chapter twenty one: "come back"

6.1K 613 528
                                    

Próba odnalezienia Jimina mogła się równać próbie odnalezienia igły w stogu siana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Próba odnalezienia Jimina mogła się równać próbie odnalezienia igły w stogu siana. Zarówno jeśli zabierałyby się do tego dwie osoby, jak i cztery. Więcej osób miało względnie takie przody, że teoretycznie mogło zwiedzać więcej miejsc w krótszym czasie. Dlaczego względnie? Otóż w gruncie rzeczy wszystkie te osoby, chociaż podzielone, kiedyś współpracowały, co za tym szło - znały się doskonale. Taehyung wiedział tak samo jak Namjoon, Seokjin, Yoongi i Hoseok, gdzie Jimin mógłby się zatrzymać, a gdzie nie było na to szansy. To znacznie ułatwiało zadanie i skracało liczbę możliwych miejsc do minimum.

Chyba, że coś się zmieniło.

Jednak, jakby nie patrzeć, w tej większej grupie szedł pewien łańcuch, dzięki któremu możnaby dojść do Park Jimina bardzo łatwo. Począwszy od Seokjina, poprzez Yongsun, będącą przyjaciółką Hyejin. Do tej pory nikt nie zainteresował się jej wyjazdem i właśnie to było, zdaje się, błędem.

To Hyejin stanowiła klucz. Albo do odnalezienia Parka, albo do sprowadzenia go do domu. Lecz, żeby to dojrzała...

Jimin nie przepadał za długim spaniem. Od kiedy pamiętał, zawsze budził się przed wszystkimi i nudził, dopóki także nie wstali. Nie zmieniło się to do tej pory, gdy przetarł powieki wczesnym rankiem, wyrwany ze snu własnym przyzwyczajeniem. Różnica między kiedyś, a teraz była taka, że w tej chwili nijak mógł się nudzić, gdy pierwszym co dane mu było robić za dnia, było spoglądanie na śpiącą jeszcze Hyejin.

Dziewczyna przylegała swoim ciałem do niego, żeby obydwoje mogli zmieścić się na tym jednoosobowym łóżku. Jej dłoń spoczywała na jego nagim torsie. Długie włosy spływały kruczoczarną kaskadą za plecy, odsłaniając szyję, na której widoczne były ślady po wczorajszej nocy. Była taka piękna.

Hyejin była dla niego jedną z najcenniejszych wartości w życiu. Szczęściem. Szczęście kojarzyło mu się z nią, ponieważ to było pierwsze co poczuł, kiedy wreszcie się nim zainteresowała.

Zawsze wolała Taehyunga. Zawsze się wokół niego kręciła, nadskakiwała mu i starała się o jego względy jak głupia. Z kolei on zawsze był ślepy i nie doceniał tego, co była w stanie zrobić, by tylko zwrócił na nią uwagę, czy się odezwał. Taehyung zawsze był idiotą. A trzeba było być idiotą wyższego stopnia, żeby odrzucić właśnie ją, tak otwartą ze swoimi uczuciami.

Pogładził kciukiem jej rumiany policzek. Mogłaby nie wracać do domu. Mogłaby zostać.

Taehyunga z kolei obudził Jungkook. Jungkook przemywający jego świeży szew. Od razu gdy otrzeźwiał i dotarło do niego szczypanie spowodowane środkiem odkażającym, odsunął się gwałtownie.

badass || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz