chapter eleven: "that's what partnership looks like, if i remember correctly"

6.4K 633 168
                                    

Mimo tej opowieści, która z jakiegoś powodu głęboko Jungkooka dotknęła, wciąż miał wiele pytań

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mimo tej opowieści, która z jakiegoś powodu głęboko Jungkooka dotknęła, wciąż miał wiele pytań. Krążyły mu po głowie, nie dając spokoju. Chciał wiedzieć dokładniej, a z drugiej strony głupio mu było tak przesłuchiwać Yongsun. I tak dużo mu powiedziała, możnaby powiedzieć nawet, że za dużo.

- Dzięki - odezwał się, przerywając ciszę i uśmiechając się na chwilę, żeby nie wyglądać jak cham. - A... O co chodzi... Z tym tatuażem...

- Którym?

- O cytacie na jego boku.

Mówisz, że kochasz deszcz, a rozkładasz parasolkę, kiedy zaczyna padać.
Mówisz, że kochasz słońce, a chowasz się w cieniu, gdy zaczyna świecić.
Mówisz, że kochasz wiatr, a zamykasz okno, gdy zaczyna wiać.
Właśnie dlatego boję się, kiedy mówisz, że mnie kochasz.
- William Shakespeare

- Ach, ten... To jest... Pamiętasz, że cała historia Taehyunga zaczyna się od rodziców, prawda? On twierdzi, że jego matka została przymuszona do wychowania go, bo był wpadką dwójki nastolatków. No i że się w to wkręciła, w to wychowywanie. Opowiadał mi, że codziennie siedziała nad jego łóżkiem i wmawiała mu, że go kocha, a potem, po jego piętnastych urodzinach uciekła i zostawiła go z ojcem. I ten tatuaż zrobił tak jakby właśnie dla niej.

Słuchanie tego było udręką, ponieważ bez wątpienia ukształtowało Taehyunga na to, kim był teraz. Ale było też pomocne.

- No tak... Wspominał ostatnio coś takiego... A ten pusty medalik ze wzmianką o wieczności też ma z nią związek?

Yongsun zmarszczyła brwi i chcąc nie chcąc, przybrała podejrzliwy wizerunek.

- Przeszukiwałeś go, czy co?

- Nie - zaprzeczył od razu Kook. - To może tak wyglądać, ale po prostu nudziło mi się pierwszej nocy tutaj, kiedy on spał, trzymając mnie za sznur przy sobie.

Dziewczyna przez moment to przetwarzała, lecz w końcu ponownie się rozluźniła.

- Okej, w porządku... Ten medalik nosi dlatego, bo chce tam włożyć zdjęcie osoby, którą pokocha, a to o wieczności pokaże jego matce, że tak się właśnie kocha. Na zawsze.

- Wow. On jest jak jeden wielki przekaz - stwierdził, a wtenczas Yongsun zaśmiała się perliście i klepnęła go w bark.

- Mi się wydaje, że nie do końca - oceniła sama. - Czasem wydaje mi się, że Taehyung traktuje swoje życie, plany i zamiary jako zemstę. To się może wydawać jakimś przekazem, bo to co robi ma jakieś głębsze historie ukryte w sobie, ale to pokazuje, że żyje trochę niewłaściwie. Nie uważasz?

- Po pierwsze, to nie bardzo rozumiem...

Usiadła całkiem przodem do niego, krzyżując nogi na siedzeniu kanapy.

badass || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz