Spojrzała na niego przerażona, kompletnie nie wiedząc jak się zachować.
Chciała zatrzasnąć mu drzwi przed nosem, ale mężczyzna był silniejszy i szybszy, dlatego, nim zdążyła je zamknąć, przytrzymał je stopą, a potem odepchnął i wtargnął do środka, kompletnie pozbawiając ją możliwości ucieczki.
Przerażona kobieta oparła się plecami o szafkę na buty, która stała w przedpokoju, a w jej głowie szalała tylko jedna myśl.
Oby nic nie stało się dziecku...
- Romeo zostawił swoją Julię całkiem samą w takim stanie.. Niemądrze,a podobno taki z niego bohater.. - zaczął Nathan, spoglądając na jej duży brzuch, a ona miała ochotę się rozpłakać.
Nie mogła jednak dać po sobie poznać jak bardzo ją przeraża i jak bardzo boi się przebywać w jego obecności.
Jej mąż był książkowym przykładem socjopaty, a Julia wiedziała, że jeśli okaże mu swój strach to będzie z tego czerpał jedynie przyjemność i satysfakcję, dlatego zacisnęła mocno zęby i za wszelką cenę starała się nie dać po sobie poznać swoich prawdziwych emocji.
Pierwszy raz w życiu chciała grać przed nim pewną siebie i nieustraszoną, choć każdy, nawet najmniejszy jego ruch powodował u niej ciarki na ciele i szybsze bicie serca.
- Czego tutaj szukasz? - zapytała, na co mężczyzna zaśmiał się pod nosem.
- Przyszedłem zabrać co moje. Tyle czasu udało ci się ukrywać, ale w końcu cię odnalazłem, żoneczko. Szkoda, że wcześniej nie wpadłem na pomysł śledzenia twojej matki. Zaprowadziła mnie do ciebie krok po kroku - kpił, a ona z każdym jego słowem coraz głośniej przełykała ślinę.
Wydawało jej się, że skoro przez tyle czasu nie udało mu się jej odnaleźć to, że już nigdy mu się to nie uda, a tym czasem prawda okazała się o wiele bardziej brutalna.
- Co prawda trochę się naczekałem, bo twoja mamusia coś rzadko cię odwiedzała, ale grunt, że wreszcie udało mi się tu znaleźć. No i chyba miałem więcej szczęścia niż przypuszczałem, skoro ten pajac zostawił cię akurat dzisiaj, całkiem samą i zdaną na moją łaskę... - kontynuował, a Jules coraz bardziej chciała się rozpłakać, zwłaszcza w momencie w którym jej mąż zbliżył się do niej na niebezpieczną odległość, a potem dotknął jej brzucha. - Nic nie powiesz? - zapytał, na co kobieta poruszyła się, nie chcąc zeby ją dotykał.
Nie miała jednak żadnej drogi ucieczki, dlatego stała nieruchomo i odwracała głowę w drugą stronę, by nie musieć na niego patrzeć.
To jednak nie było dobre posunięcie, bo Nathan, rozwścieczony brakiem odzewu z jej strony gwałtownie złapał jej twarz w swoje ręce i odwrócił ją tak, by spojrzała mu w oczy.
- Odpowiadaj kiedy do ciebie mówię! Tyle razy próbowałem nauczyć cię szacunku, a ty dalej jesteś tak samo niewychowaną kurwą jaką byłaś kiedy mieszkałaś tam, gdzie twoje miejsce! - wrzeszczał coraz głośniej, a ona coraz bardziej kuliła się w sobie.
Tak bardzo starała się nie rozpłakać, ale to było silniejsze od niej.
Nie bała się o siebie, bała się jedynie o syna, który chyba wyczuwał, że dzieje się coś złego, bo co kilka minut poruszał się niespokojnie w jej brzuchu.
- Nate.. Proszę cię, uspokój się - wyjąkała w końcu, wiedząc, że im dłużej będzie milczeć tym gorzej się to wszystko skończy.
- Posłuchaj mnie, szmato. Teraz spakujesz wszystko co masz i wrócisz ze mną do domu. Zaakceptuję tego bękarta, będę traktował jak swoje dziecko, bo miejsce żony jest przy mężu, rozumiesz? - wysyczał przez zęby, a ona czuła się coraz bardziej przerażona.
Wciąż trzymał w dłoniach jej twarz, przez co tym bardziej nie miała żadnej możliwości ucieczki.
- Zostaw mnie w spokoju, proszę cię... - odpowiedziała, nie wiedząc jak lepiej powinna się zachować, ale to jeszcze bardziej go rozwścieczyło.
Podniósł dłoń złożoną w pięść i chciał uderzyć ją w twarz, ale tym razem to ona była szybsza.
Kopnęła go z całej siły między nogami,a gdy na moment skulił się i zwijał z bólu, wykrzykując różne przekleństwa, Julia złapała się za brzuch i uciekła do łazienki, wiedząc, że tylko tam będzie mogła się zamknąć.
Przez moment panowała względna cisza, bo Nathan starał się poradzić sobie z bólem, a ona, korzystając z okazji wyciągnęła telefon z kieszeni spodni, i, cała zapłakana zadzwoniła na numer alarmowy, wręcz błagając o pomoc.
Odkąd jej ciąża stała się bardziej zaawansowana zawsze nosiła telefon przy sobie, by w razie jakiegokolwiek wypadku mogła zadzwonić po pomoc, a teraz, po raz pierwszy ten nawyk okazał się potrzebny.
Na szczęście kobieta, która przyjmowała jej zgłoszenie naprawdę przejęła się tą sprawą i już po chwili wysłała do domu Julii patrol policji i pogotowie.
Brunetka w tym czasie nadal siedziała skulona przy umywalce i nasłuchiwała kroków Nathana, które z każdą chwilą stawały się coraz głośniejsze.
Jej serce biło niesamowicie szybko, łzy spływały po jej twarzy, a dziecko poruszało się nieprzyjemnie w jej brzuchu, co jeszcze bardziej ją stresowało.
Najbardziej na świecie obawiała się, że stanie się z nim coś złego, a do tego nie mogła dopuścić.
Nathan, w tym czasie znalazł się już przy drzwiach i walił w niej jak wariat, za wszelką cenę starając się je wyważyć.
- Otwieraj, suko, bo prędzej czy później i tak cię dopadnę, a wtedy nie będzie tak kolorowo! - wrzeszczał, gdy przerażona kobieta wybierała w telefonie numer Louisa.
Szatyn odebrał niemal od razu, bo odkąd dowiedział się o ciąży Julii nosił telefon ciągle przy sobie i nigdy go nie wyciszał na wypadek gdyby do niego zadzwoniła.
- Kochanie? Coś się stało? - zapytał zmartwiony, bo od samego rana dręczyły go złe przeczucia.
- On tu jest... Nathan. Zamknęłam się w łazience, ale nie wiem jak długo jeszcze wytrzymają te drzwi. Louis, proszę przyjdź tu jak najszybciej, naprawdę się boję! - odpowiedziała, łkając, a w nim niemal zagotowała się krew.
Tak bardzo dziękował swojej intuicji, która kazała mu jak najszybciej wrócić do domu, bo dzięki temu był już prawie na miejscu.
- Zaraz będę, nie ruszaj się z miejsca i zadzwoń na policję. Kocham cię! - wrzasnął, po czym od razu ruszył do biegu, wiedząc, że w tej sytuacji liczy się każda sekunda.
CZYTASZ
never in a milion years ► tomlinson ✔
FanfictionZAKOŃCZONE W prawie każdym liceum pracuje przystojny wuefista, do którego wzdychają wszystkie uczennice. W prawie każdym liceum pracuje piękna nauczycielka, do której wzdychają wszyscy uczniowie. A co jeśli ta piękna nauczycielka dopiero skończył...