chapter seven: "exactly the same as you"

6.4K 696 192
                                    

Najpierw zabrał mu pistolet, schował sobie do kieszeni, a potem zajrzał mu tak głęboko w oczy, że Jungkook czuł jak włoski na karku stawały mu dęba

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Najpierw zabrał mu pistolet, schował sobie do kieszeni, a potem zajrzał mu tak głęboko w oczy, że Jungkook czuł jak włoski na karku stawały mu dęba. Ciężkie wydechy Taehyunga ocierały się o jego szyję, gdy chłopak długimi palcami złapał za wystający z węzła dłuższy odcinek sznura i przeciągnął go pod pętelką. Odwiązał przeciągnięcie pomiędzy nadgarstkami.

- Żeby nie było, cały czas ci nie ufam.

- Na pewno. - Kook uśmiechnął się szerzej wraz z uczuciem większej swobody wokół przegubów. - To pewnie dlatego wolisz, żebym ja cię wiózł, niż któryś z twoich kolegów.

- Dokładnie - uciął Tae, podnosząc za sznur prawą rękę Kooka. Złapał zębami za drugi koniec i zaciągnął supeł na ciasno. - Chodź, wsiadamy.

Zaprowadził Jungkooka pod drzwi kierowcy jak na smyczy i poczekał aż wsiądzie. Polecił mu szybko, żeby zapiął pas i dopiero wtedy sam wsiadł obok.

- Poczekaj, nie zapalaj jeszcze. - Taehyung rozpiął swoją kurtkę i z wewnętrznej kieszeni wyjął pistolet, który w następnej kolejności przytknął Jungkookowi do skroni. - Jedź za tamtym srebrnym.

Samochód Taehyunga był niesamowitym wozem, ale fakt faktem najlepiej czuło się to na miejscu po lewej z przodu. Co prawda chłodna lufa przy głowie była ciut denerwująca, ale Jungkook i tak nieźle się bawił.

- Boli cię?

Tae poprawił uścisk dłoni na pistolecie. Bolało, zwłaszcza teraz kiedy siedział półobrócony, żeby prawą ręką mierzyć do Kooka i siłą rzeczy opierał ranę o fotel.

- Nawet nie próbuj odwracać mojej uwagi.

- Ja nie mogę, zrób sobie czasem przerwę od bycia przeruchanie groźnym i porozmawiaj, bo kij z dupska urośnie ci taki długi, że dotrze ci do gardła i się udusisz.

- Skończyłeś?

Jungkook popatrzył na niego błagalnie.

- Czyli nie nawiążemy współpracy...

- Sram na współpracę, jeśli jeszcze nie wiesz.

- Dlaczego?

- Bo... Bo tak...

Trudny typ osobowości. Taehyung był jak dzikus. Naprawdę. Nie umiał rozmawiać, "nie ufał", na siłę starał się być totalnie nieprzyjazny, żeby tylko ktoś taki jak Jungkook się do niego nie przylepił. Tylko, że Jungkook dawno nie przeżywał czegoś takiego, jak po spotkaniu Taehyunga i spędzonych z nim godzin. I naiwnie się przywiązał, pomimo związanych rąk i niewygodnego traktowania.

badass || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz