7

1.7K 67 18
                                    

   Jakiś czas później, mężczyzna zatrzymał samochód na parkingu i odpiął pasy. 

Spojrzał z uśmiechem na postać młodej kobiety, która delikatnie skulona, spała na siedzeniu pasażera. 

Przeanalizował w głowie wszystko to, co wydarzyło się podczas tej podróży i zaśmiał się w duchu. 

Nigdy nawet nie przeszło mu przez myśl, że Julia jest w nim zakochana.

Po innych uczennicach było to widać, a ona zachowywała się normalnie i ani razu nie dała mu odczuć, że jest nim zauroczona. 

A teraz spała tutaj, tuż obok niego, a on nie mógł się napatrzeć jak pięknie wyglądała. 

Cichutko wyciągnął rękę w jej stronę i, najdelikatniej jak potrafił, pogładził jej policzek. 

Kobieta wzdrygnęła się lekko, po czym otworzyła zaspane oczy. Przez chwilę nic nie mówiła, jedynie rozglądała się powoli, próbując zlokalizować miejsce swojego położenia. 

- Ech.. Jak zwykle musiałam zasnąć.. - westchnęła, a on zaśmiał się cicho. 

- To urocze - wzruszył ramionami, po czym dodał - Nie budziłbym cię, ale jesteśmy na miejscu. 

Słysząc jego słowa, Julia przeciągnęła się i odparła: 

- Stado napalonych na ciebie koleżanek z pracy zaraz mnie zagryzie. 

- Obiecuje, że nie dam cię skrzywdzić - zażartował w odpowiedzi, po czym wyciągnął kluczyki ze stacyjki i spojrzał na Julię. 

- To wspaniale, bohaterze. A teraz chyba powinniśmy już pójść do hotelu - westchnęła, po czym odpięła pasy, otworzyła drzwi i z gracją wysiadła z samochodu, poprawiając okulary przeciwsłoneczne. 

Chłodny wiatr rozwiał jej włosy, a ona rozejrzała się dookoła. 

Hotel w którym mieli się zatrzymać, znajdował się kilkadziesiąt metrów od morza, dlatego miała na nie wspaniały widok. Była w tym miejscu już wiele razy, ale każdy kolejny raz był dla niej jak ten pierwszy. Uwielbiała plażę, morze i ten chłodny wiatr, który za każdym razem niszczył jej ułożone włosy. 

Miała z tym miejscem tak wiele wspomnień, że już dawno temu postanowiła sobie, że będzie tu bywać chociaż raz w roku. 

- Pięknie, co? - głos Louisa, który właśnie wyciągnął ich bagaże i stanął tuż obok niej, wyrwał ją z zamyślenia. 

- Lubisz to miejsce? - odparła pytaniem na pytanie, odwracając się przodem do niego. 

- Uwielbiam - wzruszył ramionami, zupełnie tak, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. - Nie da się nie lubić Crosby - dodał, pół żartem pół serio, a ona przytaknęła skinieniem głowy. 

Zapach jego perfum dotarł do jej zmysłów, kiedy stanął niesamowicie blisko niej. W milczeniu spoglądali w morze, a jedynym dźwiękiem był szum fal, wolno rozbijających się o plażę i wiatru rozwiewającego ich włosy. 

Niestety, ten stan rzeczy nie trwał długo, bo na miejscu obok zaparkowała Janet, młoda nauczycielka francuskiego, która kazała mówić na siebie 'Żanette'. 

Była ona zaledwie 4 lata starsza od Julii, a zachowywała się tak, jakby pozjadała wszystkie rozumy. Od samego początku traktowała ją z rezerwą, mimo, że niedawno dopiero co się poznały. 

Kilka razy podsłuchała w pokoju nauczycielskim, że młoda nauczycielka próbuje zwrócić na siebie uwagę Louisa i robi wszystko by tylko go poderwać, ale on najwidoczniej był niewzruszony na jej wdzięki. 

To nie tak, że była brzydką kobietą. Po prostu nie była w jego typie,a dodatkowo, jej szaleńcze zachowanie skutecznie go odstraszało. 

Był typowym mężczyzną, chciał zdobywać, a nie dostać wszystko podane na złotej tacy. 

Chwilę później, Żanette wysiadła z samochodu, a jej piskliwy głos zakłócił przyjemną ciszę. 

- Louis! Całą drogę załowałam, że nie wpadłam wcześniej na pomysł wspólnej podróży! - mężczyzna wywrócił oczami, po czym odwrócił się w jej stronę, uśmiechając się sztucznie. 

Widząc jego reakcję, Julia zaśmiała się pod nosem, po czym ponownie spojrzała w morze, ze wszystkich sił hamując śmiech. 

- Janet.. 

- Żanette - automatycznie go poprawiła, a Julia ponownie stłumiła śmiech - Prosiłam żebyś mówił do mnie 'Żanette', a nie 'Janet' - westchnęła. 

- Tak, masz rację, mój błąd - odparł, uśmiechając się sztucznie - Jak minęła ci podróż? - spytał, a Julia słysząc jego słowa, pokręciła głową, po czym odwróciła się w ich stronę i wtrąciła się do rozmowy. 

- Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale chciałabym już pójść do pokoju, dlatego, jeszcze raz dziękuję ci za podwiezienie, do zobaczenia później - powiedziała radośnie, po czym wspięła się na palce i pocałowała go w policzek, czerpiąc niesamowitą satysfakcję z możliwości dopieczenia Janet. 


Wybaczcie, że dziś tak krótko, ale ten rozdział ma być jedynie wstępem do następnych wydarzeń. 

All the love! <3


never in a milion years  ► tomlinson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz