chapter fifty one: "i like when you have your hands tied up"

4K 471 104
                                    

Kiedy już powoli przestawał czuć się jak zakładnik i nabierać złudnej nadziei, że może jednak się tu wpasuje, wystarczyło jedno, głupie śniadanie z tamtą ekipą, by wszystko zburzyć w niecałe pół godziny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy już powoli przestawał czuć się jak zakładnik i nabierać złudnej nadziei, że może jednak się tu wpasuje, wystarczyło jedno, głupie śniadanie z tamtą ekipą, by wszystko zburzyć w niecałe pół godziny. 

Kazali mu usiąść przy małym stoliku przy ścianie, ten jeden niewysoki - Yoongi - skleił mu nadgarstki taśmą izolacyjną, a potem przyszedł Seokjin, który jeszcze jakiś czas temu wydawał się być w porządku, postawił na stoliku tackę z porcją jedzenia i powiedział, że Wheein go nakarmi. Jedynie Hoseok, zanim Yoongi unieruchomił Jungkookowi ręce, mamrotał, że da sobie sam radę i nie trzeba się martwić. A gdy Wheein usiadła naprzeciwko Kooka, najpierw spiorunował spojrzeniem Seokjina, a potem przeniósł je na samego Jeona. Jungkook miał wtedy ochotę mu powiedzieć, że on też wolałby, żeby Taehyung to robił.

Z kolei po śniadaniu, został odprowadzony z powrotem do pokoju Tae. I zamknięty na klucz.

  ♥  

- K t o, do jebanej kurwy i nędzy, pozwolił wam się do niego dotknąć?! - rozległo się grzmiącym głosem Taehyunga, zaraz po tym, gdy ten z hukiem otworzył na oścież drzwi swojego pokoju. O trzeciej w nocy, jakby tego było mało. Zebrało mu się na powroty.

Wyrwany z półsnu Jungkook usiadł prosto, przerażony nagłym hałasem. Bo tak naprawdę nikt poza Kookiem Taehyunga nie słyszał, zważywszy na to, że w domu jak zwykle o tej porze działała imprezownia Seokjina, a cała reszta siedziała na swoim miejscu. 

- Tae... - westchnął, dosłownie czując się jakby taśma w jego nadgarstkach przestała aż tak uwierać za sprawą samej obecności Taehyunga.

Taehyung parsknął.

- We własnej osobie.

Przetoczył się przez próg i postąpiwszy ze dwa kroki wgłąb pomieszczenia, zatrzasnął za sobą drzwi mało wyważonym kopniakiem. Drewno zagruchotało w zawiasach. Następnie, nie rzucając Jungkookowi jakiegokolwiek więcej spojrzenia, stanął do niego tyłem, a przodem do fotela w rogu. W milczeniu zdjął z siebie motocyklową kurtkę, odsłaniając nagi tors, potem zrzucił swoje ciężkie buciory i dopiero wtedy uraczył Kooka odrobiną uwagi. Spod jak zwykle splątanej grzywki nie było widać wyraźnie jego oczu, a jedynie szklisty poblask między kosmykami, skóra świeciła się mu, a usta wykrzywiał charakterystyczny półuśmiech. 

- Mógłbyś zdjąć mi tę taśmę z...

- Nie - przerwał Jungkookowi Taehyung. Wydawał się jakiś dziwny. Ruszył chybotliwym krokiem w kierunku łóżka. - Lubię jak masz związane ręce...

Przystanąwszy kolanem na krawędzi materaca, objechał Jungkooka wzrokiem z góry na dół. Oblizał wargi, nie ruszając się dalej ani o milimetr. Zdawał się nawet nie oddychać, tylko że jego oddechy zawsze bardzo głośno świszczały.

badass || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz