- Mówiłam Ci, żebyś tego nie kupowała! - [K.T.O] skarciła przyjaciółkę, gdy zauważyła ją z jakąś fiolką. Dziewczyna szła ku niej cała rozpromieniona, uśmiechając się do [T.I] jak wariatka.
- Widziałaś jak na mnie patrzył? - [I.P] westchnęła przeciągle, patrząc rozmarzonym wzrokiem na fiolkę, w której znajdowała się fioletowa substancja. - I pomyśleć, że chwilę temu to on dotykał tej fiolki....
- Dziewczyno, zaczynam się o ciebie bać... - Puchonka powiedziała to ostrzegawczym, a zarazem zmartwionym głosem. - Jeszcze chwila, a zaczniesz zbierać jego włosy czy zamykać do słoika powietrze, którym on oddychał. Weź się w garść i mu to powiedz!
- Nie... - powiedziała przeciągle dziewczyna, patrząc zalotnie w kierunku Freda Wesley - Gdzie on, taki mężny Gryfon spojrzy na mnie...
- Chyba nie mówimy o tych samych osobach - powiedziała [T.I], patrząc niechętnie na Freda, który dość mocno zamącił jej przyjaciółce w głowie. - Ty nawet nie wiesz co ci sprzedał!
- Nazwał mnie piękną panią - dziewczyna zupełnie nie słuchała [T.I], tuląc do piersi fiolkę
- Oddaj mi ją... - dziewczyna podeszła do drugiej Puchonki, z zamiarem odebrania jej zakupu - to ma na ciebie jeszcze goryczy wpływ...
Dziewczyna wyrwała Puchonce flakonik, patrząc badawczym wzrokiem na płyn.
- To wygląda jak sok malinowy z wczoraj... Ile za to dałaś? - zapytała
- 6 galeonów... - powiedziała, lecz nagle oprzytomniała - Oddaj. To moje...
- Nie. Jeśli chcesz oddam ci pieniądze,lecz tego świństwa ci nie oddam. Od razu po obiedzie idę do Snape i pokażę mu, co Gryfoni sprzedają. Na pewno się ucieszy z powodu, że będzie mógł im odjąć kolejne punkty...
- Wtedy Fred mnie znienawidzi - powiedziała piskliwy głosem [I.P]
- Trudno - warknęła [K.T.W], chowając flakonik do torby.
Spojrzała na bliźniaków. Podwinęła rękawy i ruszyła w ich stronę.
- Oddaj mi to! - krzyknęła [I.P], wyciągając z torby fiolkę - To prezent!
- Przecież to kupiłaś! - krzyknęła zdenerwowana [T.I], mając dość dziecinnego zachowania przyjaciółki. Wyrwała jej fiolkę - robię to dla twojego dobra.
- Ty...- zaczęła druga Puchonka, jakby nagle sobie coś uświadomiła. Podeszła do [K.T.O] i popchnęła ją mocno w kierunku tłumu, który się zebrał wokół nich.
Dziewczyna straciła równowagę, przez co fiolka wyleciała jej z ręki. Podniosła się z podłogi, gdy szkło roztrzaskało się na podłodze, na czyjis nogach. [T.I] odgarnęła włosy z twarzy, patrząc przerażonym wzrokiem na Teodora, który wpatrywał się w nią swoimi intensywne zielonymi oczami.
Wstała z klęczek, podchodząc przerażona do chłopaka.
Wyjęła pospiesznie chusteczki, mając zamiar podać je Nottowi.Chłopak zamrugał kilkakrotnie, patrząc na swoje dłonie, a następnie buty. Podszedł do przerażonej [T.I] i zaczął się histerycznie śmiać.
Złapał dziewczynę za nos, po czym złapał ją za twarz.- Ależ ty niegrzeczna - zachichotał, znów zaczynając się śmiać
- Chodź... - dziewczyna złapała go za rękę, kierując się w stronę skrzydła szpitalnego. Nie chciała, by późnej się wstydził rzeczy, które robił nieświadomie.
- Gdzie mnie prowadzisz? - zachichotał, idąc w podskokach za [T.I]
- Zaraz się dowiesz... - powiedziała, wspinając się po schodach. Ominęła zdziwionych uczniów, którzy najwyraźniej szli na obiad.
Puchonka ignorowała ich spojrzenia, przeciskając się przez tłum. Skręciła następnie w prawy korytarz, przyśpieszając kroku.
- Gdzie tak pędzisz - zaśmiał się Teodor, kładąc ręce na biodrach, gdy dziewczyna go puściła. Stanęli oboje przed drzwiami do skrzydła szpitalnego.
Klamka ani drgnęła, więc zaczęła walić w drzwi.
- Nie wiem co chcesz zrobić, lecz możemy inaczej wykorzystać ten czas... - jego ciepły oddech ogrzał policzki Puchonki. Złapał ją delikatnie w talii i przyciągnął do siebie i zaczął całować po szyi.
- Puszczaj Mnie - powiedziała przeciągle, szarpiąc się z jego ramionami. Posłała mu groźne spojrzenie.
Odeszła od niego, myśląc do kogo może się udać. Chłopcy przyglądała się figlarnie dziewczynie, kołysząc biodrami.
- Snape... - szepnęła sama do siebie - chwyciła chłopaka za rękę ciągnąc go znów na dół.
- Mamy na tyle szczęścia w tej sytuacji, że Snape przychodni zawsze pod koniec obiadu lub czasami w ogóle nie przychodzi. Obiad dopiero się zaczął, więc musimy się pośpieszyć...
[T.I] zbiegła po schodach, a za nią biegł chichrający się Nott.
- Jeśli teraz nie przestaniesz chichotać to przysięgam, że rozpowiem wszystkim, że ten eliksir zmienił twoją orientację - warknęła Puchonka, patrząc przez ramię na ślizgona, który w podskokach pokonywał schody do lochów.
Chłopak ją zignorował, ponieważ był zajęty machaniem do wszystkich uczniów i puszczaniem oczka co do niektórych.
Dziewczyna zapukała do gabinetu Snape.
- Proszę - usłyszała podirytowany głos nauczyciela.
Weszła do środka, zamykając za sobą drzwi.
- Najmocniej przepraszam, że przeszkadzam, lecz Teodor został oblany jednym z eliksirów Wesley...
- Wyjdź - przerwał jej Snape - zajmę się nim...
Puchonka skinęła głową i pośpiesznie wyszła na korytarz. Czekała dość długą chwilę, aż w końcu przez drzwi wyszedł Teodor z lodowatym wyrazem twarzy.
- I jak? - podbiegła do niego
- Nic. - odparł krótko, po czym bez żadnego pożegnania ruszył w stronę Wielkiej Sali
- Ja z tą orientacją nie żartowałam - mruknęła zła sama do siebie, po czym ruszyła za chłopakiem
*U SNAPE*
- I jak? - gdy drzwi za Puchonką się otworzyły, usłyszała kpiący głos profesora - Udało ci się ją pocałować? - profesor prychnął pod nosem
- Skąd? - zaczął skołowany Noty
- Jakbyś chciał wiedzieć na przyszłość, takie rzeczy omawiaj w mniej publiczny miejscu jakim jesteś ściana przed moją klasą... Pozatym śmierdzisz tym skokiem malinowym ze wczoraj, który skrzaty na prośbę dyrektora zaczęły robić do kolacji...
Snape posłał mu krzywy uśmiech.
- Nie myśl, że to ci się upiecze... Masz napisać 100 razy "Nie będę marnować cennego czasu profesora Snape". No już zaczynaj... Twoja dziewczyna na ciebie czeka - Snape stał do niego tyłem, lecz po chwili chłopak usłyszał jego ciche parsknięcie.
CZYTASZ
Harry Potter boyfrend scenarious
FanfictionTytuł zabrał Zgredek myśląc, że są to skarpetki... #1 w boyfrend - 22.04.2019r. #1 w Scorpius - 10.07.2019r. #1 w Fred - 15.10. 2019r. #1 w Jamessyriusz - 22.04.2020r.