chapter thirty three: "you don't have a choice"

5.7K 576 249
                                    

- Nie mam wyboru - odpowiedział na wydechu, w następnej kolejności z potężnego zamachu uderzając wór treningowy prawą pięścią

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Nie mam wyboru - odpowiedział na wydechu, w następnej kolejności z potężnego zamachu uderzając wór treningowy prawą pięścią.

- A co z twoimi autami?

Rozmowa ta, można by powiedzieć, dotyczyła całkiem poważnej kwestii, jednak Taehyung za każdym razem, gdy słyszał słaby i zduszony głos Kooka, miał ochotę jeszcze raz wziąć go na tę kanapę. Podobało mu się, że to właśnie przez niego Jungkook prawie nie był w stanie mówić, a na szyi zmuszony był nosić nieprzyjemnie wyglądającego siniaka, nie wspominając o całej reszcie śladów na jego ciele, przykrytych w tym momencie pod ubraniami.

- Musimy je wziąć tam.

- Ach, my? - Jeon uśmiechnął się do siebie.

Tae przestał skakać wokół wora treningowego i odwrócił się delikatnie, mierząc siedzącego pod ścianą Kooka wzrokiem spod byka.

- Masz rację, trzeba je tam zabrać i będziesz w to zaangażowany - wycedził.

- Wolałem nas. - Jungkook zmarszczył nos.

Dogadywanie się z osobą z zewnątrz, z innymi poglądami i innymi przyzwyczajeniami było wykańczające. Taehyung sam nie wiedział jak najjaśniej mu to przekazać.

- Nie wiem co sobie myślisz, Jeon... Ale nas nigdy nie było i nie będzie.

Usłyszał za sobą szereg szelestów, wskazujących najpewniej na to, że Jungkook podniósł się na nogi. Powoli podszedł do Taehyunga, tak, że ten czuł jego oddech na swoim karku.

- Obydwoje wiemy, że przeczysz sam sobie.

Taehyung zwrócił się przodem do niego. Byli tego samego wzrostu, więc ich oczy, nosy i usta znajdowały się na tych samych wysokościach.

- A może przeczę tobie, a ty, Jeon Jungkook, nie jesteś w stanie przyjąć odmowy?

- Może. - Jeden kącik ust Kooka drgnął do góry.

- Ale cię rozpieścili...

- Stanowisz całkiem niezłą odskocznię dla posiadania każdej zachcianki na pstryknięcie palcami.

Taehyung zacisnął na chwilę usta w wąską kreskę i połaskotał Jungkooka pod brodą.

- Bez obaw; niedługo tam wracasz - powiedział.

Oczy Kooka przeważnie, kiedy nie spał, były wielkie, prawie okrągłe. A w tamtym momencie stały się jeszcze większe.

- C-co?

Namjoon podrapał się po głowie tą samą dłonią, w której trzymał powolnie zjadanego przez ognisty żar papierosa.

- Więc czemu jeszcze nie wrócił?

Popatrzył wyczekująco na siedzącego naprzeciw Seokjina obejmującego Yongsun. Ten wzruszył ramionami.

badass || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz