- Co ty tutaj robisz? - zapytała, poprawiając niesforne kosmyki ciemnych włosów, które wpadły jej do oczu i buzi, kiedy zamaszyście się odwracała.
Roześmiał się widząc jej nieporadność, po czym odsunął się od auta i ruszył wolnym krokiem w jej stronę.
- Zamierzam dowieźć cię na miejsce całą i zdrową - wzruszył ramionami, jak gdyby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- Dzięki wielkie, ale sama potrafię o siebie zadbać.. - wysyczała, po czym ponownie się nachyliła i wróciła do poszukiwania kluczy.
Louis stał nadal w tym samym miejscu i obserwował z uwagą jej poczynania.
Od zawsze była uparta i pamiętał to jeszcze z jej szkolnych czasów, kiedy wykłócała się z nim o ilość okrążeń wokół boiska, albo o to, czy zagrają w koszykówkę czy siatkówkę.
Lubił w niej tą cechę, bo po części uważał ją za uroczą.
- Nie daj się prosić.. - westchnął w końcu, krzyżując ręce na torsie. - Nie mam nic do małych aut, ale w moim na pewno będzie ci wygodniej. - dodał z uśmiechem, po czym schylił się i jednym ruchem podniósł jej walizkę.
Zanim zdążyła zaprotestować, ruszył w stronę swojego auta, a kilka minut później oboje zapinali pasy.
Louis włączył radio, po czym ruszył płynnie, a Julia spojrzała w okno, zastanawiając się dlaczego w ogóle po nią przyjechał.
Nie umawiali się, że pojadą razem. Z resztą, nie rozmawiali ze sobą od czasu kiedy Ann McCormak przerwała ich rozmowę w kantorku wuefistów, więc skąd wziął ten idiotyczny pomysł na wspólną podróż?
Nie chciała spędzać z nim czasu, bo nie wiedziała jak powinna zachowywać się w jego towarzystwie.
- Od kiedy jesteś taka milcząca? - jego ciepły głos przerwał jej rozmyślania.
Przeniosła wzrok na jego skupiona twarz i westchnęła.
-Hm? - zapytała, bo w swoim zamysleniu nie doslyszala pytania.
-Pytałem tylko, od kiedy jesteś taka milcząca - odparł, po czym spojrzał na nią i uśmiechnął się czule - Odkąd pamiętam byłaś pełna energii, a twoja buzia prawie nigdy się nie zamykala. Musiało stać się coś naprawdę przykrego, że prawie wcale się nie odzywasz - dodał, nieco smutniejszym tonem, na co Julia jedynie spuściła wzrok i zaczęła bawić się swoimi palcami.
- Jestem po prostu niewyspana - wzruszyła ramionami, ponownie spoglądając na krajobraz za oknem.
Jechali już dobra chwilę, ale oprócz kilku słów na początku podroży, prawie w ogóle się nie odzywali.
Louis nie chciał naciskać, a Julia nie miała pojęcia o czym powinna z nim rozmawiać, tak więc droga mijala im w zupełnej ciszy, choć ku przerażeniu obojga, ta cisza wcale nie była męcząca ani krepujaca. Jednak Louis znany był z tego, że zawsze stawiał na swoim, dlatego w pewnym momencie zjechał na pobocze i zatrzymał samochód.
Usiadł wygodnie w fotelu, przodem do Julii, a ona rzuciła mu zdziwione spojrzenie.
- O co chodzi? - zapytała, po raz pierwszy tego dnia, spoglądając mu w oczy.
- Widzę, że mnie unikasz.. Od czasu naszej ostatniej rozmowy nie widziałem cię ani razu.. - zaczął, a ona momentalnie spuściła wzrok - Zrobiłem coś nie tak? - spytał, tak bardzo niewinnie i delikatnie, że Julia nigdy nawet nie marzyła o tym, by mówił do niej w ten sposób.
Zachowywał się zupełnie inaczej niż zwykle.
Odniosła wrażenie, że nie siedzi przed nią ten sam, pewny siebie facet, który przez trzy lata uczył ja wuefu, a zupełnie inny, delikatny i nieśmiały chłopiec,który boi się, że zrobił coś złego, za co zaraz zostanie ukarany.- Nie.. - westchnęła smutno - Nic nie zrobiłeś, nie chodzi tu o ciebie.. - dodała, a Louis odparł niemal w tej samej chwili.
-Więc o co, w takim razie?
Julia ponownie westchnęła, po czym podniosła wzrok i spojrzała mu w oczy.
- O mnie.. Nie potrafię od tak traktować moich dawnych nauczycieli jako swoich kolegów.. Wolę zamknąć się w klasie i przygotowywać do zajęć niż przeprowadzać te wszystkie przesadnie mile rozmowy, z ludźmi, którzy prawdopodobnie wcale nie uważają, że zasługuje na tą pracę - wyjaśniła, wzruszając ramionami, a on skinął smutno głowa.
-Przecież rozmawialiśmy już na ten temat.. Wtedy, w kantorku, w pierwszy dzień twojej pracy.. I odniosłem wrażenie, że całkiem przyjemnie nam się rozmawiało, bo zawsze mieliśmy dobry kontakt - odpowiedział pewnym siebie głosem, a ona ponownie spuściła wzrok.
Louis od zawsze lubił i szanowal Julie za jej inteligencję, cięte riposty i dobre serce, którym wykazywała się na każdym kroku.
Juz kiedy była jego uczennica, uwielbiał przebywać w jej towarzystwie, rozmawiać na różne ważne i mniej ważne tematy, oczywiście w granicach zdrowego rozsądku - wiedział bowiem, że nauczyciel nie powinien spędzać zbyt wiele czasu sam na sam z uczniem, zwłaszcza, jeśli ten uczeń jest naprawdę piękna, młoda kobieta.
Nieraz łapał się na myśli, że Julia jest naprawdę śliczna i nie dziwił się chłopcom, którzy błądzili za nią maślanym wzrokiem.
Wiedział, że nie powinien patrzeć w ten sposób na swoją uczennice, ale oprócz bycia nauczycielem, młodym nauczycielem, był też mężczyzna, który potrafił docenić urodę innych kobiet.- Julia... Spójrz na mnie, proszę - westchnął po chwili, kiedy kobieta nadal na niego nie patrzyła, ani nie komentowała jego słów. - Julia.. - ponaglil, a wtedy ona spojrzała na niego zaszklonym od łez wzrokiem.
Nie chciała się rozplakac, tak samo jak nie chciała się z nim znaleźć sam na sam w jego samochodzie.
- Nie wiem co powinnam na to odpowiedzieć.. - szepnęła w końcu, odwracając wzrok.
Tak bardzo nie chciała napotkać jego błękitnych oczu, bo wiedziała, że jedno jego spojrzenie, a ona będzie już pogrzebana.
Lazur jego oczu był najpiękniejszym odcieniem jaki kiedykolwiek dane jej było zobaczyć i, gdyby sytuacja była inna, mogłaby wpatrywac się w niego dniami i nocami.
-Bądź ze mną szczera i powiedz mi prawdę - zarządził, pewnie, a ona zaśmiała się kpiaco.
-Prawde? Chcesz prawdy? A co ja mam ci niby powiedzieć? Że jestem w tobie zakochana odkąd zaczęłam chodzić do liceum? Boże, jak to żałośnie brzmi! Zakochałam się w swoim nauczycielu, taka jest prawda! Chciałeś jej to... - wykrzyczala, jednak nie dane było jej skończyć, gdyż Louis momentalnie nachylil się i uciszyl ja pocalunkiem.
CZYTASZ
never in a milion years ► tomlinson ✔
FanfictionZAKOŃCZONE W prawie każdym liceum pracuje przystojny wuefista, do którego wzdychają wszystkie uczennice. W prawie każdym liceum pracuje piękna nauczycielka, do której wzdychają wszyscy uczniowie. A co jeśli ta piękna nauczycielka dopiero skończył...