Fred
- Rozumiesz teraz coś? - zapytałaś chłopaka późnym popilnować,gdy w pokoju wspólnym tłumaczyłaś mu transmutację
Spojrzałaś na ciebie zmęczonym wzrokiem i głupkowato się uśmiechając, podrapał się po głowie.
- No widzisz,tak jagby... - powiedziała patrząc na swój pergamin,gdzie powinno już widnieć wypracowanie dla McGonagal, spojrzałaś na niego pytającym wzrokiem
- Ach, posuń się...-powiedziałaś siadając bliżej niego i zaczęłaś pisać za niego wypracowanie
- Wiesz,tylko żeby nie wyszło, że jestem nagle jakiś mądry...
- Spokojnie...nikomu to nawet przez myśl by nie przeszło...- odparłaś z nikłym uśmiechem,na co cicho się zaśmiał
- Dzięki,[T\I] - powiedziała klepiąc cię delikatnie po plecach
- Nie ma sprawy rudzielcu... zawsze do usług
Draco
Za każdym razem, gdy przychodziłaś do biblioteki, przychodził tam też blondyn i na wszelkie sposoby ci dokuczał.
Tym razem tak nie było.Biłaś się z myślami, że chcesz coś jeszcze sprawdzić,lecz tak naprawdę ta cisza nie dawała ci spokóju.Blondyn wpadł do biblioteki, późnym popołudniem i od razu cię wypatrzył.
Słońce już zmierzało ku zachodowi.
Podszedł żwawo do ciebie, już otwierał usta mu coś ci powiedzieć,lecz zacisnął ją w wąska kreskę,gdy zobaczył jak z błogim uśmiechem na ustach, śpisz na ławce.
Głowę miałaś schowaną w ramionach, które leżały na stole.
Rozejrzał się dookoła,czy nikt nie patrzy i na twoich bargach, położył swoją bluzę.- Śpij [T\I] - westchnął chłopak
Otworzyłaś lekko oczy,na co chłopak, wciągnął gwałtownie powietrze.
- Wcale nie śpię...- wymamrotałaś sennym głodem, okrywając się szczelniej bluzą - ładnie pachniesz - powiedziałaś nie za bardzo kontaktując się ze światem.W końcu po długim i wyczerpującym tygodniu każdy jest zmęczony w piątek
- Dzięki...-powiedziałaś z nikłym uśmiechem - śpij i nie wygaduj bzdur...
Teodor
Ps.puście do tego piosenkę w mediach :-D - będzie nastrój....
Spojrzałaś na widok za oknem.
Nim się zorientowałaś, jechałaś już na święta do rodziny.
Przez ten cały czas ślizgon nie dawała ci spokoju.
Westchnęłaś ciężko, rozglądając się po pustym przedziale i bardziej wtuliłaś się w kąd.
Drzwi od przedziału się otworzyły.- Widzę, że jednak masz do kogo jechać - powiedział z drwiną ślizgon
- Jednak tam w ogóle mnie nie chcą... - wymamrotałaś znudzona jego dziecinnym zachowaniem - gdyby nie rodzinne przywileje i reguły, pewnie w ogóle by mnie nie zapraszali...
- A to niby czemu...- zapytał zaciekawiony Teodor
- Wyobraź sobie, że moja rodzina to już długa dynastia...albo trafiali do Slytherinu lub z przymrużeniem oka do Ravenaclavu...a ja?
Jestem chańbą dla rodziny, ponieważ trafiłam do Hufflepuffu tzw. "Domu dla słabeuszy"... więc mi odpuść i męcz kogoś innego, ponieważ za niecałe dwie godziny rozpocznie się dla mnie prawdziwe piekłoChłopak zaniemówił.
- A wtedy patrzyłam na was, ponieważ .... Sama nie wiem czemu, może chciałam postawić się na waszym miejscu i jagby wyglądało moje życie.... - dodałaś
CZYTASZ
Harry Potter boyfrend scenarious
FanfictionTytuł zabrał Zgredek myśląc, że są to skarpetki... #1 w boyfrend - 22.04.2019r. #1 w Scorpius - 10.07.2019r. #1 w Fred - 15.10. 2019r. #1 w Jamessyriusz - 22.04.2020r.