Kiedy przyjechali do rodzinnego domu Julii, Louis poczuł się dziwnie spięty.
Znał jej rodziców od kilku lat, bo nieraz rozmawiał z nimi na temat jej ocen z wuefu, ale teraz miał ich poznać po raz pierwszy jako facet ich córki i to powodowało, że żołądek nieprzyjemnie mu się skurczył.
Oczywiście nie umknęło to uwadze Jules, która położyła dłoń na jego kolanie i mocniej ścisnęła, kiedy zauważyła że zaparkował auto pod domem jej rodziców, ale odkąd wyłączył silnik nie zrobił żadnego innego ruchu.
Wpatrywał się tępo przed siebie, a kobieta miała wrażenie, że ledwo oddycha.
Nigdy wcześniej nie widziała go aż tak spiętego i to w pewnym sensie ją rozczuliło.
- Skarbie? - szepnęła, odpinając pas i siadając bokiem, tak, by jej twarz znalazła się na wprost jego.
- Hm? - odparł, a później spojrzał na nią nieobecnym wzrokiem.
Był sobotni wieczór, a jutro miała się odbyć Wigilia Bożego Narodzenia.
Louis i Julia już wcześniej ustalili, że Wigilię i pierwszy dzień świąt spędzą z rodziną kobiety, a w 26 grudnia razem pojadą do Doncaster, skąd pochodził mężczyzna i zostaną tam aż do Sylwestra, który spędzą z jego przyjaciółmi.
- Dlaczego nie wychodzimy? - spytała, po czym zaśmiała się pod nosem, ale on jej nie zawtórował.
- Tak, tak, już wychodzimy, masz rację - odparł, a ona zauważyła, że nerwowo przełknął ślinę.
Rozpiął pas bezpieczeństwa i otworzył drzwi, a Julia w tym czasie ponownie złapała go za kolano i ścisnęła, zmuszając go tym samym do tego aby się zatrzymał.
- Widzę, że się stresujesz - zaczęła, najczulszym tonem na jaki było ją stać. - Ale nie masz do tego najmniejszego powodu. Moi rodzice uwielbiali cię jako nauczyciela i tak samo mocno cieszą się z tego, że jesteśmy razem i w końcu będą mieli okazję poznać cię od innej strony.
Louis, słysząc jej słowa westchnął ciężko, a później przyłożył dłoń do twarzy i potarł skronie, przymykając powieki.
Naprawdę, sam nie pamiętał kiedy ostatni raz tak bardzo się stresował. Wiedział, że różnica wieku jest dla niektórych rodziców problemem, a on chciał żeby jej rodzice w pełni zaakceptowali ich związek i uważali go za najlepszego kandydata dla swojej córki.
- Chciałbym żeby wszystko poszło po mojej myśli, ale czuję się tak okropnie spięty, że aż brakuje mi języka w buzi - odparł, na co Jules uśmiechnęła się uroczo.
Louis był zdecydowanie najsłodszym facetem na jakiego trafiła w całym swoim życiu.
- Kochanie, nie masz absolutnie żadnego powodu do stresu. Moja mama cię uwielbia, a tata jest fanem Manchesteru United, więc będziesz miał z nim tematy do rozmowy. - zaśmiała się, a on odetchnął i wreszcie odwzajemnił jej uśmiech.
- Skoro twój tata kibicuje Czerwonym Diabłom*, to jestem w domu. Chodźmy do środka, bo zaraz zamarzniemy. - tym razem to on zażartował, a ona odparła mu śmiechem i chwilę później znaleźli się przed drzwiami jej rodzinnego domu.
Louis trzymał w rękach ich walizki, a Jules otworzyła drzwi i razem weszli do środka.
Kiedy zapaliła światło w korytarzu, drzwi prowadzące do dalszej części domu otworzyły się i kobieta zobaczyła w nich swoich rodziców, którzy z uśmiechem na twarzy wyszli im na powitanie.
- Jules, kochanie! W końcu jesteś w domku, tak bardzo za tobą tęskniła - powiedziała kobieta, która wyglądała jak starsza wersja Julii, a jej ojciec, wysoki, umięśniony brunet, podszedł w tym czasie do Louisa i podał mu dłoń.
CZYTASZ
never in a milion years ► tomlinson ✔
FanfictionZAKOŃCZONE W prawie każdym liceum pracuje przystojny wuefista, do którego wzdychają wszystkie uczennice. W prawie każdym liceum pracuje piękna nauczycielka, do której wzdychają wszyscy uczniowie. A co jeśli ta piękna nauczycielka dopiero skończył...