2

2K 79 24
                                    

    - Ale dziewczęta, z życiem, z życiem! - usłyszała krzyk profesora Tomlinsona, dochodzący zza drzwi prowadzących na boisko sportowe. 

Żwawym krokiem opuściła budynek szkoły, a jej oczom ukazała się sylwetka mężczyzny, który opierał dłonie o biodra, a lewą nogę trzymał zgiętą w kolanie. 

Głowę przechylił w tą samą stronę, i z uwagą obserwował poczynania uczennic. 

Julia, niewiele myśląc, ściągnęła obcasy i weszła boso na zieloną trawę, prowadzącą do ogromnego boiska. Stanęła za profesorem i zmierzyła go wzrokiem, nieświadomie się uśmiechając. 

- No, no, no... Czym sobie zasłużyłem na taki piękny uśmiech? - usłyszała po chwili, co wybiło ją z zamyślenia. 

Jak zwykle czarujący.. - przeszło jej przez myśl. 

Ruszyła wolnym krokiem w jego stronę, a kilka sekund później stali ramię w ramię, obserwując poczynania uczennic, ubranych w jak najbardziej skąpe stroje sportowe. 

Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że robily to specjalnie, by zwrócił na nie swoją uwagę. A on od lat udawał niewzruszonego, na wszystkie sztuczki uczennic. 

- Chciał pan ze mną porozmawiać - wzruszyła ramionami, przekładając buty z jednej dłoni do drugiej, co nie uszło jego uwadze. Przez cały czas czuła na sobie jego świdrujące spojrzenie, choć chyba sama próbowała udawać, że jest inaczej.

- Louis. - odparł krótko, przenosząc wzrok na ćwiczące uczennice - Nie 'pan', po prostu Louis - dodał, kiedy po chwili wrócił do niej wzrokiem i ujrzał niesamowite zdziwienie na jej twarzy. 

- Nie wiem, czy będę w stanie się do tego przyzwyczaić. 

- Chyba będziesz musiała - tym razem to on wzruszył ramionami - Claudia! Przyłóż się, bo będę zmuszony zadać ci dodatkowe ćwiczenia! 

Julia pokręciła z rozbawieniem głową. On naprawdę nic się nie zmienił od czasu kiedy ostatni raz go widziała. Wiele można było mu zarzucić, ale nigdy, nikt nie mógł powiedzieć, że nie przykłada się do swojej pracy. 

Rzadko kiedy zdarzał się wuefista z tak ogromną pasją. I który, tak bardzo dbał o wychowanie sportowe swoich uczniów. 

- Panie profesorze.... - jęknęła nastolatka, marszcząc czoło - Ja nie mam już siły! - dodała. 

- A prosiłem żeby przez wakacje wykazać się aktywnością fizyczną większą niż wstanie z łóżka do łazienki i czasami do lodówki! - odkrzyknął, na co reszta dziewczyn zaśmiała się dźwięcznie. 

Julia, chcąc nie chcąc, również się zaśmiała, choć starała się to przed nim ukryć. 

- No więc, Louis.. - zaczęła, po chwili, ale denerwujący dźwięk dzwonka, skutecznie ją zagłuszył. 

Dziewczęta, jak jeden mąż, ruszyły prosto w stronę szkoły, żegnając się z profesorem, który przeprosił Julię i ruszył wolnym krokiem w stronę boiska. 

Niemal od razu zabrał się za zbieranie piłek i słupków, rozłożonych po całym boisku. 

Niewiele myśląc, Julia ruszyła za nim i chwilę później pomagała mu w zbieraniu całego sportowego sprzętu, którego, swoją drogą, wcale nie było mało. 

- Nie trzeba było, ale doceniam i dziękuję - odparł, kiedy chowali sprzęt do małej kanciapy, znajdującej się w budynku. 

- To nic wielkiego - wzruszyła ramionami, po raz kolejny, po czym ubrała buty na nogi, nie bojąc się już, że wdepnie w ziemię i nie będzie umiała się z niej wydostać. 

- Zapraszam do mojego królestwa - szepnął w końcu, po czym otworzył przed nią drzwi do małego pokoju wuefistów. 

Weszła pierwsza, a on stanął tuż za nią, tak blisko, że zapach jego perfum po raz kolejny zaatakował jej nozdrza. 

Zmierzyła pomieszczenie wzrokiem, uświadamiając sobie, że oprócz kilku nowych dyplomów, medali i pucharów, nie zmieniło się tam nic więcej. 

- Może kawę? Albo herbatę? - zaproponował, stając przy szafce, na której swoje miejsce miał czajnik elektryczny. 

- Szczerze mówiąc, napiłabym się kawy - odparła, po czym oparła się o stół i skrzyżowała dłonie na piersiach. 

Rozejrzała się po pomieszczeniu, a jej wzrok utkwił w ogromnym dyplomie, który zajmował zdecydowanie największą część wielkiej ściany i był zupełnie inny niż wszystkie. 

Nie mogąc się powstrzymać, podeszła bliżej niego i przyjrzała się uważniej. 

Na dyplomie widniało zdjęcie jakiejś klasy, na czele której kucał roześmiany Louis. 

Tuż nad zdjęciem, wielkimi literami napisane zostało 'Dyplom dla prof. Louisa Tomlinsona, za zajęcie 1 miejsca w kategorii 'Najlepszy nauczyciel świata'.'

Mimowolnie uśmiechnęła się pod nosem, a przez myśl przeszło jej, że sama też chciałaby kiedyś być tak świetnym nauczycielem jak on. 

- To mój ulubiony dyplom - usłyszała po chwili, co wyrwało ją z letargu. 

Odwróciła się gwałtownie, przez co wpadła wprost na jego tors. 

Nie był od niej dużo wyższy, zwłaszcza kiedy miała buty na obcasach, ale to w niczym nie przeszkadzało. 

Jej twarz znalazła się zdecydowanie zbyt blisko jego, za co zapłaciła czerwonymi, ze wstydu, policzkami. 

On w tym czasie objął ją w pasie, skutecznie uniemożliwiając jakikolwiek ruch z jej strony. 

- Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć - powiedział w końcu, puszczając ją wolno. 

Modliła się o to, by nie stracić równowagi, co wcale nie było proste. 

Louis był zdecydowanie najprzystojniejszym facetem, jakiego dane jej było poznać, a oprócz tego, nadal czuła się niezręcznie z myślą, że nie tak dawno uczył ją wuefu, a ona wzdychała do niego potajemnie. 

Kiedy nic nie odpowiedziała, kontynuował:

- Nadal nie umiem uwierzyć w to, że tutaj pracujesz. Chyba powinienem zacząć pojawiać się na radach pedagogicznych, ale to nie moja wina, że Egipt najbardziej podoba mi się pod koniec sierpnia, a nie w lipcu - wzruszył ramionami, na co Julia jedynie cicho zachichotała. 

Dla niej, Louis był jak mały chłopiec, którego nie dotyczyły żadne zasady. 

Robił co chciał, jak chciał i z kim chciał, co wcale jej nie zdziwiło. 

- No tak.. - odparła cicho, ponownie krzyżując dłonie na piersiach. - Coś mi się obiło o uszy - dodała, wzruszając ramionami. 

Czajnik w tym samym czasie dał sygnał, że woda już się zagotowała, dlatego Louis odwrócił się na moment i zalał nią dwa kubki, z czego na jednym z nich widniał napis 'najlepszy wychowawca w mieście'.

Cholera, ile on jeszcze ma takich 'trofeów'?

- W takim razie, czy obiło ci się o uszy, że za dwa tygodnie wszyscy nauczyciele jadą na doroczną wycieczkę do Crosby? Obecność obowiązkowa - dodał, upijając łyka gorącego napoju, a Julia otworzyła szerzej oczy. 

never in a milion years  ► tomlinson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz