Kiedy zmienicie płeć - James Potter

5.3K 112 33
                                    

Tutaj pojechałam hardcorem XD
Spokojnie, nie będzie tutaj rzędnych operacji plastycznych;)
Dowiecie się czytając.

^Ps. Bardzo podobna mi się ta przeróbka, nie mogłam się oprzeć...
-----------------------------------------------------------
[I.T.N.P] - imię twojej najlepszej przyjaciółki

[T.M.I] - twoje męskie imię

Maraton - 3

- James...co się dzieje? - zapytał przyjaciela Remus ,gdy zauważył jak ten zwija się z bólu podczas lekcji Cuthberta Binnsa.

- Boli mnie brzuch... strasznie - wysyczał, zaciskając swoje dłonie da białej koszuli. - Spokojnie Luniek, pewnie za chwilę mi przejdzie - Posłał przyjacielowi wymuszony uśmiech, jednak łzy w kącikach jego oczu mówiły Remusowi, że tak nie będzie.

- Panie profesorze. - powiedział Remus, przerywając tym sposobem lekcję Historii Magii. Większość uczniów się ożywiła, patrząc z wyczekiwaniem na Lupina - James bardzo źle się czuje...i to nie są ćwiczenia ani żadne żarty! Mogę go odprowadzić do skrzydła szpitalnego?

Duch spojrzał nieobecnym wzrokiem na dwójkę Gryfonów. Skinął głową na znak zgody, po czym znów zaczął mówić swoim monotonnym głosem, kontynuując temat lekcji.
Remus natomiast, nie czekając ani chwili dłużej, przełożył sobie rękę przyjaciela za ramię i obaj wyszli, patrząc z ukosa na Syriusza, który odprowadzał ich pytającym wzrokiem. Po chwili i on stwierdził, że z ich przyjacielem naprawdę jest coś nie tak. Gdy drzwi od sali się zatrzasnęły, zaczął gorączkowo myśleć, co mogło stać się Rogaczowi.

- Dasz radę [T.I] - szepnęła [I.T.N.P], otwierając drzwi od skrzydła szpitalnego - jeszcze kilka kroków, dosłownie.

[K.T.W] w odpowiednim mruknęła coś niezrozumiałego, zaciskając swoje ręce na bordowym swetrze. Obie chwilę później weszły do skrzydła szpitalnego, gdzie od razu zauważyła im Pani Pomfery.

- Połóż ją tutaj - wskazana na łóżko pod środkowym oknem - Co się stało? - zapytała, przykładając rękę do czoła Gryfonki, która zwijała się z bólu.

- Na lekcji wróżbiarstwa zaczęła majaczyć i płakać. Powiedziała mi później, że boli ją brzuch, więc poszłyśmy do kuchni zaparzyć herbaty. - Podrapała się po dłoni - Co nie było najwyraźniej najlepszym pomysłem... Bo chwilę później zwymiotowała...

Drzwi znów stanęły otworem, a przez nie przeszli James i Remus.

- Trzeba wezwać woźnego,James... obrzygał  korytarz... - powiedział Remus, cofając odruchy wymiotne.

- Nie mogłeś po prostu użyć zwykłego zaklęcia? - zapytała Pani Pomfery, która podawała właśnie [T.I] jakiś lek przeciwbólowy.

Chłopcy popatrzyli po sobie, po czym obaj cicho parsknęli śmiechem.

- Jakoś wyleciało mi to z głowy - James zaśmiał się mimo bólu, na słowa Remusa.

[I.T.N.P] na te słowa przekręciła oczami. Odwróciła wzrok od dwójki Gryfonów. Spojrzała na przyjaciółkę i wtedy zapomniała jak się oddycha.

- [T.I]? - szepnęła. Uklękła obok przyjaciółko - [T.I]! - krzyknęła, potrząsając przyjaciółką, gdy ta zemdlała. Była cała blada, nawet jej zawsze rumiane policzki, straciły kolor. Cała się trzęsła, dostając jakiś drgawek.

- Odsuń się - nakazała kobieta. Wycelowała w dziewczynę zaklęcie, którego pozostali uczniowie nie znali. [K.T.W] zamarła.

Pani Pomfery odetchnęła z ulgą. Spojrzała na Jamesa i nim ten zdążył również tak się zachowywać,albo zaprotestować, rzuciła w niego zaklęciem usypiającym.

- Objawy są podobne... - kobieta podrapała się po głowie. Nagle oczy się jej rozszerzyły - Wy. - wskazała palcem na przestraszonych Gryfonów - natychmiast idzie przyprowadzić tutaj dyrektora! Szybko. - młodzi czarodzieje wybiegli, pozostawiając Panią Pomfery samą. Kobieta złożyła ręce jak do modlitwy. - Obym tym razem się myliła - szepnęła, patrząc tajemniczo na uśpionych uczniów.

- Wszystko na to wskazuje Albusie... - rozległ się stłumiony głos, który docierał do [T.I] jak za ściany. Dziewczyna mogła tylko stwierdzić, że to była na pewno kobieta.

- W takim razie pozostaje nam tylko czekać Minewro - usłyszała kolejny głos

- Moja głowa - jęknęła [T.I], łapiąc się za skronie. Dziewczyna otworzyła pozwoli oczy. Zamknęła je natychmiast, ponieważ promienie słoneczne świeciły jej prosto w twarz.

- Jak się czujesz? - usłyszał czyjś głos, a później rękę na swoim czole.

- Ja... Nie wiem. Dość dziwnie - odpowiedziała szeptem, otwierając powoli oczy.
Wzrok jej natrafił na grono nauczycielskie oraz pielęgniarkę.

Podniosła się na łokciach, lecz zmarszyła brwi. Coś jej tutaj nie pasowało. Spojrzała w dół. Miała swój mundurek normalnie, tylko że...

- Tylko nie krzycz - powiedziała Pani Pomfery. [T.I] miała już otwartą buzię, aby właśnie to zrobić. Zacisnęła usta w wąska linię.

Złapała się za ręce, później klatkę piersiową oraz nogi. Czuła się nieco dziwnie, będąc wciąż w swoim mundurku, lecz już w zupełnie innym ciele. Miała teraz krótkie [K.T.W], które były strasznie zmierzwione. Jej drobne dłonie, zamieniły się w typowo męskie. A jej klatka piersiowa stała się strasznie płaska.

- Czuję się... Nieswojo - powiedziała, dotykając swojego nosa

- A co ja mam powiedzieć? - usłyszała żeński głos. Wyprostowała się i dostrzegła dziewczynę, która oglądała ją z dokładnością w męskim mundurku. Miała przekrzywione czarne lenonki.

[T.I] zmarszyła brwi, przyglądając się poszczególnym cechom charakteru, które mogłyby zdradzić, kto to jest.

- James? - zapytała zachrypniętym głosem [T.I]

- Dla ciebie... [T.M.I], od dzisiaj Jamessa! - powiedział zawadiacko

- To tylko zły sen - szepnęła cicho dziewczyna, uświadamiając sobie co prawdopodobnie się wydarzyło

- Ej. Mam pomysł. Zamieńmy się ubraniami! - krzyknął James... znaczy  Jamessa

- Co?! - [T.I] się zarumieniła

- Moje ubranie raczej będzie na ciebie pasować, a twoje na mnie... Pozatym twoje już jest widocznie na ciebie za małe - zaśmiał się, przygryzając figlarnie dolną wargę.

[T.I] spojrzała na swoją klatkę piersiową i stwierdziła, że jej koszula, bardzo mocno opina jej tors, przez co nie mogła dobrze oddychać. Zarumieniła się, przykrywając się koudrą po samą szyję.

- Niech ci będzie - szepnęła. Później sobie przypomniała, że nauczyciele wciąż tutaj stali - Ale nie teraz! - krzyknęła do chłopaka, gdy ten zaczął zdejmować z siebie krawat.

- Niech to się  wreście skończy - szepnęła [T.M.I], patrząc zrezygnowana na grono nauczycielskie.

-----------------------------------------------------------
Co za ironia losu...
Gdy Syriusz i Reader zamienili się ciałami, James ich krytykował, że rozmawiają o ubraniach.
A sam teraz tylko o tym gadał....


Harry Potter boyfrend scenariousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz