POV Remek
- Jesteś jakiś pokurwiony, stary - stwierdził Michał, gdy skończyłem mu opowiadać o ostatniej sytuacji z Marceliną, która męczy mnie od kilku dobrych dni. - Dobrze wiedziałeś jak to się skończy, czemu po prostu jej nie powiesz, że ją okłamałeś? - spytał, patrząc na mnie, jak na debila.
- Bo mnie znienawidzi - warknąłem zdenerwowany tym, że jedyne co od niego słyszę, to żebym się przyznał, że ją okłamałem.
- Tak czy inaczej, to się tak skończy, nie ma innej opcji, Remuś - wzruszył ramionami, obdarzając mnie równie zdenerwowanym wzrokiem, co ja jego.
Nie dopuszczę do tego.
Aż tak źle być nie może.
- Jeszcze słowo, a stąd wyjdziesz - wymruczałem pod nosem, nie odwracając od niego wzroku, na co jedynie ten przewrócił oczami. Musi być jakieś inne wyjście.. Nie chcę jej znowu stracić, przez własną głupotę.
Nie mogę jej znów stracić.
POV Marcelina
- Jak to się właściwie stało, że tu trafiłaś? - spytał mój ojciec, gdy siedzieliśmy sobie we dwójkę w kuchni. Ja siedziałam na krześle, które zajmowałam podczas każdego posiłku, natomiast on stał przy kuchence, pilnując naleśników, które przygotowywał na kolację.
- To długa historia - pokręciłam głową, cicho wzdychając. Nie wiem, w jaki sposób mam mu opowiedzieć o tej głupiej sytuacji, w której się aktualnie znajduję. W dodatku nie wiem jak z niej wybrnąć, żeby nikt nie miał mi nic za złe.
Może gdybym pamiętała ostatnie lata swojego życia, to byłoby mi łatwiej.
- Mam czas - parsknął śmiechem, po chwili podając mi moją porcję naleśników i siadając obok mnie przy stole.
Nigdy bym nie pomyślała, że z takiego gbura, można się stać takim radosnym i kochanym człowiekiem. Szczerze żałuję, że mnie przy nim nie było i zostawiłam go kompletnie samego ze wszystkimi problemami. Powinnam była mu jakoś pomóc, zamiast od niego uciekać.
Strasznie się cieszę, że w końcu wyszedł na prostą, a ta kobieta zdecydownie mu w tym pomogła.
- Pokaż ty mi no tego chłopaka - prychnął mężczyzna, gdy zaczęłam mu opowiadać o Remku i o tym, jak bardzo dziwnie się czuję od kilku dni. Wyjęłam telefon, z zamiarem pokazania mu jakichś naszych wspólnych zdjęć, jednak w momencie, w którym sama zaczęłam się im dogłębniej przyglądać, poczułam ostry ból głowy i od razu się za nią złapałam, jęcząc z bólu. - Marcysia, wszystko okej? Co się dzieje? - zaniepokoił się, wstając od stołu i podchodząc bliżej mnie.
- J-ja.. Ja sobie coś przypomniałam.
CZYTASZ
toxic //reZigiusz
FanfictionToksyczna przyjaźń. Toksyczna miłość. Toksyczne życie. (Wszelkie podobieństwa do innych książek są przypadkowe. Mogą występować wulgaryzmy.)