30

987 45 19
                                    

  Jules doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że dyrektora nie ma już w szkole, dlatego, kiedy tylko wyszły z Olivią z budynku i wsiadły do samochodu kobiety, wyciągnęła telefon i znalazła w spisie numer, którego potrzebowała. 

Mężczyzna odebrał po 3 sygnałach. Rozmawiali przez chwilę, po czym wspólnie doszli do wniosku, że najlepiej będzie jeśli spotkają się pod komisariatem. Julia obiecała, że poinformuje Louisa, dlatego, kiedy tylko zakończyła rozmowę, wybrała na telefonie tak dobrze znany jej numer. 

Po raz pierwszy w życiu była wdzięczna sobie za ten okropny nawyk korzystania z telefonu w trakcie jazdy. 

Zwykle była tak zajęta, że większość spraw załatwiała w drodze do albo z pracy, dlatego podzielenie uwagi między szukaniem numeru, a kontrolowaniem drogi nie sprawiało jej żadnej trudności. 

Kiedy usłyszała sygnał wybieranego połączenia, umieściła telefon na ramieniu i podtrzymała go głową. 

Spojrzała na zegarek, który wyświetlał jej się w samochodzie i westchnęła ciężko wyjeżdżając na główną ulicę. 

Korek, który zobaczyła przed sobą jedynie wzmógł jej frustrację, a fakt, że zamiast głosu Louisa usłyszała w telefonie głos automatycznej sekretarki jeszcze bardziej ją dobił. 

Nie mając wyboru, zwolniła, a chwilę później stanęła za jednym z samochodów i oparła łokieć o szybę. 

- Pan Tomlinson nie odbiera? - spytała Olivia, która kątem oka zauważyła jego imię na wyświetlaczu, kiedy kobieta odkładała telefon na bok. 

- Niestety - odparła Jules, spoglądając w okno. 

Widać było, że zbliża się na burzę, bo niebo stawało się coraz bardziej szare co sprawiało wrażenie, że dzień zaraz się skończy. 

Był październik, a pogoda do tej pory była naprawdę świetna, dlatego kobieta miała nadzieję, że jej spekulacje na temat burzy nie okażą się prawdziwe. 

Lubiła jesień, ale tylko pod warunkiem, że nie musiała nigdzie wychodzić, a całe dnie mogła spędzać pod kocem, z laptopem na kolanach i kubkiem gorącej herbaty z cytryną, w dłoni. 

Chwilę później, korek się ruszył, ale nie na długo. Jednak, w momencie w którym ponownie ruszała, jej telefon rozbrzmiał melodyjką, a ona jak szalona rzuciła się na niego, by jak najszybciej odebrać. 

Ustawiła głośnomówiący, by móc skupić się na poruszaniu w korku i bez przywitania, powiedziała:

- Musisz jak najszybciej znaleźć się na komisariacie. 

Po drugiej stronie panowała cisza. 

Louis nie miał pojęcia co powinien powiedzieć. 

Jego ciało przeszły ciarki, bo bał się, że zostanie aresztowany na stałe, lub, że ten cały strajk jedynie mu zaszkodził. 

Ale, w takim razie, dlaczego Julia wiedziałaby o tym przed nim? Jeśli kontaktowała się z nią policja, to dlaczego najpierw nie wezwali jego? 

- Coś się stało? - zapytał, siląc się na jak najbardziej normalny ton. 

- Nie, Lou. Wszystko już będzie dobrze, zaufaj mi. Po prostu zjaw się na komisariacie, a teraz przepraszam, ale nie mogę dłużej rozmawiać, bo stoimy w korku. Do zobaczenia, buziaki - odparła, po czym, nie czekając na jego odpowiedź, zerwała połączenie. 

Odłożyła telefon ponownie na swoje kolana i nieświadomie się uśmiechnęła, co nie uszło uwadze Olivii. 

- Może nie powinnam tego mówić... Ale bardzo pani pasuje do pana Tomlinsona. - powiedziała dziewczyna, delikatnie się czerwieniąc - Uważam, że on zasługuje na wszystko co najlepsze, bo jest super nauczycielem - dodała, a jej policzki już całkowicie zapłonęły czerwienią. 

Julia mimowolnie się uśmiechnęła, choć nie wiedziała jak powinna ustosunkować się do słów nastolatki. Nie znała tych uczniów aż tak dobrze jak Louis, ale zdążyła zauważyć, że jeśli mówią o nim, to zawsze w samych superlatywach, dlatego ucieszyła się, że ktoś uważa ją za dobrą osobę dla swojego, bądź co bądź, autorytetu. 

~*~

    Na komisariacie dowiedzieli się, że wszystkie screeny, które zrobiła Olivia pójdą do analizy, ale jeśli okażą się prawdziwe, to postępowanie zakończy się bez rozprawy, a Louis znowu będzie całkowicie niewinny, natomiast Natalie zostanie wytoczony proces za składanie fałszywych zeznań. 

Oczywiście, rodzice Olivii byli tam razem z nimi, bo dziewczyna nie była jeszcze pełnoletnia, dlatego, zaraz po przesłuchaniu zabrali córkę do domu, słysząc uprzednio kilka komplementów na temat jej dojrzałości. 

Louis wrócił do domu Julii swoim autem, a ona jechała tuż za nim, nie mogąc pohamować radości. 

Czuła, że ten koszmar w końcu się skończy i wszystko będzie na dobrej drodze do tego, żeby się ułożyć. 

Mimo, że to wszystko stało się w ciągu dwóch dni, kobieta czuła się jakby trwało rok, a co najgorsze, zdawała sobie sprawę z tego, że mieli niesamowite szczęście i przypadek zadecydował o tym, że skończyło się tak, a nie inaczej.

Gdyby Olivia wolała być wierna Natalie, lub w ogóle nie rozmawiała z nią na ten temat, Louis nie miałby żadnych dowodów na swoją niewinność, a cała ta sprawa ciągnęłaby się za nim latami. 

Przez całą drogę do domu nie mogła się skupić na niczym innym. 

Cały czas dziękowała w myślach Bogu za rozwiązanie tego problemu w tak szybki i prosty sposób, bo wiedziała, że nie każdy miał takie szczęście jak oni. 

No i cieszyła się, że Louis w końcu odsapnie. 

Wiedziała, że to wszystko wyssało z niego wszystkie pozytywne emocje i energię, którą emanował. 

Jedyne czego pragnęła w tamtej chwili, to wrócić do domu i położyć się do łóżka, zwłaszcza, że za oknem panował już całkowity mrok, a wielkie krople deszczu uderzały o szyby i maskę samochodu. 

Szczerze mówiąc, Jules od zawsze bała się burzy, dlatego miała nadzieję, że wrócą do domu przed jej rozpoczęciem. Nie lubiła być na dworze w trakcie burz czy ulew, a wiatr, który wiał, złowieszczo zwiastował jej szybkie nadejście, dlatego, kiedy tylko znaleźli się na parkingu, pod jej blokiem, odetchnęła z ulgą. 

Zabrała torebkę i telefon, po czym wyszła z samochodu i zamknęła go. 

Spojrzała na Louisa, który w skupieniu zamykał swój pojazd, po czym podeszła do niego i mocno go przytuliła od tyłu.

Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem, po czym schował jej dłonie pod swoimi i potarł je kciukami. 

- Jesteś niesamowita - szepnął,w końcu, odwracając się przodem do niej. 

Spojrzał na jej rozwiane od wiatru włosy i zaróżowione policzki, a przez jego myśl przeszło, że jest największym szczęściarzem na świecie, a to wszystko przez co razem przeszli w ostatnim czasie jedynie sprawiło, że zaczął się w niej szczerze zakochiwać i nie bał się tego przyznać. 

Louis Tomlinson pierwszy raz w życiu poczuł, że zaczyna kochać jakąś kobietę. 

never in a milion years  ► tomlinson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz