Jak zawsze zachęcam do słuchania muzyki i czytania.
Ps. Piszcie jaki gatunek najbardziej wam odpowiada... Ja osobiście jestem fanką Rocka i nie wiem czy wam on odpowiedział ;)
Ogólne nie wiem co sądzić o tym rozdziale...mam nadzieję, że nie zepsułam....
-----------------------------------------------------------
[K.T.W] - kolor twoich włosówMaraton - 2
- To nie ma sensu - [T.I] spojrzała na swojego przyjaciela, posyłając mu ostrzegawcze spojrzenie. - Nie sądzę, aby twoja mama się na to nabrała...
[K.T.W] poprawiła się na łóżku rudzielca, zawieszając wzrok na krajobrazie za oknem. Słońce niedawno wyłoniło się zza chmur, świecąc tym sposobem prosto w okno pokoju bliźniaków.
- Przecież sama mówiłaś, że mamy się dobrze bawić... - uśmiechnął się chytrze, siadając obok dziewczyny
- Tak. Bawić, a nie spiskować przeciwko twojemu rodzeństwu - powiedziała, opierając się na rękach
- Możemy się też inaczej... pobawić - poruszył kokieteryjne brwiami. Nawiązali kontakt wzrokowy, po czym oboje wybuchnęli głośnym śmiechem.
- Przestań, bo jeszcze się zarumienię - zachichotała, uderzając go lekko w ramię.
Dziewczyna stanęła przed rudzielcem, myśląc nad czymś. Fred zauważył, że marszczy brwi. Zauważył już dawno, że robi tak, gdy rozważa jakieś opcje. Skarcił się w duchu, ponieważ sam nie wiedział kiedy zaczął się przyglądać z taką uwagą [T.I] i spostrzegać takie rzeczy.
- Mam pomysł - spojrzała na niego - zagrajmy w planszówkę z twoim rodzeństwem.
Na te słowa Fred skrzywił się nieco, podchodząc do niej.
- Ja tam się do nich nie przyznaję - położył rękę na jej ramieniu. Był dużo wyższy od dzieczyny, co zawsze ją denerwowało, ponieważ Fred zawsze to wykorzystywał przeciwko niej. On po prostu uwielbiał ją denerwować.
Dziewczyna posłała mu zadziorny uśmiech.
- Sądzę, że oni również... - zachichotała, po czym wybiegła z pokoju. Fred stał tam chwilę, analizując jej słowa.
- O ty! Wracaj tutaj natychmiast! - krzyknął za nią, również wybiegając z pokoju. Chłopak poślizgnął się,nie wyrabiając na zakręcie, przez co stoczył się ze schodów, wpadając tym sposobem na [K.T.W], która właśnie z nich schodziła. Dziewczyna pisnęła głośno, lądując wraz z rudzielcem na podłodze w salonie. Spojrzeli po sobie, po czym zaczęli się głośno śmiać.
- Widocznie Bóg dał ci dwie lewe nogi - dzieczyna próbowała się spod niego wyswobodzić, ponieważ chłopak teraz leżał na niej całym swoim ciałem. Jednak on nie chciał jej na to pozwolić. Podobała mu się sytuacja w której się znaleźli. Niby przepadkiem opadł już zupełnie na dziewczynę, stykając się z nią nosami. Nawiązali kąntakt wzrokowy, patrząc sobie w oczy w milczeniu.
- Lecz dał mi również cudowny charakter i powodzenie u dziewczyn - posłał jej perskie oczko, na co ta zachichotała i walnęła go w ramię. Ich twarze dzieliły zaledwie centymetry...
W tym samym momencie coś błysnęło im po oczach. Oboje zasłonili oczy, patrząc w kierunku schodów.
Gdy światło zgasło, spojrzeli zdezorientowani w tamtym kierunku. Stała tam Ginny z Georgem, trzymająca w dłoni aparat w fleszem. Rodzeństwo przybiło sobie piątki, patrząc z tajemniczym uśmiechem na zdjęcie w aparacie.
- Powieszę to sobie na ścianie nad łóżkiem i ozdobie w różową ramkę - pisnęła radośnie Ginny, przeskakując nad swoim bratem i [T.I]. Spojrzała na nich dwuznacznie, patrząc na ich zarumienione twarze - Jeśli będzie córka to musi nosić moje imię - wskazała na siebie ręką, uśmiechając się złośliwie do brata - A jeśli będzie...
- Nie kończ... - warknął Fred, próbując ukryć rumieniec na twarzy. Wstał gwałtownie, próbując złapać siostrę - Wracaj tutaj ty mała cholero! - wykrzyknął Fred za siostrą. Wybiegli oboje z domu , Fred wrzeszczał do niej co chwilę groźby, goniąc ją po dworze wokół domu.
- Jaka córka? - zapytał Ron, wychodząc ze swojego pokoju, przecierając oczy. Spojrzał nieobecnym wzrokiem na [T.I] i pomachał jej sztywno na przywitanie.
- Zastanawialiśmy się jakie będziesz nosił imię po zmianie płci, bo wszystko na to wskazuje... - Palnął szybko George, zmieniając temat. [T.I] i drugi bliźniak zaśmiali się głośno, widząc wyraz twarzy Rona.
- Ha, ha - powiedział sarkastycznie Ron - bardzo śmieszne - zszedł po schodach, kierując się do kuchni - Gdzie jest mama? - krzyknął Ron z kuchni.
- Poszła do sklepu, kupić Ci nowe sukienki do kolekcji - George pomógł wstać [K.T.W] - no bo wszyscy wiemy, że od zawsze miałeś być dziewczynką...
- Och, zamknij się - warknął Ron, pijąc wodę. Wyszedł z kuchni i posłał bratu groźne spojrzenie.
- Zapomniałeś już o Krumie? - dopytywał się George, podchodząc do brata - na pewno mu się spodobasz - klasnął w dłonie.
- Ginny! Natychmiast to oddaj! - dobiegł ich wrzask Freda z dworu, który zachaczył przed chwilą o płotek i leżał teraz w błocie, ciągnąc siostrę za nogę, która również podzieliła jego los. Oboje się podnieśli, patrząc na siebie uwarzenie.
- Fred! - wrzasnęła Ginny, otrzepując swoje ubrania - I jak ja teraz wyglądam? - zapytała
- Na pewno lepiej niż wcześniej - powiedział, biegnąc za siostrą, która biegła z powrotem w kierunku Nory.
Ginny w mgnieniu oka schowała się za [T.I], chowając się za jej plecami.
- Weź to coś odemnie - rzekła głośno Ginny, wymachując aparatem w brata, który wbiegł zdyszany do domu. Schowała aparat, wystawiając język swojemu bratu.
- Nie prawda - wrzasnął Ron, patrząc ze złością na George, który zwijał się ze śmiechu - Krum wcale mi się nie podobał!
- Zamknijcie się natychmiast! - wrzasnął Percy, który pojawił się na samym dole schodów - przez wasze wrzaski nie mogę spać!
- Zaczynam współczuć waszymi rodzicą - westchnęła zrezygnowana [T.I], patrząc na rodzeństwo, które zaczęło się kłócić dość głośno - Ej! - wrzasnęła bardzo głośno, przez co wszyscy się umilkli, patrząc zaskoczeni na [K.T.W]. Dziewczyna odchrząknęła - Miło was wszystkich widzieć... Mam nadzieję, że wszyscy się ze mną zgodzą, że to nie jest pora na kłótnie. Uważam, że powinniście przestać się kłócić i może zagrajmy w planszówkę...na zgodę... - uśmiechnęła się niewinne, próbując mówić przekonującym głosem.
Wszyscy popatrzyliśmy po sobie, nastała chwila ciszy. [T.I] posłała im szczery uśmiech, dumna z siebie, że zapanowała nad całą sytuacją.Jednak nie minęła chwila, a wszyscy ponownie zaczęli się kłócić, wymachując rękoma i przekrzykując się nawzajem.
- Mam dość - Gryfonka wyswobodziła się z uścisku najmłodszej Wesley, po czym usiadła na kanapie. Spojrzała zrezygnowana na panujący chaos. - Naprawdę współczuję tej kobiecie... - westchnęła, patrząc współczująco na zdjęcie Molly Weasley na wskazówkach zegara. W tym samym momencie jej zdjęcie na zegarze z podróż, zamieniło się na dom, na co [T.I] głośno się zaśmiała.
CZYTASZ
Harry Potter boyfrend scenarious
FanfictionTytuł zabrał Zgredek myśląc, że są to skarpetki... #1 w boyfrend - 22.04.2019r. #1 w Scorpius - 10.07.2019r. #1 w Fred - 15.10. 2019r. #1 w Jamessyriusz - 22.04.2020r.