chapter twenty five: "listen, i just..."

5.8K 628 269
                                    

Jimin ukrywał się w Bolli-ri oddalonym nie tak wiele od Myunggok-ri, w okolicach którego pomieszkiwał Taehyung i reszta, zajmująca teren położony bliżej Seolhwa-ri

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jimin ukrywał się w Bolli-ri oddalonym nie tak wiele od Myunggok-ri, w okolicach którego pomieszkiwał Taehyung i reszta, zajmująca teren położony bliżej Seolhwa-ri. Wszystko to tak naprawdę znajdowało się w niedużych odległościach od siebie w odcinku przypominającym skośną na południowy wschód linię. Zaś pomiędzy Bolli-ri, a Myunggok-ri droga pozostawała najdłuższa, ponieważ Bolli-ri mieściło się już w górach. Zalesione i nikogo nieinteresujące miejsce stanowiło dla Jimina idealną samotnię, gdzie istniało znacznie zmniejszone prawdopodobieństwo, że nagle znów na wierzch wylezie w cholerę polujących na niego szaleńców.

Co prawda, mimo, że szał sprzed dwóch lat ucichł po tym, gdy go schwytano, wciąż odczuwał nieprzyjemny niepokój. Jakby ktoś nieustannie zaglądał mu w okna. Zwłaszcza gdy nie było przy nim Hyejin, jedynej osoby, jaka potrafiła zawładnąć nad jego emocjami; czy to negatywnymi, czy to pozytywnymi.

Oczekiwanie jej powrotu w nerwach, w tym starym, opuszczonym schronie turystycznym, służącym mu obecnie za dom, kiedy deszcz rzęsiście rosił to, co napotkał na swojej drodze, wcale nie było niczym świetnym w odczuciach. Nawet jeśli chodziło o nią. Jimin śmiertelnie obawiał się, że w domu przepytają ją o wszystko, nie pozwolą jej wrócić, albo co gorsza - przyjadą z nią. Koniec końców Jimin nawet do końca nie był pewien, czy Hyejin wychodząc przedwczoraj obiecała powrót, a może dała mu wybór; albo on wraca tam, albo to ich koniec. Powoli popadał w złość i dopadała go coraz większa chęć, by wsiąść w samochód i pojechać zobaczyć, czy było w porządku.

Jedyne co odciągało go od tego pomysłu, była potężna możliwość spotkania tamtych.

- Hyejin, zadzwoń jak wsiądziesz do samochodu. Inaczej zrobię coś głupiego - nagrał się już szósty raz na poczcie głosowej dziewczyny. Nie odbierała ponad godzinę. - Co tam się dzieje...

Powinniście się domyślać co. To nie była zabawa grupy niedorośniętych koleżków. To była całkiem poważna gra. Trochę mniej niż ta w Jeon Jungkooka, ale wciąż.

Hyejin, żyjąc już pokaźne parę lat przy tych chłopakach, doskonale znała ich numery. Nie odbierała, gdyż logicznym dla niej był brak bezpieczeństwa w obecnej sytuacji. Nie miała pojęcia, czy Yongsun zdążyła już wypaplać Seokjinowi do kogo uciekała, ani czy zdążyli założyć w jej aucie podsłuchy, chipy lokalizacyjne i inne takie, mające na celu pokrzyżowanie planów. Hoseok posiadał różne takie zabawki i podrzucał je innym często choćby dla rozrywki. A nie dla rozrywki jeszcze częściej.

Od czwartej po południu siedziała pod jedną z małych galerii bliżej centrum Daegu, przeszukując swoją škodę, by pozbyć się wszelkich pułapek. Znalazła pod maską jeden chip GPS, co było tak błahe, że zaraz po tym jak parsknęła z pogardą, stwierdziła, iż nie mógłby być to jedyny taki. Idiota dałby sobie spokój po odnalezieniu lokalizatora pod maską, ponieważ moi drodzy, maska jest najprostszym miejscem do umieszczenia tam tej małej, płaskiej pierdółki. Na jej szczęście, w trakcie swoich poszukiwań, spod fotela pasażera wyciągnęła mechanizm z radiem podsłuchowym. Wiecie, pewnie założone to było, żeby przysłuchiwać się gorącej rozmowie Jimina i Hyejin przez telefon. Dziewczyna wyrwała mały mikrofon z radia.

badass || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz