chapter thirty one: "just trust me"

5.8K 631 238
                                    

- Kurwa, to jest jakiś las - warknął Namjoon, uderzywszy uprzednio w kierownicę ze zrezygnowaniem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Kurwa, to jest jakiś las - warknął Namjoon, uderzywszy uprzednio w kierownicę ze zrezygnowaniem. - Wywaliła ten telefon, czy co?

- Jak tak, to zgłaszam się na urżnięcie jej łba - wycedził Yoongi.

- Pokazuje, że jeszcze siedem kilometrów - poinformował ich Hoseok, zbywając to marudzenie.

Namjoon dodał gazu. Skoro już niedaleko, nie było po co się wlec, w końcu im szybciej przejdą do rzeczy, tym więcej czasu będzie na dyskusję z Jiminem. A takowa z pewnością miałaby miejsce, gdyż co jak co, ale Jimin był momentami uparty bardziej niż niejeden osioł.

Po około trzech kilometrach zjechać można było na widocznie dawno nieużywany szlak turystyczny; ścieżka gęsto pozarastała pnączem. Coś jednak wskazywało na to, że pozostał ktoś, kto wciąż bawił się w turystę - pnącze było przyklapnięte w dwóch torach, po których dokładnie podążały opony samochodu. Chłopcy wymienili porozumiewawcze uśmiechy, gdy tylko dotarł do nich ten fakt. A Joon przyspieszył jeszcze odrobinkę.

- Ale serio; żeby schron? - skomentował Hoseok.

Głośne pukanie roznoszące się głuchym echem od przedpokoju całkowicie rozwiało ciepłą atmosferę, która jeszcze przed sekundą otulała swoimi ramionami Jimina i Hyejin. Obydwoje jednocześnie zerwali się z kanapy, chociaż wiedzieli kto ich niepokoił. Chłopak zaczesał ułożone dotąd w nieładzie włosy do tyłu, po czym pospiesznie zaczął wsuwać bieliznę i jeansy na nagie ciało. Rzucił Hyejin jej sukienkę, szepnął, żeby się ubrała, a sam skierował się do korytarza.

Stojąc przed drzwiami zastanawiał się jeszcze, czy podnieść z komody obok pistolet, czy jednak nie, lecz tylko zaklął pod nosem i szarpnął za klamkę.

- Jimin - wyrwało się całej trójce, czekającej na "ganku".

Nie odpowiedział. Wolał się powstrzymać tak długo jak tylko by mógł, ponieważ już czuł swój przyspieszony zdenerwowaniem puls.

- Przyjechaliśmy... po was - oznajmił Namjoon. Usilnie starał się być stanowczy i nie dać emocjom przejąć kontroli.

- Nie wydaje mi się... Nie wydaje mi się, że o to prosiłem.

- Nie prosiłeś - zauważył Yoongi. - Ale mamy na tyle dobre serca, że zapewnimy ci to bez proszenia.

Jimin parsknął, na chwilę przenosząc wzrok na swoje gołe stopy.

- Dobre serca...

- Jimin, tak jest bezpieczniej - pałeczkę znowu przejął Namjoon. - Dla ciebie.

badass || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz