chapter fourty three: "no"

4.6K 544 135
                                    

Po tym wszystkim co miało miejsce w ciągu ostatnich dni, Taehyung znalazł się w dziwnym dołku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po tym wszystkim co miało miejsce w ciągu ostatnich dni, Taehyung znalazł się w dziwnym dołku. Naturalnym dla niego było przechodzenie przez różnorakie bójki i kłótnie, kończące się w krwawy sposób, a także nieodczuwanie wewnętrznego ścisku po zrobieniu komuś krzywdy. Ten sam chłopak, który jeszcze niedawno bez mrugnięcia okiem zakopał parę własnych ofiar nieopodal swojego miejsca zamieszkania, teraz, dopóki nie usłyszał słów "Jeon się obudził", był przekonany, że ze strachu o jego życie już dawno posikał się w spodnie. Bał się jak cholera za życie nic niewartego zakładnika, któremu sam nieraz groził śmiercią i którego sam doprowadził do tego stanu, z jakim musiał walczyć.

Odkąd Jeon Jungkook odzyskał przytomność, Taehyung ponownie zamienił się w zaborczego drapieżnika i po sprzeciwieniu się wydanemu przez Seokjina nakazowi leżenia, spędził całą resztę dnia i całą noc, pełniąc czujną wartę przy milczącym Kooku. Po części to, że nic nie mówił było normalne, po części trochę Tae bolało, ale też po części czuł ulgę, że nie musiał wysłuchiwać jego idiotycznych tekstów, wrednych docinek, ani głupich pomysłów.

Oczywiście znów odbyła się rozmowa z Namjoonem na temat tego, na jakie niebezpieczeństwo Taehyung dalej wystawiał siebie i Jeona mieszkając w tym odkrytym już miejscu. Tym razem jednak szybko odpuścił, gdyż nawet nie miał wiele do zaproponowania, wiedząc, że Park Jimin pozostał w ich domu w chwili, gdy sami go opuszczali, pędząc mu na pomoc. Po tym co się wydarzyło, sam wysłałby Parka do jednego z jego przeszłych prześladowców za zdradę jakiej się dopuścił. Ale przede wszystkim chciał trzymać Taehyunga z dala od tego, co raczej nie byłoby prostym zadaniem. Pośród tego, pragnął, by kwestii Jeon Jungkooka stał się koniec.

  ♥  

Jungkookowi między innymi dolegał wstrząs mózgu, co raczej było stosunkowo normalne po przebyciu przejażdżki w bagażniku. Oprócz tego, kiedy Seokjin go oglądał wyszło na jaw, że szew po szyciu rany postrzałowej został rozerwany, przez co wdało się tam obrzydliwe zakażenie, czego Taehyung rzecz jasna nie skonsultował, ani się tym nie zainteresował, bo przecież się obraził.

- Dlaczego go pobiłeś tak w ogóle? - spytał Hoseok, kiedy przesiadując w nocy na kanapie u Tae, nabijał w gry na konsoli i przedpotopowym telewizorku.

- Był... niegrzeczny... Niemiły.

Nie spuściwszy wzroku z akcji na ekranie, Hoseok uniósł jedną brew.

- Gówniarz ci coś powiedział i prawie go zabiłeś? Musiało być ostro...

Mimo, że Taehyung nie patrzył w tamtym momencie na Jungkooka, to czuł na łokciu opartym obok jego głowy, że ten odwrócił ją w stronę ściany.

- Ta... Gdyby nie miał focha, to pewnie by potwierdził. - Nawet nie widząc twarzy Kooka, Tae był przekonany, iż tamten wywrócił wtenczas oczami. - Ciekawi mnie, Jeon, jak długo będziesz ciągnął ten swój milczący manifest.

badass || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz