Każdemu w życiu potrzebna jest rozrywka. Nawet politykom, bankierom, policjantom i przestępcom.
Taehyung ucałował miękko ugryzioną przed chwilą szyję leżącego pod nim Jungkooka. Tae pastwił się nad nim bezlitośnie. Siedząc okrakiem na jego brzuchu, doprowadzał go do szaleństwa jedynie zaczepiając go bez końca. Pogryzł mu cały tors, barki i szyję, jakby nie wystarczyło, że i tak był podrapany. Przymknął oczy mimowolnie, odchylił głowę na podłokietnik kanapy. To chyba nie spodobało się Taehyungowi, gdyż zmierzywszy go wzrokiem z uniesioną jedną brwią, oparł dłonie na jego wolno poruszającej się klatce piersiowej i mocno poruszył biodrami w przód. Kook obudził się natychmiast, łapiąc utracony na moment oddech.
- Nie wydaje mi się, żebym powiedział "dobranoc", Jeon - wycedził tym swoim niskim, chrapliwym głosem.
Wielkie oczęta Jungkooka zabłysły zmieszaniem, lecz nie utraciły iskry głodu, na który skazywał go Tae tymi swoimi zabawami. Patrząc tak groźnie z góry przypominał tygrysa; groźnego samca, posiadającego wyjątkową pasję w powolnym zamęczaniu.
- Powinieneś zdawać sobie sprawę z tego, że nie muszę się starać, żeby tobie się podobało - mruczał, a w tym samym czasie jedną dłonią sięgnął za siebie, wsparłszy się drugim łokciem o oparcie kanapy. Zacisnął palce na męskości Kooka, nie przestawał ściskać, coraz mocniej, sunąc powoli w górę. Grdyka Jungkooka podskoczyła. - Fajnie, co? Tam też mam cię ugryźć?
Dotarłszy palcami do żołędzi, naparł na nią paznokciem kciuka. Jungkook usiadł pod wpływem bólu, a Taehyung uśmiechnął się szelmowsko. Chłonąc widok ciężko wzdychającego Jeona, wziął do ust palec wskazujący, aż po sam knykieć. Zassał się na nim, przy czym począł delikatnie drażnić Kooka ruchami miednicy. Zimne dreszcze obleciały go przez kark, po plecy, gdy podniecenie zadzwoniło mu w uszach; Jungkook był taki twardy, nie mógł się doczekać, by poczuć go całym sobą.
Wyjął palec z ust, po czym uniósł się odrobinę i włożył go tym razem w siebie.
- Mam sam skończyć? - parsknął. - Jeon, obudź się i wsadź go, kurwa.
Słowa te obiły się w wypłukanej z myśli głowie Jungkooka. Złapał za własne przyrodzenie i odnalezionymi w sobie nagle pokładami energii, naparł nim na wypiętego Taehyunga, który jęcząc z zadowoleniem opuścił się z powrotem do siadu. Kooka było stać jedynie na rozdziawienie buzi, kiedy kostki palca tamtego otarły się o jego członka w ciasnym wnętrzu Tae.
Ten ból, który sprawiał mu Taehyung niemalże na każdym kroku miał coś jednak w sobie. Dodawał wyrazu, rozkładał na łopatki i roznosił emocjami. Zupełnie jak sam Taehyung w takiej sytuacji. Wyglądał na zadowolonego, Jungkook nie widział u niego tego rodzaju ekspresji do tej pory. A wystarczyło raz na niego zerknąć, by na twarzy wymalował się niekontrolowany uśmiech, a serce zabiło szybciej.
Taehyung już nie pamiętał tego uczucia, kiedy przy każdym, nawet najmniejszym ruchu przepełnia wrażenie, że żołądek zawiązuje się na supeł i podchodzi razem z ekscytacją do gardła. Jak to jest, gdy łaskotanie w środku wykręca oczy z rozkoszy, a brzuch choć wciągnięty, pozostaje pełen napięcia.
CZYTASZ
badass || taekook
FanfictionGdzie wredny i bogaty dupek został porwany przez młodego kryminalistę i uznał to za uratowanie przed wkurzającymi rodzicami i ich bankietem. !switch! the highest ranks: #7 w FF - 20.11.2019 #10 w FF - 6.02.2019 #11 w FF - 3.12.2018 #12 w FF - 30.11...