- Muszę ci powiedzieć o czymś dziwnym - zaczęłam, gdy tylko weszłam do sali z Remkiem. Usiedliśmy jak zwykle przy naszej ławce, a ten spojrzał na mnie z zaciekawieniem. - Śniło mi się, że Dezy popełnił samobójstwo.. przeze mnie - wyznałam, patrząc na niego niepewnym wzrokiem. Remek zmarszczył brwi, czekając aż powiem coś jeszcze, jednak ja nie miałam już nic więcej do powiedzenia.
- Ale.. tak po prostu? - spytał, zerkając kątem oka na nauczycielkę, która zaczęła już coś pisać na tablicy, zwracając przy tym uwagę reszty osób w klasie.
- No.. nie bardzo. Ten sen był tak cholernie realistyczny, że myślałam przez chwilę, że to serio się stało - mruknęłam, przecierając twarz dłonią. - To było okropne - westchnęłam, opierając po chwili głowę na ręce. Remek przez dłuższą chwilę mi nie odpowiadał, a ja zrozumiałam czemu, dopiero, gdy spojrzałam w stronę drzwi. Stała w nich ta sama blondynka, co w moim śnie.
Cholera jasna.
- Przepraszam za spóźnienie - wydukała, zamykając za sobą drzwi, a nauczycielka od razu zajęła się przedstawianiem nam jej. Po dłuższym czasie, wskazała jej ławkę za nami, aby tam usiadła, a we mnie się aż zagotowało. Szturchnęłam w bok Remka, który mierzył ją wzrokiem od dłuższego czasu i przewróciłam oczami, nie wierząc w to, że to rzeczywiście się dzieje.
Może i jest ładna, ale nie wyobrażam sobie, żeby Remek był z nią.. w związku.
Fuj.
- Czy to moja wina, że jestem tylko facetem? - spytał jakby z wyrzutami, masując swój bok, a ja tylko westchnęłam, krzyżując ręce na klatce piersiowej i patrząc na niego obrażonym wzrokiem.
- Ej - usłyszałam nagle za sobą szept tej blondynki. Remek od razu odwrócił się w jej stronę, więc ja również. Spojrzałam na nią z chęcią mordu, jednak uśmiechnęłam się do niej, żeby nie wzbudzać podejrzeń. - Na której jesteście stronie w podręczniku? - spytała, słodko się uśmiechając, a Remkowi zaświeciły się oczy.
Nie, ja z nim nie mogę.
- Już ci mówię - odparłam, wymuszając uśmiech i podałam jej wszystko, co musi wiedzieć, w tym samym czasie szturchając znów Remka, jednak tym razem nieco mocniej.
Przez resztę lekcji nie odzywałam się do niego, bo co jakiś czas zaczepiała go ta Nikola, co cholernie mnie irytowało.
***
- Mam dość - jęknęłam, podchodząc do Michała, który siedział sobie na ławce, przeglądając coś w telefonie i oparłam głowę o jego ramię, wzdychając.
- Nadal z nią rozma..
- Tak, a myślisz, że dlaczego do ciebie przyszłam? - spytałam, wchodząc mu w słowo i zerkając na niego z uniesionymi brwiami. Michał w odpowiedzi tylko spojrzał na mnie morderczym wzrokiem, a ja parsknęłam śmiechem. - Ale teraz na poważnie. Nie wiem, jak on może w ogóle na nią patrzeć, przecież ona wygląda jak ryba z orgazmem, wypluta przez wieloryba (Natalia<33333) - jęknęłam, obserwując, jak Remek stoi z nią na środku korytarza, a ona uśmiecha się do niego jak pojebana.
- A czy on na pewno jest nią zainteresowany? Patrzy na nią takim obojętnym wzrokiem, nie wydaje mi się, że on w ogóle ma ochotę z nią rozmawiać - stwierdził Michał, przyglądając się Remkowi, który co jakiś czas zerkał w naszą stronę. Rzeczywiście nie wygląda na tak podjaranego jak wcześniej, no, ale przecież nie stał by tam, tak po prostu. Albo, bo ona go tam zaciągnęła, czy coś w ten deseń.
- Pójdę tam - stwierdziłam po chwili namysłu. Zabiorę go od niej i albo będzie miał focha życia, albo zostanę jego wybawicielką i będzie miał u mnie dług. Oczywiście wolę to drugie, nie lubię jak jest na mnie obrażony. W odpowiedzi Michał tylko skinął głową, a ja ruszyłam w ich stronę. Usłyszałam fragment ich rozmowy, o jakimś koncercie, ale nie wiedziałam zbytnio o co może chodzić. - Przykro mi, że przeszkadzam, jednak mój przyjaciel jest pilnie potrzebny gdzieś indziej - mruknęłam, sztucznie się do niej uśmiechając i łapiąc go za rękę, a gdy się trochę od niej oddaliłam, Remek jakby odetchnął z ulgą, obejmując mnie ramieniem.
- Już myślałem, że nigdy tu nie podejdziesz i będę się z nią musiał męczyć - jęknął Remek. - Proponowała mi, żebym pojechał z nią na jakiś koncert, a gadała tak dużo, że jej głos zaczął mnie już irytować - dodał, przecierając twarz dłonią i po chwili siadając obok Michała. Wiedziałam, że tak będzie. Teraz będzie jej unikał, jak tylko będzie się dało.
Kilka minut przed lekcją, wyciągnęłam telefon z kieszeni, ponieważ poczułam wibracje.
Nieznany: "Skoro ty odebrałaś mi Dezego, to ja odbiorę ci jego."
Czytając to, automatycznie spojrzałam w stronę Remka, nie rozumiejąc o co chodzi.
Nie ma mowy, nie pozwolę na to.
Rozejrzałam się dookoła, po czym przytuliłam się do Remka, próbując znaleźć wzrokiem osobę, która mogłaby to napisać, jednak nikogo takiego na korytarzu nie było.
Nieznany: "Możesz już zacząć szukać nowej szkoły, bo w tej wszyscy cię znienawidzą."
Chyba już wiem, kto to.
CZYTASZ
toxic //reZigiusz
أدب الهواةToksyczna przyjaźń. Toksyczna miłość. Toksyczne życie. (Wszelkie podobieństwa do innych książek są przypadkowe. Mogą występować wulgaryzmy.)