościa.
- A to nie on?
- Nie. Pan Marcin przyjechał do pracowników. Na Janka musimy jeszcze chwilę zaczekać - wytłumaczyla chłopcu.
Marcin poczuł wzbierającą złość. Przy ich wcześniejszym spotkaniu poprosiła o czas. Chciała się w ten sposób wykręcić? Po co jej czas do namysłu jeśli spotyka się z kimś? Dlaczego nie leci na niego jak inne? Przecież udowodnił już, że nie potrafi oprzeć się jego urokowi. Co się zmieniło? Myślał gorączkowo. Podjął szybką decyzje, iż wkroczy do akcji. Teraz albo pojedzie gdzieś z tym gówniarzem od Molskich.
Jeśli trzeba będzie zatrzyma ją siłą...
CZYTASZ
Odcienie Szmaragdu
RomanceAutorstwa Magdaleny K.Kozłowskiej zakaz kopiowania i rozpowszechniania bez zgody autora. Wspaniała okładka autorstwa 'Pannaes' Korekta @czytelniczkataka *nominacja czytelników w konkursie Perły i Premiery ' #5 w romans 12.05.18 Książka bierze udz...