18

1.1K 45 18
                                    

      Kiedy wyszli z sypialni, Cassie stała w kuchni i pijąc sok pomarańczowy, spoglądała nieobecnym wzrokiem przez okno.

Nadal była w szoku po tym co zobaczyła, bo, o ile cieszyła się z faktu, że Jules poszła do łóżka z facetem który od dawna jej się podobał, o tyle nigdy nie chciała zobaczyć tego na własne oczy. 

- Cześć, Cassandro - usłyszała nagle głos Louisa, który wyrwał ją z zamyślenia. 

Odwróciła się od okna i spojrzała na parę, która stała w drzwiach. 

Mieszkanie Julii było naprawdę małe, dlatego jeśli ktokolwiek chciał się ubrać w przedpokoju, mimowolnie musiał stanąć obok wejścia prowadzącego do kuchni. 

- Och, dzień dobry... - odparła, prawie szeptem, czując jak jej policzki płoną. 

Nie chciała napotkać jego wzroku, zwłaszcza, że nadal uważała go za swojego nauczyciela, w którym podkochiwała się w szkolnych czasach. 

No cóż, chcąc nie chcąc, trzeba było przyznać, że Louis był niesamowicie gorący i takich dziewczyn jak ona było o wiele, wiele więcej. I mimo, że zawsze chciała zobaczyć go nago, nigdy nie wyobrażała sobie, że zobaczy go tak w łóżku swojej najlepszej przyjaciółki. 

A teraz czuła się tak niesamowicie skrępowana, jak chyba nigdy wcześniej. I nagle pożałowała, że jest taka niecierpliwa i, że nie poczekała do wieczora. 

Ale skąd miała wiedzieć, że Jules postanowi w środku dnia uprawiać seks ze swoim byłym nauczycielem?

- Do zobaczenia jutro w pracy - usłyszała głos przyjaciółki, która delikatnie się odzywała.

- Do jutra. - odparł Louisa a sekundę później dodał szeptem - Powodzenia - i ucałował Jules w czoło, a ona zamknęła oczy. Cassie mimowolnie uśmiechnęła się pod nosem, bo ten widok niesamowicie ją rozczulil.

Chwilę później Louis wszedł do kuchni, a ich spojrzenia się ze sobą skrzyżowaly.

- Do zobaczenia, Cassie. Mam nadzieję, że następnym razem spotkamy się w innych okolicznościach - powiedział, machajac do niej z uśmiechem.

Jak zawsze czarujący, spowodował, że troszkę się rozluźniła. 

- Też mam taką nadzieję, do widzenia - odparła szybko, upijając łyka soku, a Louis wyszedł z kuchni i, niby przypadkiem, musnal biodro Jules swoją dłonią.

Chwilę później drzwi się zamknęły, a w kuchni stanęła Julia. 

Zagryzała nerwowo wargę, jak zawsze kiedy się stresowała, a jej wzrok uciekał na bok. 

- Przepraszam.. - szepnęła cicho, a Cassie westchnęła i odłożyła szklankę na blat. 

- To raczej ja powinnam przeprosić... - odparła, podchodząc bliżej przyjaciółki. - Co nie zmienia faktu, że jestem tak strasznie ciekawa jak do tego wszystkiego doszło! I, o matko, on jest jeszcze bardziej gorący niż kiedyś! - wykrzyknela szybko, chcąc rozluźnić atmosferę. - Ta fryzura... Ten zarost... 

Julia zaśmiała się donosnie, po czym odetchnela z ulga.

- Chodź do salonu, wszystko ci opowiem - westchnęła i wyszło wolno z kuchni, ciągnąc przyjaciółkę za rękę. 

~*~

     Przez cały następny dzień nie spotkała Louisa ani razu. 

Nie pojawił się w pokoju nauczycielskim, co zbytnio jej nie dziwiło, bo rzadko tam bywał. Dziwiło ją za to, że ani razu nie minęła się z nim na korytarzu. 

Z jednej strony cieszyła się, że nie mieli okazji do rozmowy, bo nadal czuła niesamowity wstyd przez to co wczoraj się wydarzyło. 

Z drugiej jednak, wiedziała, że w końcu będą musieli się skonfrontować, a im szybciej tym lepiej, dlatego, kiedy tylko skończyła lekcje udała się do sekretariatu, żeby sprawdzić plan Louisa. 

- Dzień dobry - powiedziała z uśmiechem, spoglądając na sekretarkę - panią Morris, która pieściła swój fotel od niepamiętnych czasów. 

- O, witaj, Julio! - odparła, podnosząc wzrok znad sterty papierów leżących na jej biurku - Louis Tomlinson cię dzisiaj szukał. - dodała, na co Julia poczuła przyjemne dreszcze na całym ciele - Od razu kiedy przyszedł do szkoły, sprawdzał twój plan. Myślę, że powinnaś iść zapytać o co chodzi, bo wyglądało na pilne - sekretarka puściła do niej oczko, a Julia odpowiedziała jej uśmiechem. 

- No, to w takim razie pójdę sprawdzić o co chodzi - wzruszyła ramionami, po czym dodała - Dziękuję za informację. 

Pani Morris uśmiechnęła się szeroko, po czym poprawiła okulary i wróciła do swojego poprzedniego zajęcia. 

A Julia nie potrafiła ukryć uśmiechu. 

Mimo, że wiedziała, że nigdy nie będzie z Louisem, on nadal niesamowicie jej się podobał, a wszystkie te małe gesty sprawiały, że dostawała skrzydeł. 

Zeszła wolno do korytarza prowadzącego na halę gimnastyczną, gdzie prof. Tomlinson miał swoje królestwo. 

Zanim weszła do kantorka z którego dochodził jego głos, zatrzymała się w toalecie, gdzie poprawiła włosy i koszulę, po czym skierowała się w stronę pokoju wuefistów. 

Jednak już z daleka usłyszała, że Louis nie jest sam. 

Podeszła bliżej i przystanęła przy drzwiach, choć wiedziała, że nie powinna podsłuchiwać, ale jego podniesiony ton sprawił, że nie potrafiła się oprzeć. 

Najciszej jak potrafiła, oparła się o ścianę i wypuściła powietrze z płuc. 

- Natalie.. Jesteś naprawdę super dziewczyną, ale ja jestem twoim nauczycielem i nigdy nie będziemy razem, przykro mi.. - usłyszała jego głos, na co aż zamarła. 

- Ale.. Ja.. Ja myślałam, że się panu podobam... - odparła dziewczyna, a Julia od razu rozpoznała kim jest. 

- Nie podobają mi się uczennice.. Poza tym, ja już jestem w kimś zakochany i jestem pewien, że ty też znajdziesz kogoś, kto będzie ciebie wart. Przykro mi, że ulokowałaś swoje uczucia w najbardziej niewłaściwej osobie - słysząc jego słowa, mimowolnie się uśmiechnęła. 

- Dobrze... W takim razie, przysięgam, że się zemszczę! - usłyszała po chwili dłuższej ciszy, a potem, słysząc kroki odbiła się od ściany i udała, że dopiero co tam przyszła. Wściekła Natalie wybiegła z kantorka i, ocierając łzy, wbiegła do toalety. 


never in a milion years  ► tomlinson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz