52

929 32 19
                                    

    W nocy Julia nie potrafiła zasnąć.

Analizowała w głowie wszystkie za i przeciw i nie doszła do żadnego sensownego wniosku, a co gorsza, kiedy w końcu udało jej się usnac, obudziły ją mdłości.

Klęcząc przy toalecie, przeklinała w myślach człowieka, który nazwał to porannymi mdłościami, bo szczerze mówiąc, jej wymioty nie ograniczały się jedynie do poranka a do całego dnia i bardzo zazdrościła kobietom, które dobrze znosiły ciążę.

Zamknęła muszle i oparła się o zimna ścianę, która chociaż na moment ochlodzila jej ciało.

Sięgnęła leniwie po telefon, który leżał przy jej stopach i odblokowala go by spojrzeć na godzinę.

Dochodziła 6:00, a ona miała tego dnia wolne, dlatego spokojnie mogłaby iść się dalej położyć. Problem w tym, że dobrze znała swój organizm i wiedziała, że już nie usnie.

Wciąż miała ochotę wymiotować i kręcilo jej się w głowie, dlatego przez dłuższą chwilę nie podnosiła się z podłogi.

W momentach takich jak ten najbardziej żałowała, że nie ma przy niej Louisa.

Była pewna, że gdyby teraz pojawił się tuż obok i objął ją swoimi ramionami, poczulaby się o wiele lepiej.

Westchnęła ciężko, a później, niewiele myśląc wybrała numer mężczyzny.

Było wcześnie, ale ona, tchnieta nagłym impulsem wcale nie myślała o tym, ze może go obudzić. Szczerze mówiąc, nie przeszło jej to nawet przez myśl, a kiedy zdążyła zorientować się co robi, było już za późno.
Zamiast sygnału wybieranego połączenia, usłyszała jego zachrypnięty głos.

- Jules? Dlaczego nie śpisz? Wszystko w porządku? Nic ci nie jest? Coś cię boli? Mam przyjechać? Czy dzieje się coś z dzieckiem? - zarzucił ją masą pytań, na co mimowolnie zachichotała.

Doskonale wiedziała, że dopiero się obudził, a mimo to pierwsze o czym pomyślał to czy wszystko z nią w porządku.

- Tak, Louis. Uspokój się już - powiedziała, po czym, zanim w ogóle zdążyła się zastanowić co mówi, dodała- Chciałam po prostu z tobą porozmawiać.

Mężczyzna przez chwilę milczał, a później odparł drżącym głosem:

- Nawet nie wiesz jak bardzo cieszą mnie te słowa.

Julia zagryzła nerwowo wargę i podniosła wzrok do góry. Westchnęła, przez moment bijąc się z myślami, ale kiedy nie odzywała się zbyt długo i usłyszała głos Louisa, który dopytywał się czy nadal jest po drugiej stornie słuchawki, zapytała:

- O której kończysz dziś lekcje?

Mężczyzna, jeszcze bardziej zszokowany niż wcześniej odparł niemal od razu:

- O 11, a dlaczego pytasz?

Jules znowu zamilkła, ale wiedząc, że nie może się już wycofać, drżącym głosem zaproponowała:

- Pomyślałam, że może chciałbyś iść dziś ze mną na USG..Prawdopodobnie dowiem się jakiej płci będzie nasze dziecko...

Ponownie zagryzła wargę, wyczekując jego odpowiedzi.

Wciąż siedziała na chłodnej podłodze i opierała się plecami o ścianę łazienki, ale, ku jej uciesze, mdłości minęły, a ona sama poczuła się o wiele lepiej.

A Louis niemal popłakał się słysząc jej słowa.

Nawet nie marzył o takiej propozycji.

Od razu się rozbudził i wyskoczył z łóżka. Pobudzony chodził po pokoju tam i z powrotem, zupełnie nad sobą nie panujac.

- Julia... Dajesz mi dziś tyle powodów do radości, że nawet sobie nie wyobrażasz... - zaczął, a kiedy nic nie mówiła, kontynuował - Będę zaszczycony jeśli będę mógł ci towarzyszyć. Boże, to chyba najszczęśliwszy dzień mojego życia. O której mam być po ciebie? - słysząc w słuchawce jej cichy chichot, mimowolnie się uśmiechnął.

Dopiero teraz mógł dosadnie poczuć jak bardzo mu jej brakowało i jak wielkim idiota był, że wcześniej nie odważył się z nią porozmawiać.

Ona nosiła pod sercem jego dziecko, a dziś miał zobaczyć je po raz pierwszy.

Czy mogło być coś lepszego?

Nawet nie śmiał marzyć o tym, że kobieta złoży mu taka propozycje.

Prawdę mówiąc, znając jej upór nastawiał się na to, że przez najbliższy czas będzie go od siebie odpychała i nie chciała go widzieć, a tym czasem ona sama do niego zadzwoniła i zaproponowała wspólna wizytę kontrolną.

- Myślę, że jeśli będziesz u mnie o 13 to spokojnie zdążymy dojechać do doktora Browna na 14:35. - odparła, po czym dodała - Pójdę się jeszcze położyć, przepraszam, że cie obudziłam. Do później.

- Jules? - westchnął, mając nadzieję, że kobieta jeszcze się nie rozlaczyla.

- Tak? - usłyszał w odpowiedzi, na co odetchnął z ulgą.

-Dziękuję, że do mnie zadzwoniłaś. Do później.. - szepnął, nadal nie mogąc uwierzyć w to co przed chwilą go spotkało.

~*~

Przez cały dzień chodził z głową w chmurach i nie potrafił się na niczym skupić.

Tak bardzo chciał powiedzieć każdej napotkanej osobie, że niedługo zostanie ojcem i, że tego dnia zobaczy swoje dziecko po raz pierwszy, ale wiedział, że Julia woli to na razie zachować w tajemnicy, dlatego uparcie milczał, choć dużo go to kosztowało.

Nie powiedział nawet Alanowi, aczkolwiek przyjaciel od razu zauważył, że coś jest na rzeczy.

Louis zbył go jednak, a kiedy zadzwonił ostatni dzwonek zwiastujący koniec jego zajęć, przebrać się szybko z dresu w jeansy i czarna bluzę, a potem wypadł ze szkoły jak strzała.

Wiedział, że do 13 miał jeszcze prawie dwie godziny, ale i tak nie potrafił skupić myśli na niczym innym.

Ze stresu ale i z radości cały się trząsł.
Nie potrafił doczekać się momentu w którym zobaczy swoje dziecko i pozna jego płeć, dlatego, niewiele myśląc nie pojechał do swojego domu tylko prosto pod blok Julii.

Zaparkował auto na jednym z wolnych miejsc i niemal wybiegł z niego, chcąc jak najszybciej znaleźć się przy brunetce.

Kiedy był juz w jej bloku, pokonywał po dwa a nawet trzy stopnie by jak najszybciej stanąć przed jej drzwiami, a kiedy w końcu mu otworzyła, nieumalowana i ubrana w czarny dres i biały T-shirt, uśmiech nie potrafił zejść z jego ust.

Miała roztrzepanego koka na czubku głowy, a w dłoni trzymała ogórka.

Patrzyła na niego tym swoim zdziwionym wzrokiem, a on szczerzył się jak głupi do sera.

- Louis? A co ty tu robisz o tej porze? - zapytała, gryząc warzywo, które trzymała w ręce.

- Cześć - odparł, zupełnie ignorując jej pytanie i spoglądając na nią z czułością. - Przepraszam, że cie nachodze, ale jestem tak bardzo podekscytowany. Już nie mogłem się doczekać, a z drugiej strony strasznie się stresuję. Możesz mi troszkę opowiedziec jak wygląda to badanie? - wyjaśnił, a kiedy zauważył, że na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu, wyszczerzył się jeszcze mocniej.

never in a milion years  ► tomlinson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz