Nigdy nie jeździł motocyklem. Tak, w całym swoim życiu, kiedy praktycznie z materialnych zachcianek mógł mieć wszystko - nigdy nie jeździł motocyklem. I nawet jeśli z początku wydawało się niczym takim, tak po pierwszej prostej miał dość i przepełniało go uczucie, że zaraz spadnie. A jego nowy koleżka nie dał mu kasku.
- M-mogę ciebie złapać? - zapytał przez ściśnięte gardło, skorzystawszy z okazji, gdy stali na światłach.
Chwila ciszy i nieznajomy cofnął lekko ciało. To chyba miało być jakimś sygnałem.
- Ale się nie przyzwyczajaj. - Usłyszał zaraz potem. Brzmiał szorstko, a jego głos przez kask wydawał się być bardzo niski.
Przełknął ślinę i tak naprawdę w ostatnim momencie przed ruszeniem motocyklu, złapał skórzaną kurtkę prowadzącego faceta, a potem ostrożnie oplótł ramionami jego tułów. We własnym mniemaniu cały czas robił to delikatnie, ale tamten myślał, że Jungkook zaraz zmiażdży mu żebra. Nie zwolnił jednak, a wręcz przeciwnie, żeby jak najprędzej znaleźć się w bezpieczniejszej dla siebie okolicy. Chłopak jechał bez kasku, co znaczyło jedno - świecił pałą, wręcz prosząc drogówkę o zwrócenie uwagi.
♥
Wyjechali z miasta po jakichś parunastu dłużących się niesamowicie minutach. Jungkook nie rozpoznawał okolicy. Zarówno dlatego, że na serio nie miał zielonego pojęcia gdzie został wywieziony, ale też zapadł już gęsty mrok. Było mu zimno przez ostry wiatr oplatający jego ciało z każdej strony, a tamtemu niby ani się śniło dojeżdżać do celu. Gdzieś w głębi duszy chował nadzieję na to, że nowy znajomy nie planował całkiem opuścić prowincji Gyeongsangnam-do. Jeśli jednak to zamierzał, prędzej czy później powinien zatrzymać się na stacji, by uzupełnić benzynę. Wtedy Jungkook mógłby uciec, a w obrębie Gyeongsangnam-do na pewno znalazłby chociażby autostopa, jadącego do Busan.
Nie pomyślał jednak o tym, że jego porywacz na pewno nie był idiotą i że nie zostawiłby swojego łupu tylko po to, żeby zapłacić za paliwo. Na motocyklu nie było pasów i blokady drzwiczek, więc zdobyczy trzeba było pilnować dwa razy bardziej. No, może nie dwa, bo póki co, to nieźle się bawił, przytulając do jego pleców i nie sprawiał wrażenia, jakby miał przestać.
Jak się jednak okazało - ku zmartwieniu Jungkooka - jakiś czas później, przy szosie minęli tabliczkę witającą w prowincji Gyeongsangbuk-do. Wtedy myślał, że zsika się ze złości i strachu. Gyeongsangbuk-do znaczyło jedno - Daegu i przyległe do niego miasteczka. Od dzieciństwa żył legendą o pochodzących z Daegu nieudacznikach, kończących jako gangsterzy albo bezdomni. Nigdy nie chciał zobaczyć tego miasta, chociaż dorastając, nie wierzył już w to, że Daegu to pobojowisko, po którym biegają żółwie ninja i starają się uratować miasto od plagi złych ludzi.
Na motorze nawet nie dało się zdrzemnąć, dlatego Jungkook nie zdając sobie sprawy, że powoli zbliżał się koniec tej podróży, był tak zdenerwowany, zmęczony i zmarznięty. Oprawca mógłby chociaż dać mu coś do jedzenia, jak już dojadą.
CZYTASZ
badass || taekook
Fiksi PenggemarGdzie wredny i bogaty dupek został porwany przez młodego kryminalistę i uznał to za uratowanie przed wkurzającymi rodzicami i ich bankietem. !switch! the highest ranks: #7 w FF - 20.11.2019 #10 w FF - 6.02.2019 #11 w FF - 3.12.2018 #12 w FF - 30.11...