Pierwsze spotkanie cz.1

17.3K 332 194
                                    

Harry

- Możecie mi wytłumaczyć co to miało znaczyć? - Zapytała McGonagall, kiedy dwójka uczniów weszła do pomieszczenia, podczas, gdy ona usiadła za swoim biurkiem. Była już ciemna noc. Płomień w kominku oświetlał leniwie twarz dziewczyny, która była skąpana w mroku, tak jak twarz chłopaka stojącego obok niej. Oboje spojrzeli po sobie z niechęcią, nie zamierzając na ten temat rozmawiać z nauczycielką.

- Nie wyjdziemy stąd wszyscy, dopóki sobie tego nie wyjaśnimy - Powiedziała kobieta, zauważając, że ta dwójka nie jest skora do pomocy i wyjaśnień. - Co wam przyszło do głowy, żeby zacząć rzucać w siebie zaklęcia podczas posiłku?! - zapytała oburzona.

- To on zaczął - Ciszę przerwała Ślizgonka, która niechętnie spojrzała na Gryfona stojącego obok niej. - Zaczął obrażać mnie i mój dom. - Po chwili ciszy dodała oburzona - ...więc chyba musiałam jakoś zareagować! - Dodała bardziej nerwowo niż chciała w stronę nauczycielki.

- Co w twoim rozumowaniu najwyraźniej oznacza obrażanie również mojego domu! - warknął Harry, przyciskając do swojego rozciętego, przez dziewczynę, policzka okład. [T.I] parsknęła śmiechem.

 - To jest niedorzeczne! - Powiedziała oburzona -  Dlaczego nie ma tu profesora Snape'a? Wiadomo, że będzie Pani po stronie swojego domu...

- Jestem tu, ponieważ to głównie moi podopieczni podczas waszej bójki zostali... - Kobiecie nie było dane dokończyć, ponieważ przerwał jej chłopak.

- Nie ma go tu, ponieważ wyszłabyś stąd bez żadnej kary! To jest niedorzeczne - Warknął, na co [T.I] przewróciła oczami.

- Niedorzeczny jesteś ty sam Potter - Powiedziała zła, zapominając o obecności nauczycielki. - Kiedy zabraknie Ci języka w gębie, zaczynasz działać przemocą... jak typowy nadęty Gryfon - Mruknęła.

- Tylko tchórze posługują się jedynie słowem... - Odgryzł się jej - Czyli jak typowy, podstępny Ślizgon - Powiedział brunet.

- Mam dość waszej dziecinady - Nauczycielka Transmutacji spojrzała na nich znudzonym wzrokiem. - Gdyby to był tylko jeden występek, podarowałabym wam obu. - Kobieta zaakcentowała ostatnie słowo, patrząc na [T.I]. - Jednak sytuacja ta i kłótnie między wami, kosztem innych, dlatego oboje dostajecie szlaban na miesiąc, który może w końcu pokłada wam nieco w głowach. - Dodała, poprawiając swoje okulary. - Będę go wyznaczać co tydzień na zmianę jak i profesor Snape. - Kobieta jedynie westchnęła, gdy po jej słowach, dwójka ta spojrzała na siebie z nienawiścią.

- Wspaniale - Mruknęła zła dziewczyna. Już wtedy wiedziała, że ich znajomość do przyjemnych nie będzie należeć. Spojrzała gniewnie na chłopaka, który też nie był zachwycony tym pomysłem. Przebywania w jednym pomieszczeniu z dziewczyną dłużej niż to było konieczne.

Draco

[T.I] przechadzała się samotnie po błoniach. Słońce przyjemnie ogrzewało jej skórę. Wiosna zbliżała się wielkimi krokami, więc idąc za przykładem innych uczniów, postanowiła skorzystać z pięknej pogody. Dziewczyna wiedząc, że do kolejnej lekcji zostało jeszcze sporo czasu, usiadła pod pobliskim drzewem, opierając się o jego pień. Krukonka wyjęła książkę ze swojej torby, którą niedawno zaczęła czytać. Pochłoniętą fabułą, nie zauważyła, że cień, który padł na jej twarz, był spowodowany pojawieniem się grupki uczniów.

- To nasze drzewo - [T.I] uniosła głowę, dostrzegając stojącą nad nią Ślizgonów. Dziewczyna westchnęła, wstając. Otrzepała swoją spódnicę, przyglądając się blondynowi stojącemu na czele.

- Drzew wystarczy dla każdego - Odpowiedziała niewzruszona, wkładając zakładkę między strony książki. - Ale skoro tak tak dla Ciebie ważne, trudno - Odpowiedziała, zaskakując tym chłopaka. Dziewczyna chwyciła swoje rzeczy, chcąc go wyminąć. Nie pozwoliła jej na to, uścisk na jej nadgarstku.

Harry Potter boyfrend scenariousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz