Kiedy prze cały dzień mówisz tylko prawdę - James Syriusz Potter

6.8K 151 14
                                    

[T.P] - twoje przezwisko
------------------------------------------------

- Jesteś nie do wytrzymania, Potter! - warknęła [T.I], przyciskając do piersi książki.

- Byłoby mi łatwiej, gdybyś mi mówiła co naprawdę chcesz! - wzniósł ręce ze zdenerwowania, patrząc na nią z góry. - Cały czas muszę się domyślać,o co ci chodzi!

- To wynika tylko i wyłącznie z twojej głupoty! - powiedziała, zarzucając włosy do tyłu. - Mówię tobie o wszystkim jasno, lecz najwyraźniej jesteś za głupi,aby to pojąć! - powiedziała, mierząc go wzrokiem. Nie czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony nabuzowanego Gryfona, odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę wieży Krukonów.

- Świetnie! - krzyknął za nią. - Najlepiej mnie zupełnie ignoruj, bo widocznie nie jestem wystarczająco godny, by z tobą rozmawiać!

- Nareszcie do tego doszedłeś tępaku! - krzyknęła zdenerwowana, po czym zniknęła za zakrętem, zamierzając iść od razu spać. Nie miała już na nic ochoty, najchętniej wróciłaby do niego i wygarnęła wszystko co o nim sądzi.

- Głupek - prychnęła, pociągając nosem. - Że niby ja gram w jakieś podchody? To on gra w jakieś swoje chore gierki... - spojrzała na grupkę czwartoklasistów, którzy właśnie wchodzili do wieży Krukonów, więc przyśpieszyła kroku, ponieważ nie miała siły, żeby męczyć się teraz z zagadkami.

James stał tam chwilę, wsłuchując się w stukot butów oddalającej się [K.T.W]. Przeklął cicho pod nosem.

- Krukonki stały się wyraźnie strasznie wrażliwe... - wymamrotał pod nosem, również wspinając się po schodach jak wcześniej dziewczyna, tylko że on na schodach skręcił w prawo. - To ona mogłaby mówić czego chce... - włożył ręce do kieszeni.

Po wypowiedzeniu hasła do wieży Gryffindoru, ruszył do swojego dormitorium. Chłopak w kilku podskokach pokonał schody i rzucił się na łóżko, twarzą do materaca.

- Znowu Ci nie wyszło? - zapytał Philip , ze swojego łóżka.

- Hmnm! - Philip w odpowiedzi usłyszał tylko to, na co westchnął.

Zapanowała cisza, podczas której drugi Gryfon przyglądał się badawczo James'owi,  który trwał w jednej pozycji już przez kilka minut.

- Myślałem... - zaczął chłopak, przekręcając się na plecy - ... że jeśli będę postępować jak mój dziadek...to również ją zdobędę...

- Z opowiadań twojej siostry wiem, że zostali parą pod koniec szóstego roku.... Poczekaj jeszcze ten rok, a może też tak będzie? - powiedziała Philip, a drugi Gryfon obdarzył go pilotowanym spojrzeniem.

- W dodatku się jeszcze pokłóciliśmy... - westchnął, rzucając w głąb pokoju swój krawat. Spojrzał na zdjęcie swoich rodziców, a następnie dziadków, ciężko wzdychając - żeby to było takie łatwe, chociaż przez jeden dzień... - wymamrotał, po czym obrócił się plecami do blondyna i zasnął wpatrując się w zdjęcia szczęśliwych Gryfonów.

James zmarszył brwi na widok [T.I], która stała zdenerwowana przed Wielką Salą, rozglądając się nerwowo.
Chłopak nie zamierzał się obrażać na nią, ponieważ nie mógł. Po prostu nie mógł.
Podszedł do niej, na co ona zasłoniła swoje usta rękoma.

- Co jest [T.P]? - zapytał, uśmiechając się na widok jej zaskoczonej miny.

- Hmnhh - dłonie [K.T.W] stłumiły jej głos

- Mogłabyś odsłonić ręce? - zapytał, podchodząc bliżej

- Hmnak!! - usłyszał

- No daj spokój! - zaśmiał się nerwowo, zdejmując ręce z jej twarzy - Czemu to robisz? - dziewczyna unikała jego wzroku

- Odejdź, chodź nie chcę - powiedziała, po czym próbowała zakryć ręce dłonią, lecz uniemożliwił jej to chłopak. Zawstydzona spuściła głowę.

- Powiesz mi tym razem o co chodzi? - dopytywał się

- Ja... - głos ugrzązł jej w gardle. Dziewczyna chciała coś powiedzieć, lecz z jej gardła na wydobył się żadny  dźwięk. - Ja nie mogę ci powiedzieć, chodź pragnę - powiedziała po chwili namysłu. - Udajmy się na śniadanie, chodź wolałabym tutaj z tobą pozostać - powiedziała, patrząc na niego wyczekująco czekając aż się domyśli o co chodzi.

- Co? - zapytał zszokowany, na co ona przekręciła oczami, próbując wyrwać swe ręce z jego uścisku.

- Chyba faktycznie jesteś głupi... - kichnęła - pomocy.... - znów kichnęła, patrząc na niego wyczekująco

Chłopak zastosowanił się chwilę. Jeśli jest tak jak sądzi, nie mógł przegapić takiej okazji.

- Co o mnie myślisz? - zapytał z chytrym uśmiech, na co dziewczyna patrzyła na niego z niedowierzaniem.

- Myślę... - próbowała powstrzymać się przed wypowiedzeniem słów, lecz znów kichnęła - uważam, że jesteś uroczy i zabawny! - powiedziała, rumieniąc się. - Jesteś ... - ugryzła się w język.

James miał już coś powiedzieć, lecz usłyszał głos dwóch Gryfonek.

- Ej ty! - jedna podeszła do [T.I] - powiedz... - wskazała ręką na swój makijaż - koleżanka moja mówi, że mi nie pasuje. A tu co uważasz? Pytam bo podobno Krukonki są inteligentne i sądzę, że dostrzegą...

- Uważam, że jest ochydny - wypaliła szybko, nim zdążyła się powstrzymać. Dziewczyna obróciła się na pięcie.

- Wybaczcie! Koleżanka jest dziś niedysponowana... - krzyknął za nimi

- Koleżanka? - wypaliła. Spojrzała na niego przerażona, znów próbując się wyrwać.

- Mamy że sobą sporo do omówienia... - mruknął, podnosząc [T.I] z ziemi w stylu panny młodej

- Nie puszczaj mnie - powiedziała zażenowana

- Nie zamierzam... - odpowiedział, kierując się w kierunku błoni

Harry Potter boyfrend scenariousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz