19

1K 47 20
                                    

         Nadal w szoku, podeszła do drzwi kantorka wuefistów i zastukała w nie delikatnie. 

- Proszę.. - usłyszała głos Louisa, który był tak smutny i pusty jak nigdy wcześniej. 

Weszła do środka i spojrzała na mężczyznę, który siedział przy stole i patrzył w jej stronę nieobecnym wzrokiem. 

- Hej, Lou - powiedziała, uśmiechając się delikatnie. 

Tak bardzo chciała żeby się rozweselił, choć doskonale wiedziała, że to wcale nie takie łatwe jak mogłoby się wydawać. 

- Cześć, Jules - odparł i odwzajemnił uśmiech, choć Julia zauważyła, że uniosły się jedynie kąciki jego ust. 

Oczy nadal pozostały smutne i puste, a ten widok sprawił, że poczuła jak pęka jej serce. Nie chciała nigdy widzieć go tak podłamanego, bo przez to wszystko co się między nimi działo, stał się dla niej jedną z najbliższych osób. 

Niewiele myśląc, podeszła do niego i usiadła bokiem na jego kolanach. 

Złapała jego twarz w swoje dłonie i pocałowała go delikatnie w usta. 

Początkowo zdziwiony jej zachowaniem, po chwili mocno objął ją ramionami w talii i wtulił twarz w jej szyję, a ona pogładziła jego włosy i ucałowała go w czubek głowy. 

- Słyszałam część waszej rozmowy.. - zaczęła, zagryzając nerwowo wargę. 

Nie chciała żeby pomyślał, że się wtrąca, bo nie miała do tego żadnego prawa, ale nie chciała też żeby został z tym wszystkim sam. 

Nie znała go aż tak dobrze aby móc ocenić czy lubi się zwierzać czy trzyma problemy w głębi swojej duszy, ale jednego była pewna - chciała mu pomóc. 

- Tak.. To nic takiego, naprawdę - odparł, a ona poczuła jak zacieśnił uścisk. 

Słysząc jego słowa, odsunęła się od niego tak, by spojrzał jej w oczy. 

- Lou... - westchnęła, a on odwrócił wzrok. 

Próbował udawać, że wcale go to wszystko nie ruszyło, ale Julia widziała, że wcale tak nie jest. 

- Lou.. Spójrz na mnie - ponagliła, a on posłusznie wykonał jej polecenie - Wiem, że się martwisz tym, że zakochała się w tobie uczennica i, że powiedziała, że się zemści.. Kochasz tych uczniów jak własne dzieci i chcesz dla nich jak najlepiej. Przeżywasz wszystko razem z nimi, stresujesz się razem z nimi i cieszysz z ich sukcesów. A to wszystko sprawia, że uważają cię nie tylko za swojego nauczyciela, ale też za przyjaciela. Przecież wiem, że to do ciebie chłopcy przychodzą ze swoimi problemami, że to ty im doradzasz i wysłuchujesz. Tak było jeszcze za czasów kiedy ja się tutaj uczyłam, tak jest teraz i tak będzie już do końca. A wiesz dlaczego? Bo jesteś cudownym facetem i masz ogromne serce. I wcale nie dziwię się tej dziewczynie, że się w tobie zakochała. Dziwię się jej jedynie tego, że chce być tak mściwa. Ale nie sądzę żeby mówiła to na poważnie. Wiesz dobrze, że w nerwach mówi się różne słowa, a odrzucone osoby nie panują na emocjami. Proszę nie przejmuj się tym wszystkim, nie zasługujesz na taki stres... Jesteś najlepszym facetem jakiego spotkałam w moim życiu.. - wyszeptała, nieprzerwanie patrząc mu w oczy w których w tamtej chwili pojawiły się łzy. 

Nikt, nigdy nie powiedział mu tak pięknych rzeczy jak ona, a on jeszcze bardziej zapragnął mieć ją tylko dla siebie, sprawić żeby pragnęła go tak mocno jak on pragnął jej i nigdy go nie opuszczała, bo to przy niej czuł się najlepiej i najbezpieczniej, a wszystkie problemy jakby nie istniały. 

Wszystko co powiedziała było prawdą. 

On zawsze przeżywał wszystko ze swoimi uczniami, dlatego teraz było mu tak źle, bo musiał skrzywdzić niczemu winną dziewczynę, która po prostu źle ulokowała swoje uczucia. Gdyby mógł, sprawiłby, że wszyscy jego uczniowie byliby szczęśliwi, bo naprawdę kochał ich jak swoje własne dzieci, ale niestety nie miał wpływu na ich uczucia, zwłaszcza jeśli były one skierowane w jego kierunku. 

- Dziękuję ci.. - wyszeptał w końcu, mocniej się do niej przytulając - Ale to nie jest jedyny powód przez który jestem taki... smętny - dodał, przez chwilę zastanawiając się nad odpowiednim słowem. 

Julia ponownie odsunęła się od niego, zmuszając go tym samym do spojrzenia jej w oczy. 

- Więc o co jeszcze chodzi? - zapytała, a jej twarz wyrażała tak wiele smutku, jakby łączyła się z nim w jego bólu. 

Serce Louisa doskonale wiedziało, że Julia jest jedyną osobą z którą chciałby spędzić resztę życia. 

Pierwszy raz zdarzyło mu się poczuć coś tak silnego do kobiety z którą spędził tak mało czasu, ale najgorsze w tym wszystkim było to, że wiedział, że jego marzenia nigdy się nie spełnią.

Dlatego zgodził się na jej układ, bo jeśli nie mógł z nią być, chciał ją mieć chociaż w taki sposób. 

A teraz, kiedy siedziała mu na kolanach, całowała jego głowę i mówiła tak wiele pięknych słów, czuł, że jest kobietą jego życia, a to jeszcze bardziej go dobiło. 

Nigdy wcześniej nie wierzył w coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia, ale kiedy tylko zobaczył ją po tych pięciu latach, jeszcze piękniejszą niż kiedyś, elegancką i dorosłą, poczuł jak jego serce zaczyna szybciej bić, a w brzuchu szaleje stado motyli. W jednej sekundzie zapragnął żeby to ona spędziła z nim resztę życia, a strzała Amora przebiła jego serce na pół. 

I wtedy już wiedział, był całkowicie pewien, że zrobi wszystko żeby ją zdobyć. 

- Chodzi o to, że.. - zaczął, ale czuł, że te słowa nie przejdą mu przez gardło. 

Odwrócił głowę w drugą stronę, nieprzerwanie obejmując ją w pasie.  

Widząc to, Julia położyła obie dłonie na jego policzkach i pogładziła je delikatnie, zmuszając go tym samym by na nią spojrzał. 

- Powiedz mi, proszę.. - szepnęła, zbliżając swoją twarz do jego i patrząc mu w oczy. - Przecież sobie ufamy, wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć - dodała, a on westchnął ciężko, czując, że do jego oczu napływają łzy. 

Nigdy wcześniej nie zdarzyło mu się płakać przez kobietę, ale nic dziwnego, bo to przy Julii doświadczał uczuć, których nie znał do tej pory. 

I w tamtej chwili jeszcze bardziej pragnął zrozumieć, dlaczego tak uparcie powtarza, że nigdy nie da mu szansy. 

Dla niej chciał zmienić całe swoje dotychczasowe życie, odciąć się od kobiet z którymi kiedyś przebywał i poświęcić dla niej wszystko to co miał. Ale ona nie chciała z nim być i z uporem maniaka uświadamiała mu to na każdym kroku, a wszystkie te słowa za każdym razem na nowo łamały jego serce. 

Wiedział, że do tej pory nie traktował kobiet jak największy dżentelmen i mimowolnie zaczął wierzyć, że to, że zakochał się w Julii było dla niego karą za popełnione błędy i odrzucone uczucia.

- Masz rację mówiąc, że tak bardzo poruszyło mnie wyznanie Natalie, bo chciałbym żeby wszyscy moi uczniowie byli szczęśliwi, a ona nie jest, bo musiałem ją odrzucić.. Ale nie chodzi tylko o to - westchnął i zagryzł nerwowo wargę, zupełnie tak, jak robiła to Julia. 

Ona nic nie mówiła, jedynie uśmiechała się delikatnie, próbując dodać mu otuchy i zachęcić do dalszego zwierzenia. 

- Głównie chodzi o to, że ja doskonale wiem jak ona się czuje, bo sam też zauroczyłem się w kimś, z kim nigdy nie będę. I to najgorsze uczucie jakiego doświadczyłem, dlatego chciałbym żeby ona nie musiała tego czuć. Żeby nie musiała czuć tego bólu w sercu, kiedy będzie musiała na mnie patrzeć, bo ja czuję go za każdym razem kiedy patrzę na ciebie, kiedy widzę cię taką idealną i wiem, że nigdy nie będę mógł powiedzieć, że jesteś moja.


never in a milion years  ► tomlinson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz