Chapter fifty eight

254 13 27
                                    

- No mów, co sobie przypomniałaś?! - Karol złapał mnie za ramiona, potrząsając mną ze zniecierpliwienia. Miałam tak dużo myśli w głowie, że na moment zapomniałam jak się mówi.

- J-ja.. przypomniałam sobie moje urodziny i dużo sytuacji z Remkiem - uśmiechałam się do samej siebie, głęboko oddychając i masując sobie palcami skronie. Karol jednak nie wyglądał, jakby był zadowolony, czego totalnie nie rozumiałam.

W końcu coś sobie przypomniałam, a ten się krzywi, zamiast się cieszyć.. Co jest z nim nie tak?

Usiadłam z powrotem na krzesło, w milczeniu starając się przypomnieć jak najwięcej z tych momentów, natomiast Karol stał na przeciwko mnie, opierając się o blat i wpatrując we mnie, jakby właśnie opracowywał plan uprowadzenia mnie i sprzedania na czarnym rynku. Był cholernie zestresowany i jakby.. zdenerwowany?

Zaczynam mieć wrażenie, że to źle, że sobie coś przypomniałam..

- Pamiętasz coś.. z sytuacji przed wypadkiem? - odezwał się niepewnie Karol, mając najbardziej poważną minę, jaką kiedykolwiek u niego widziałam. Mocno zaciskał dłoń na swoim telefonie, nie odwracając ode mnie wzroku. Wyglądało to nieco przerażająco.

- Póki co, mam w głowie jedynie te przyjemne chwile - wzruszyłam lekko ramionami, a po moich słowach było widać, że Kerel poczuł ulgę, jednak starał się tego zbyt nie pokazywać po sobie. Jestem tak wykończona tym wszystkim, że nawet nie chce mi się już zastanawiać, o co mu chodzi.

Potrzebuję się rozerwać.

Jak chciałam, tak zrobiłam i wieczorem razem z Karolem wybraliśmy się do jakiegoś klubu niedaleko, żebym się trochę odstresowała oraz przestała myśleć o tym wszystkim, ale od kilku godzin moją głowę zaprzątały jedynie myśli o Remku. Te wszystkie wspomnienia z nim zrobiły mi jeszcze większy mętlik w głowie, jednak czuję w końcu, że gdybym się postarała, to mogłaby się wytworzyć między nami jakaś więź, dzięki której może bym.. coś do niego poczuła? Coś, czego on pragnie już od dawna.

Siedzenie non stop przy barze i popijanie coraz to mocniejszych i wymyślnych drinków sprawiło, że z każdą chwilą czułam się bardziej smutna. Nie mogłam przestać myśleć o tym, jak potraktowałam Remka i jak on mógł się teraz czuć. Z pewnością jeszcze gorzej ode mnie.

Po wypiciu kolejnej szklanki procentów, mocno się chwiejąc wstałam z wygodnego krzesła i powoli ruszyłam w kierunku łazienki. Karol już dawno gdzieś zniknął w tłumie osób, tańcząc i dobrze się bawiac, więc nawet nie chciałam zawracać mu głowy i poszłam zamknąć się w jednej z kabin. Jestem przekonana, że wyglądałam już jak siedem nieszczęść, ale byłam tak wstawiona, że nawet nie zwracałam na to uwagi.

Wyciągnęłam z torebki swój telefon, po czym pospiesznie zaczęłam szukać w kontaktach numeru Przemka. Wydaję mi się, że przemyślałam już całe życie i wiem, jaką decyzję chcę podjąć. Gdy przykładałam telefon do ucha, ręka trzęsła mi się niemiłosiernie, a moment, w którym usłyszałam jego zaspany głos upewnił mnie w tym, że to jest zdecydowanie dobra decyzja. Mój stres jednak wszystko komplikował, a zanim powiedziałam pierwsze słowo, czułam, że już głos mi się załamuję, a w oczach niekontrolowanie pojawiły się łzy.

- Czemu płaczesz? Skarbie, co się dzieje? - w słuchawce usłyszałam jego zmartwiony głos. Wydawał się cholernie przejęty.

- Obiecasz, że nigdy nie urwie się nam kontakt? - spytałam płaczliwym tonem. Cała się trzęsłam ze stresu, nie potrafiąc się w żaden sposób uspokoić.

- Przysięgam, nie ważne co by się stało, będę przy tobie, tylko powiedz, co się stało?

- J-ja chyba.. dam szansę Remkowi.

toxic //reZigiuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz