22

981 49 14
                                    

    - Zaraz, jaka policja? Przecież to wszystko to wierutne kłamstwo! - krzyknęła Julia, a wzrok wszystkich wylądował na jej twarzy.

- Jules.. Daj spokój, proszę. Jestem niewinny, nie mam nic do ukrycia. Wszystko będzie dobrze - szepnął Louis, po czym położył dłoń na ramieniu Julii i mocno scisnął.
Kobieta podniosła na niego swoje wzrok, a w oczach miała łzy.

Louis nie zaslugiwal na takie cierpienie. Kochał te dzieciaki jak swoje własne i gdyby stracił pracę, straciłby wszystko co było dla niego najważniejsze. A Julia nie mogła na to pozwolić.

- Przykro mi bardzo, ale państwa córka wszystko to wymyśliła. Stałam pod drzwiami przez całą ich rozmowę i słyszałam każde słowo, włącznie z groźba zemsty. - powiedziała, spoglądając na rodziców Natalie, którzy stali przy córce i mocno ja przytulali.

Julii momentalnie zrobiło się ich żal. Kochali swoją córkę i chcieli dla niej jak najlepiej, a ona wykorzystywała ich miłość i rodzicielska naiwność w to, że ich dziecko jest nieskazitelne i najlepsze.

Z resztą, brunetka doskonale wiedziała, że gdyby była na ich miejscu też by się tak zachowała.

Chciałaby chronić swoje dziecko i na pewno wierzylaby we wszystko co mówi. Najgorsze w tym wszystkim było to, że w takiej sytuacji cierpiał niewinny człowiek. A Natalie była wspaniała aktorka. Z łatwością przychodził jej płacz na zawołanie i zgrywanie ofiary, a Julia nie mogła już patrzeć na ten teatrzyk. 

- Jak pani śmie oskarżać moją córkę o kłamstwo i to w tak perfidny sposób! - wrzasnęła matka Natalie, a jej mąż dodał: 

- Spokojnie, kochanie, policja zaraz tu będzie i wszystkim się zajmie. Najważniejszy teraz jest spokój i wsparcie dla naszej córeczki. 

Brunetka poczuła jak zbiera jej się na wymioty. 

Spojrzała na dyrektora, który siedział wyprostowany jak struna i nie wiedział jak powinien się zachować. 

Szczerze mówiąc, od początku miał nadzieję na to, że wszystko uda się załatwić bez interwencji policji, bo nie miał nawet grama zastrzeżeń do tego, że Louis jest niewinny. 

Ale państwo Monroe byli nieugięci i od razu zadzwonili po stróżów prawa, co jedynie pogorszyło całą sytuację. 

- Ja naprawdę jestem niewinny.. - szepnął w końcu Louis, czując, że cała energia jaką miał w sobie wylatuje z niego niczym powietrze z pękniętego balonu. 

Spuścił wzrok i westchnął ciężko, bo z tego wszystkiego zaczął się czuć tak, jakby nosił na barkach ogromny ciężar. 

Ale nie mógł dodać nic więcej, bo chwilę później, w gabinecie stanęło dwóch postawnych policjantów, którzy niemalże bez słowa wyjaśnienia skuli go kajdankami i wyprowadzili ze szkoły. 

Wszystkie osoby, które siedziały w gabinecie dyrektora wyszły zaraz za nimi, a Julia, widząc to wszystko rozpłakała się jak małe dziecko, po czym niewiele myśląc podeszła do Natalie i powiedziała: 

- Widzisz do czego doprowadziło twoje kłamstwo! Niewinny człowiek będzie przesłuchiwany na policji tylko dlatego, że nie odwzajemnia twoich uczuć! Jak można być tak podłym? 

Słysząc jej słowa, nastolatka przytuliła się do ojca, który stał obok niej, a wyższy z policjantów wpakował Louisa do samochodu. 

Ojciec Natalie chciał coś odpowiedzieć, ale Julia podbiegła do policjanta i płacząc, zapytała: 

- Kiedy go wypuścicie? 

- Nie możemy udzielać takich informacji. 

- Mogę go chociaż odwiedzić na komisariacie? - dodała, próbując za wszelką cenę dowiedzieć się jak najwięcej. 

never in a milion years  ► tomlinson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz