Charlie Weasley - Smocza skóra, gołębie serce

2.7K 141 12
                                    

Słońce grzało niemiłosiernie. Pani Weasley nie raz tego ranka wypominała swojemu mężowi, że jednak warto było jej posłuchać i zakupić czapki, aby te chroniły rude czerepy jej synów oraz córki. Przy okazji będą one wspaniałą pamiątka z Egiptu. Tak, więc cała rodzina Weasleyów, z przeróżnymi czapkami na głowach stali wyprostowani, uśmiechając się do aparatu. Gdy flesz błysnął, nie minęła chwila, a Pan Artur podszedł do mężczyzny, którego znał z ministerstwa i szczęśliwym trafem trafili na siebie. Czarodzieje uścisnęli sobie dłonie, zaczynając swobodnie rozmawiać. Reszta rodziny podeszła do Pana Artura, aby zobaczyć zdjęcie. Ginny się nachmurzyła, gdy oderwała wzrok od aparatu.

- Zawsze musicie skupiać na dobie całą uwagę! - poskarżyła się Ginny, patrząc groźny wzrokiem na Freda i Georga, którzy spoktzeli na nią rozbawieni, poprawiając swoje turbany na głowach.

- Z wdziękiem trzeba się urodzić siostrzyczko... - zaśmiał się jeden z bliźniaków, mrużąc rozbawiony oczy.

Dziewczyna nadęła policzki, chcąc chwycić swoją różdżkę. Zdała sobie jednak sprawę, że ma ją jej matka, ponieważ po wczorajszym przewinieniu, chciała dać jej tym sposobem nauczkę. Gdy bliźniacy się oddalili, aby obejrzeć wielbłądy, dziewczyna rozejrzała się dookoła, chcąc zabrać Billowi różdżkę. Gdy już miała ją na wyciągnięcie ręki, ten położył rękę na kieszeni swoich spodni, uśmiechając się przebiegle. Był wpatrzony wciąż w mapę, doradzając Panu Arturowi.

- Nawet o tym nie myśl - szepnął, mrugając do siostry, na co ta przekręciła oczami. Przecież musiała dać nauczkę bliźniakom!

Rudowłosa rozejrzała się ponownie, zauważając kątem oka jak jakiś Arab ze stoiska był ciągnięty przez swojego wielbłąda, który gonił bliźniaków. Dziewczyn prychnęła odwracając wzrok. Niech radzą sobie sami. Ginny dostrzegła Charliego, który stał z założonymi rękoma na piersi, wpatrzonego w piramidy. To mogło się udać. Podbiegła do niego, wyciągając jego różdżkę z kieszeni spodni.

- Pożyczam! - zawołała na odchodne, gdy chłopak się odwrócił, nie zdążając jej złapać. Odwrócił się do piramid tyłem, przez co nie mógł zobaczyć jak za jego plecami wybucha zamieszanie. Charlie się zaśmiał, widząc jak Gryfonka biegnie w kierunku Freda i Georga, gdzie w tym całym zamieszaniu na końcu ledwo co biegł Ron. 

- Jak ją połamiesz to nogi Ci z... - nie było mu dokończyć, gdyż rozległ się potężny ryk, przecinający niczym ostrze, dotychczas rześkie powietrze. Wszyscy zaprzestali swoich ruchów, nawet wielbłąd skulił się, przestając gonić zdyszanych bliźniaków, którzy momentalnie brzybrali poważne miny. Mężczyzna dostrzegł jak w powietrzu zawirował piasek. Gdy chciał chwycić różdżkę, dostrzegając, że w jego kierunku biegnie dziki, wściekły smok. Jego różdżkę miała jednak Ginny, która zniknęła mu z oczu jak reszta jego rodziny. Mógł przysiąść, że w tym momencie był bezradny, mimo że miał tak duże doświadczenie z tymi zwierzętami. Przez chmurę kurzu i piachu nie mógł stwierdzić przez jakiego smoka zginie. Miał przynajmniej nadzieje, że będzie to godna śmierć. Smok poruszał się niewyobrażalnie szybko. Od momentu jak chłopak usłyszał ryk, to wszystko inne było zaledwie chwilą, ułamkiem sekundy.

- Charlie?! - usłyszał w oddali płaczliwe wołanie swojej matki, gdy smok powalił go na ziemię swoim pyskiem, przez co poleciał do tyłu, czekając na niechybną śmierć. Nie, musiał walczyć. Smok przygniótł go łapą, wybijając mu pazury w klatkę piersiową, na co ten krzyknął z bólu. Gdyby smok tylko chciał, już dawno byłoby martwy.

Charlie z wielkim bólem chciał podnieść się z ziemi. Zaskoczony zauważył postać, która pojawiła się znikąd. Niczym jego osobisty anioł stróż, pojawiła się wraz opadnięciem kurzu z wschodzącym słońcem za plecami. Postać ubrana w czerń wskoczyła na grzbiet smoka, zawiązując mu gruby sznur na paszczy. Smok zawarczał, gdy postać przyłożyła różdżkę do jego skroni. Otworzył szerzej oczy, zaczynając się szamotać, chłopak słyszał silne zaklęcie usypiające. Smok opadł bezwiednie pod jego nogi, gdy ubrana w czerń postać zeszła z niego, zdejmując chustę z twarzy.

Harry Potter boyfrend scenariousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz