Tydzień przed świętami Bożego Narodzenia, chłopcy z drużyny, na czele ze swoim trenerem, postanowili umilić innym czas oczekiwania na upragnione wolne i ulubione święta.
W radiowęźle puszczano jedynie świąteczne piosenki, a oni chodzili po szkole w czapkach świętego Mikołaja i rozdawali cukierki, które kupili razem z Louisem.
Dzień przed rozpoczęciem przerwy świątecznej, zorganizowali w szkole kiermasz ciast, do którego przyłączyło się wiele innych osób.
Chętni, włącznie z Julią i innymi nauczycielami upiekli ciasta, które później sprzedawali między lekcjami.
Louis uznał, że to bardzo dobry pomysł by zebrać trochę pieniędzy i kupić za nie podarunki dla dzieci z pobliskiego domu dziecka, a Julii rosło serce kiedy widziała jak jej partner angażuje się w to wszystko.
Załatwił sobie nawet strój świętego Mikołaja i przez cały dzień chodził w tym przebraniu, nakłaniając uczniów oraz kolegów i koleżanki z pracy do wsparcia całej akcji.
Chłopcy z drużyny także okazali się niesamowicie zaangażowani.
Oczywiście, Louis obiecał im zwolnienie z zajęć na rzecz pilnowania stoisk podczas lekcji, ale w głębi serca czuł, że to nie jedyny powód dla którego tak chętnie zgodzili się na jego pomysł.
Podczas ostatniej lekcji, kiedy niemal wszystko zostało już wykupione, Brad, kapitan drużyny i kilku jego kolegów podeszli do Louisa z dziwnymi uśmiechami na twarzy.
Mężczyzna akurat rozmawiał z sekretarką, panią Morris, która rozwodziła się z dumą na temat jego dobrego serca.
Chłopcy poczekali chwilę aż kobieta zniknie za drzwiami sekretariatu, a potem z dzikimi uśmieszkami, zagaili do Louisa:
- Trenerze.. Zostało nam kilka ciast, a to ostatnia lekcja.. Nikogo już prawie nie ma w szkole.. - zaczął Brad, na co Louis spojrzał na nich podejrzliwie i skrzyżował ramiona na torsie.
- I co w związku z tym? - zapytał, na co kapitan jego drużyny spojrzał na towarzyszących mu kolegów, a Michael, jeden z najlepszych strzelców wyszczerzył zęby w radosnym uśmiechu i powiedział:
- Pani profesor Evans ma jeszcze lekcje...
Louis, słysząc jego słowa pokręcił z rozbawieniem głową i ponownie zadał to samo pytanie co wcześniej.
Ci chłopcy zdecydowanie potrafili go zaskoczyć.
- Może moglibyśmy iść do jej sali i dać jej kawałek ciasta.. Mógłby pan sobie zapunktować - odparł Thomas, niski chłopak, który stał na bramce, a później poruszył zabawnie brwiami w górę i w dół.
Louis wybuchł śmiechem, a potem poklepał chłopaka po ramieniu i już miał odmówić, kiedy przez myśl przeszło mu, że w sumie dlaczego nie?
- Dobra, chłopcy. Bierzcie ciasto, a ja zobaczę z którą klasą Jules ma teraz lekcje. Mam nadzieję, że starczy tych słodyczy dla wszystkich.
Uczniowie ponownie popatrzyli po sobie, a potem Brad uśmiechnął się od ucha do ucha i sięgnął po plecak, który leżał przy jego nodze.
- Przygotowaliśmy się na tę konieczność i kupiliśmy cukierki dla uczniów. Jeśli panna Evans dostanie od pana kawałek ciasta jako jedyna to bardziej pan u niej zapunktuje - zaśmiał się, po czym wyciągnął z plecaka brązowy worek, w którym, jak przypuszczał Louis, znajdowały się wszystkie kupione przez nich słodkości.
Mimowolnie uśmiechnął się jeszcze szerzej niż oni. Był z nich tak bardzo dumny, a jeszcze bardziej dumny z samego siebie, za to, że zjednał ich sobie tak bardzo, że aż chcieli mu pomagać w ten sposób.
CZYTASZ
never in a milion years ► tomlinson ✔
FanfictionZAKOŃCZONE W prawie każdym liceum pracuje przystojny wuefista, do którego wzdychają wszystkie uczennice. W prawie każdym liceum pracuje piękna nauczycielka, do której wzdychają wszyscy uczniowie. A co jeśli ta piękna nauczycielka dopiero skończył...