12

1.5K 53 13
                                    

     Na śniadanie zeszli osobno. 

Julia nie chciała wzbudzać podejrzeń, choć doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że będzie musiała wytłumaczyć się dlaczego nie wróciła wczoraj na ognisko. Powiedziała przecież, że idzie tylko do toalety, a później już się nie pojawiła. No i Louis zniknął, co na pewno nie uszło uwadze reszty. 

Zagryzła nerwowo wargę, stając przed wielkimi drzwiami prowadzącymi do małej, hotelowej restauracji. 

Nabrała głęboko powietrza w płuca, a później weszła do środka, rozglądając się w poszukiwaniu znajomych twarzy. 

Pierwszą osobą, którą zobaczyła był oczywiście Louis, który zawzięcie dyskutował ze swoim przyjacielem Alanem. 

Mężczyźni siedzieli przy stole z Chrisem, który, jak przypuszczała Julia, znowu opowiadał jakiś dowcip i z Janet i Ann, które tłumiły śmiechy, patrząc na Chrisa. 

Miejsce na przeciwko Louisa było jednak wolne.

Julia rzuciła okiem po całej sali i pomachała kilku nauczycielkom, a później pewnym krokiem ruszyła w stronę stolika. 

Zajęła wolne miejsce, co zupełnie odwróciło uwagę Louisa od słów przyjaciela. 

Mężczyzna od razu oblizał wargi i spojrzał na nią znaczącym wzrokiem. 

Ona jednak jedynie się uśmiechnęła, po czym przywitała z każdym i przeprosiła za spóźnienie. Niemal od razu zabrała się za robienie kanapki, bo głód wyraźnie dawał o sobie znać. 

Kiedy ugryzła pierwszy kawałek, Alan spojrzał znacząco na Louisa, a później jak gdyby nigdy nic, zapytał: 

- Jak tam noc? Wyspałaś się? 

Julia doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że Alan robi to specjalnie, dlatego nie dała się sprowokować. 

Uśmiechnęła się uroczo i odparła: 

- Bardzo, a ty? 

Alan pokręcił z rozbawieniem głową, a Louis rzucił mu karcące spojrzenie. 

- Co mamy dziś w planach? - szybko zmienił temat, co nie uszło uwadze Ann. 

- Louis, jak ty się zachowujesz? Nie dałeś mu nawet odpowiedzieć. - odparła, pół żartem pół serio, na co Alan i Chris wybuchli gromkim śmiechem. 

- No właśnie, Louis. Czemu temat nocy tak bardzo cię stresuje? Nie wiemy o czymś? - zaśmiał się Alan, na co Julia prawie wypluła to, co miała w ustach. 

Odnosiła wrażenie, że wszyscy wokół wiedzą o tym co wydarzyło się między nią i Louisem i nagle zaczęła się dziwnie wstydzić. 

Jeszcze godzinę wcześniej czuła się taka odważna i wyzwolona, a teraz wiedziała, że jej policzki płoną ognistą czerwienią. 

Rzuciła Louisowi ukradkowe spojrzenie, a on widząc jej skrępowanie, odparł szybko:

- Przerwałem mu, bo wszyscy doskonale wiemy, że trochę przesadził z alkoholem i się nie wyspał, więc po co drążyć temat? 

- Nie spinaj się już, spokojnie. Przecież wiesz, że Alan żartuje. Po prostu, zniknąłeś zaraz za Julią i żadne z was już nie wróciło, a to mogło wyglądać dwuznacznie. No ale wszyscy tu jesteśmy dorośli i każdy może robić to, na co ma ochotę, więc Alan skończ mu dopiekać, a ty przestań się niepotrzebnie złościć.- Ann, która nagle włączyła się do rozmowy, uśmiechnęła się do Julii, a ona od razu odwzajemniła uśmiech, zupełnie nie spodziewając się, że to ona będzie okazywać jej choć troszkę wsparcia.

Dopiero teraz przestała się dziwić Louisowi, który wciąż powtarzał jak bardzo ją ceni. 

Przez myśl przeszło jej nawet, że być może zdołają zapomnieć o starych sprzeczkach i uda im się nawiązać jakąś bliższą znajomość. 

~*~

Resztę dnia całe grono pedagogiczne spędziło na wspólnym zwiedzaniu miasta. 

Wbrew pozorom, Julia bawiła się lepiej niż przypuszczała, a jej wcześniejsze obawy okazały się zupełnie bezpodstawne. 

Okazało się, że jej dawni nauczyciele wcale nie traktują jej jak intruza, a jak jedną z nich, a ona coraz bardziej cieszyła się, że pojechała na ten wyjazd. 

Gdyby jakimś cudem udało jej się z niego wykręcić, na pewno przez długi czas nadal unikałaby większości z nich i zaszywała się w klasie, starając się nie wchodzić nikomu w drogę. 

No i nadal myślałaby, że Louis i Ann są parą, co teraz wydawało jej się tak strasznie niedorzeczne. 

A Louis? Louis nigdy nawet nie przypuszczał, że podczas corocznego wyjazdu wydarzy się coś, co tak bardzo na niego wpłynie. 

Nadal nie potrafił otrząsnąć się po ich pierwszej, wspólnej nocy. 

Szczerze mówiąc, gdyby nie alkohol, którego wypił całkiem sporo, pewnie nie odważyłby się pójść do jej pokoju i tak po prostu zacząć ją całować. Sam nie potrafił określić dlaczego, ale jeszcze żadna kobieta nie wpływała na niego tak, jak Julia. 

Spotkał już w swoim życiu tak wiele kobiet, ale przy niej czuł się inaczej, bo ona była inna, całkowicie inna. 

Przede wszystkim była z nim szczera i nie starała się na siłę ukryć tego, że jej się podoba. 

Od razu postawiła sprawę jasno, a mimo to nie biegała za nim, a co więcej, odpychała go i droczyła się z nim na każdym kroku, co sprawiało, że coraz bardziej i mocniej jej pragnął. 

No i była pierwszą kobietą, która decydowała o tym jak będzie wyglądała ich relacja. 

Zawsze to on mówił od początku, że nie chce związku i, że wszystkie jego zbliżenia to sprawy na jedną bądź kilka nocy, ale nic więcej. A teraz to ona od razu powiedziała, że nigdy, nawet za milion lat nie będą razem, co doprowadziło do tego, że za wszelką cenę chciał dowiedzieć się co stoi za jej decyzją i udowodnić jej, że jeśli da mu szansę, on da jej wszystko czego tylko zapragnie. 

Zaraz po obiadokolacji, kiedy nadszedł czas wymeldowania z pokojów, spakował się najszybciej jak potrafił. Omiótł wzrokiem cały pokój, po raz ostatni sprawdzając czy na pewno niczego nie zapomniał, a później wyszedł na korytarz i skierował się w stronę jej pokoju. 

Po raz pierwszy w życiu poczuł stres przed spotkaniem z kobietą. 

Nabrał głęboko powietrza do płuc, uśmiechnął się uroczo i zapukał w jej drzwi, przed oczami mając wczorajszy moment w którym po wejściu do środka od razu zaczął ją całować. I w tamtej chwili tak bardzo zapragnął to powtórzyć, że sam nad sobą nie panował. 

Słysząc krótkie 'proszę',niemal wpadł do środka, a później odrzucił w kąt swoją torbę i podszedł do Julii, która spoglądała na niego zdziwionym wzrokiem.

Kiedy znalazł się wystarczająco blisko, przyciągnął ją do siebie i zaczął zachłannie całować. 

Początkowo zdziwiona, po krótkiej chwili uśmiechnęła się delikatnie i odwzajemniła każdy pocałunek, wplatając palce w jego włosy. 



never in a milion years  ► tomlinson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz