34

910 40 25
                                    

   Miałam dodać ten rozdział dopiero jutro, ale mam dziś dobry humor i stwierdziłam, że mogę dodać go już dziś, no, bo w sumie.. dlaczego niby nie? 

Mam nadzieję, że Wam się spodoba :) 



 Kiedy Louis wrócił do domu, mimo naprawdę późnej pory, Julia nadal nie spała. 

Cassie, co prawda, opuściła jej mieszkanie dobre dwie godziny wcześniej, ale brunetka jakoś dziwnie nie potrafiła zasnąć. 

Odkąd pożegnała się z przyjaciółką i została sama ze swoimi myślami, zaczęła zastanawiać się w jakim stanie jest Louis i czy nie robi nic głupiego. 

Doskonale zdawała sobie sprawę z tego jak przystojnym jest mężczyzną i jak działa na inne kobiety, a świadomość tego, jak wyglądała jego przeszłość wcale niczego nie ułatwiała. 

Do tego alkohol, który delikatnie uderzał do jej głowy pod wpływem ciepła i zmęczenia, sprowadzał na nią coraz to dziwniejsze obawy, dlatego, wykąpana i przebrana w koszulę nocną, którą dostała od Louisa, wstała z łóżka i wyszła z sypialni, ubierając na siebie czarny, satynowy szlafrok. 

Usiadła na kanapie w salonie i włączyła telewizor, chcąc czymkolwiek zagłuszyć myśli i ciszę, która pomału doprowadzała ją do szaleństwa. 

Wcześniej, zanim zamieszkała z Louisem, nie miała problemu z samotnością, bo po prostu była do niej przyzwyczajona, ale teraz, kiedy mężczyzna na stałe z nią zamieszkał, każdy wieczór, który spędzała bez niego dłużył jej się i bardzo ją smucił. 

Chyba jeszcze nigdy nie ucieszyła się tak bardzo na dźwięk klucza przekręcanego w zamku. 

Najszybciej jak umiała poderwała się z kanapy i wyszła do przedpokoju, uprzednio sprawdzając godzinę na zegarze ściennym, który dostała od przyjaciela jej mamy kiedy odwiedziły go w Londynie. 

Miała wtedy niecałe 18 lat i od tamtej pory zegar stanowił centralne miejsce jej pokoju, później pokoju w akademiku, następnie jej pierwszego mieszkania i teraz także nie mogło zabraknąć dla niego miejsca. 

Wskazówki pokazywały dokładnie 3:23 nad ranem, a kobieta westchnęła ciężko. 

Nie miała pojęcia, że jest już aż tak późno, dlatego tym bardziej odetchnęła z ulgą, gdy Louis pojawił się już w domu. 

Kiedy zamknął drzwi, nawet nie zapalił światła w korytarzu, przez co domyśliła się, że nie jest z nim najlepiej. 

Skrzyżowała ręce pod piersiami i oparła się o ścianę, w ciszy obserwując poczynania mężczyzny. 

A on nieporadnie ściągnął buty, a później kurtkę i spróbował powiesić ją na wieszaku. 

Jedna ciemność i alkohol, którego wypił zdecydowanie za dużo, zwyczajnie mu na to nie pozwolił. 

Kurtka upadła na podłogę, a on przeklął cicho, po czym schylił się by ją podnieść. 

Niestety, w przedpokoju było naprawdę mało miejsca, przez co, kiedy się podnosił, uderzył łokciem w komodę na buty. 

- Cholera jasna! - wrzasnął, a Julia zachichotała cicho, ukrywając usta za małą piąstką, co miało zagłuszyć jej śmiech. - No i po co się tak drzesz, palancie.. - usłyszała po chwili, jak mężczyzna burczy sam do siebie, wyraźnie poirytowany swoim zachowaniem. - Zaraz obudzę Julię i na tym się skończy.. - dodał, a ona w tym czasie postanowiła się ujawnić. 

never in a milion years  ► tomlinson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz