Chapter eighteen

1.2K 65 19
                                    

~~Throwback~~

Siedziałam właśnie w salonie, oglądając swój serial, kiedy z przedpokoju usłyszałam, jak ktoś dobija się do drzwi. Byłam sama w domu, Karol wyszedł z Sylwią do kina, więc trochę się zestresowałam.

Co, jeśli to jakiś psychopata?

Ruszyłam szybkim krokiem w stronę kuchni, skąd wzięłam najostrzejszy nóż, jaki posiadaliśmy i zaczęłam zbliżać się w stronę drzwi, za których klamkę ktoś zaczął szarpać. Po głosie osoby z zewnątrz, mogłam stwierdzić, że skądś ją znam.. Że mi jej brakuje.

- Remek? - zmierzyłam go wzrokiem, kiedy otworzyłam drzwi. Ze zdziwienia nóż wypadł mi z ręki, jednak się tym nie przejęłam. - Jesteś pijany - stwierdziłam, obserwując, jak ostatkami sił próbuje utrzymać równowagę.

- Co ty tu robisz? - spytał, na co tylko zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc o co mu chodzi.

- Co ja tu robię? Raczej, co ty tu robisz? - spytałam, wpuszczając go do środka i zamykając za nim drzwi. Objęłam go ręką, aby pomóc mu dojść na górę, jednak zatrzymałam się, na chwilę zamyślając się. On jest pijany. Rano nie będzie nic pamiętał, nie mogę go przenocować. - Dasz radę wrócić do domu? - spytałam po chwili, nie bardzo mając ochotę na to, aby go stąd zabierać. Wolałabym, żeby został tutaj.

Remek tylko mruknął coś pod nosem w odpowiedzi, na co głośno westchnęłam. Ułożyłam go na kanapie w salonie i zaczęłam się ubierać, bo na dworze nie było zbyt ciepło. Kiedy wróciłam, dostrzegłam go już śpiącego. Nie mogłam go wybudzić na żaden sposób.

A już jutro, najpopularniejszy temat każdej stacji radiowej, telewizyjnej i chuj wie jeszcze czego: "DZIEWIĘTNASTOLATEK UPROWADZONY PRZEZ MŁODĄ PORYWACZKĘ. POSZUKIWANIA TRWAJĄ".

Zajebiście.

Zrezygnowana walnęłam się na fotelu obok, co chwilę na niego zerkając, z nadzieją, że może jednak się obudzi, ale nic z tego.

***

- Mar... - zaczął nagle Remek, ze zdenerwowanym wyrazem twarzy, jednak szybko na nim usiadłam i zasłoniłam mu usta ręką, zanim jakkolwiek zacząłby mnie obrażać.

- Tylko spokojnie, nic ci nie zrobiłam i nic ci nie zrobię, okej? - szepnęłam mu praktycznie do ucha, lekko zestresowana całą sytuacją. - Wiem, że nie wiesz co tu robisz i nic nie pamiętasz, ale sam tu przyszedłeś, a gdy chciałam iść i odprowadzić Cię do domu, to już spałeś.. - wyjaśniłam, widząc, jak jego wszystkie mięśnie się rozluźniają i z ulgą, z powrotem kładzie głowę na poduszce. 

Wierzy mi. 

Chociaż tyle dobrego. 

Po chwili zabrałam rękę z jego ust i zeszłam z niego, umożliwiając mu podniesienie się z kanapy, na której oboje siedzieliśmy. Z kuchni wzięłam opakowanie tabletek i butelkę wody, którą mu przyniosłam. Wyglądał, jakby był w ciężkim szoku. Szepnął ledwo słyszalne "dziękuje" i szybko połknął tabletki, popijając je wodą. 

- Ja.. - zaczął, wstając z kanapy, co również zrobiłam, patrząc na niego wyczekującym wzrokiem. - Dziękuje - powtórzył, przytulając mnie do siebie. Mimowolnie się uśmiechnęłam, jednak moment później Remek odsunął się ode mnie i bez słowa wyszedł z domu. 

[...]

Tysiąc wyświetleń.
TYSIĄC.
T Y S I Ą C
T
Y
S
I
Ą
C
TYYYSIĄĄC!

Dobra, trochę za bardzo się podjarałam XDDD

Tak czy inaczej, dziękować <33


toxic //reZigiuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz