- p i ę ć d n i -
Po południu po Karola przyjechała Sylwia, bo mieli spędzić wieczór u niej, dlatego zostałam w domu sama. Doskwierało mi to trochę, bo ani Remek się do mnie jeszcze nie odzywał, ani Przemek, mimo że próbowałam się z nim jakoś skontaktować, ale ten albo mnie ignorował, albo nawet nie wie o tym, że dzwoniłam.
Chyba nikt mnie już nie lubi.
Nie miałam nic ciekawego do roboty, więc po prostu walnęłam się w łóżku i próbowałam zasnąć. No właśnie, próbowałam. Burza myśli w mojej głowie mi na to nie pozwalała. Nadal ciężko mi podjąć decyzję, pomimo tego, że czuję się coraz lepiej w towarzystwie Remka i nie powinno być to takie trudne.. no, a jednak.
Nigdy bym nie pomyślała, że odważę się w ogóle na takie rzeczy, jakie ostatnio zrobiłam. W końcu poczułam coś do niego i to nie są jakieś udawane uczucia..
Ja naprawdę za nim tęsknie i chcę spędzić z nim więcej czasu.
Z tą myślą w końcu zasnęłam.
POV Remek
- Michał, nie mogę teraz gadać, jadę do Marce - mruknąłem do słuchawki telefonu. Byłem dość zaskoczony połączeniem od niego, bo dawno już z nim nie rozmawiałem, jednak są rzeczy ważne i ważniejsze, mogę z nim pogadać w każdej innej chwili.
- Remek, to ważne, ani mi się waż rozłączać - słowa wypowiedziane przez niego zabrzmiały dość ostro, dlatego wyrzuciłem z głowy myśl o wyłączeniu telefonu, aby mi nie przeszkadzał w późniejszym czasie i zamieniłem się w słuch.
Są rzeczy ważne i ważniejsze.
Byłem w połowie drogi do domu Marceliny, jednak postanowiłem zjechać na pobocze, żeby przypadkiem nie spowodować jakiejś katastrofy.
- No to mów, spieszy mi się trochę - pospieszyłem go, w tym samym czasie z przyzwyczajenia wystukując jakiś rytm na kierownicy. W odpowiedzi usłyszałem tylko jego głośne westchnięcie, na co chciałem go zacząć przedrzeźniać, jednak odpuściłem sobie, bo w tym samym momencie się odezwał.
- W jednej chwili napisało do mnie kilka osób z naszej klasy - mruknął Michał, milknąc na chwilę, abym mógł przeanalizować to, co właśnie do mnie powiedział.
- Nie rozumiem - odparłem, zgodnie z prawdą. Nie miałem totalnie pojęcia o czym on do mnie mówi.
Czyli, że jest źle.
Bardzo źle.
- Remek, powiedz mi.. przypominasz sobie może coroczną imprezę na zakończenie wakacji, którą organizuje? - słysząc te słowa, przeleciało mi przed oczami ostatnie kilka lat.
Czyli koniec jest bardziej bliski, niż myślałem.
- Odwołaj to, potrzebuje jeszcze kilku dni - spanikowałem. Totalnie wypadło mi to z głowy, a to tylko wszystko zniszczy.
- Nie, Remigiusz - warknął - Nie odwołam tego, rozumiesz? Miałeś wystarczająco dużo czasu, na przyznanie się do prawdy i nie odwołam ostatniej takiej imprezy w moim życiu, słyszysz? - zdenerwowany ton Michała wprawiał mnie tylko w coraz gorszy humor. Po tych słowach usłyszałem charakterystyczne pikanie, co znaczyło, że połączenie się zakończyło. Uderzyłem w kierownice kilka razy ze wściekłości, co wzbudziło we mnie jeszcze większe emocje. W moich oczach pojawiły się łzy, nie potrafiłem znieść myśli, że tak mało czasu mi zostało, na naprawienie wszystkich swoich błędów.
To się nie uda.
To już jest koniec.
POV Marcelina
Obudziłam się znacznie później, niż przypuszczałam, że to zrobię i zanim jeszcze otworzyłam oczy, miałam wrażenie że ktoś obejmuje mnie od tyłu. Byłam pewna, że to zwyczajny sen, ale później zorientowałam się jednak, że ręka, która znajduje się wokół mojej talii, jest prawdziwa. I należy do Remka.
Zdziwiona odwróciłam się w jego stronę, ale to, że spał przy mnie bez koszulki, zaskoczyło mnie jeszcze bardziej. Automatycznie na ten widok zrobiło mi się gorąco i nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu.
- Hej skarbie - szepnęłam cicho, z uśmiechem dotykając jego policzka i delikatnie go po nim głaszcząc. Miał taką gładką skórę, jednak większą uwagę oczywiście przykuwał jego brzuch. Jak tylko na niego zerkałam, miałam motylki.
Czułam się w jego obecności niesamowicie.
Jak nigdy wcześniej.
Podczas leżenia i wgapiania się w hipnotyzujące ciało Remka, zauważyłam, że nieznacznie się poruszył, a chwilę później dostrzegłam także jego zaczerwienione i podpuchnięte oczy. Jakby płakał conajmniej kilka godzin. Bez dłuższego zastanowienia wpiłam się w jego usta, głaszcząc go delikatnie po szyi. Cholernie brakowało mi tego uczucia, mimo, że minął jeden dzień od tego, jak się pożegnaliśmy. Zapragnęłam mieć go przy sobie non stop.
Co się ze mną do chuja dzieje?
- Wszystko w porządku? - spytałam, gdy Remek leniwie otworzył oczy. Jego wzrok na mnie był nieco onieśmielający i zawstydzona uśmiechnęłam się tylko.
- No, ja.. - zaczął, jednak moja uwaga skupiła się na dziwnych głosach, które dobiegały z dołu.
- Też to słyszałeś? Chodź, chyba Karol wrócił - złapałam go za rękę, z zamiarem pociągnięcia go za sobą, jednak Remek przyciągnął mnie mocno do siebie z przerażonym wyrazem twarzy.
- Co cię napadło? To tylko Karol, chodź się przywitać - zmarszczyłam brwi. Po chwili jednak zorientowałam się, że słyszę nie tylko głos brata, ale i Michała. Zdziwiłam się, bo rzadko mam zaszczyt doczekać się wizyty Michała, ale już dawno go nie widziałam i miałam ochotę porozmawiać z kimś, z poza grona bardziej zaufanych osób. - No chodź, tylko pogadamy z nimi - zaproponowałam, znowu chcąc wstać z łóżka, ale Remek zrobił to szybciej. Jak oparzony pobiegł zamknąć drzwi na klucz. - Remek, do chuja, co z tobą? - spytałam zdezorientowana, nie rozumiejąc już zupełnie o co mu chodzi.
- Zostań, proszę - jęknął, zbliżając się do mnie.
- Okej, pod warunkiem, że wyjaśnisz, co się z tobą dzieje.
CZYTASZ
toxic //reZigiusz
FanficToksyczna przyjaźń. Toksyczna miłość. Toksyczne życie. (Wszelkie podobieństwa do innych książek są przypadkowe. Mogą występować wulgaryzmy.)