Kłótnia, podczas której uświadamia sobie co do Ciebie czuje cz.2

6.1K 196 33
                                    

Teodor

Brunet z początku reagował na jej łzy, pytaniami lub po prostu milczał, bo wiedział, że nieraz ta cisza jest lepsza niż tysiące pustych słów. Po czasie dowiedział się, że to przez dziewczyny z jej dormitorium, [T.I] wylewała niepotrzebne łzy w poduszkę lub w jego ramię. Za każdym razem, gdy widział jej zapłakaną twarz, spinał się cały, chcąc rozprawić się z owymi dziewczynami, lecz [T.N] za każdym razem go powstrzymywała, tłumacząc, że to jeszcze bardziej pogorszy sprawę. Niechętnie się zgadzał, na co ta reagowała wymuszonym uśmiechem, szeptając cicho słowa podzięki. Jednak z każddniem, Teodor nie zdawał sobie sprawy, że przestaje je słyszeć, gdy z początku ogarniał go gniew, lecz później jedynie zmęczenie, gdy zamiast widzieć ją roześmianą, patrzył na jej twarz mokrą od łez.

Teodor stał pod ścianą, czekając na [T.I], która musiała pójść do toalety. Od dobrego miesiąca, gdy to wszystko się zaczęło, czuł się zobowiązany ją obronić przed innymi. Owszem, dawało to jakieś skutki, gdyż poza pokojem wspólnych Puchonów owe dziewczyny bały się do niej odezwać w jego towarzystwie. Po czasie zrozumiał, że te napastują ją jeszcze bardziej w dormitorium, nie dając [T.I] żyć. Rozdrażniony Teodor nie poddawał się jednak, chcąc jej za wszelką cenę pomóc i dowiedzieć się, dlaczego nie dają jej żyć. Czuł się do tego zobowiązany. Nie wiedział on jednak jednego. Nie ochroni jej przed samym sobą.

Chłopak drgnął, na dźwięk otwieranych drzwi. Zobaczył jak Puchonka wychodzi z opuszczoną głową. Ślizgon od razu wyczuł, że coś jest nie tak. Złapał ją delikatnie za rękę, wiedząc, że może zbyt gwałtownym ruchem ją nastraszyć, gdyż jej samokontrola była już dawno wyczerpana.

- O co chodzi? Możemy już iść? - zapytała cicho, lecz ten jej nie słuchał. Złapał ją za ramiona, nakazując jej stanowczym ruchem, aby się wyprostowała. Mimo opanowanego wyrazu twarzy dziewczyny, który go nie zmylił, zobaczył jej zaszklone i czerwone od płaczu oczy. Coś w Teodorze pękło.

- [T.I] - powiedział ostro - Przestań się mazgaić! - warknął - Nie możesz tak sobą pogrywać.

- Przepraszam... - powiedziała po chwili. Dziewczyna wyrwała się z jego uścisku, cała się trzęsąc. - Przepraszam, że nie jestem idealna, a ty jesteś skończonym kretynem! - powiedziała podnosząc głos, po czym szybko odbiegła.

Brunet przełknął pod nosem. Zacisnął dłonie w pięści, czując narastający gniew. Musiał coś zrobić. Zawrócił, ruszając w poszukiwaniu pewnych Puchonek, aby zapamiętały, że z jego [T.I] się nie zadziera. Musiał czymś zająć myśli.

Remus

Nie wiedziała kiedy to się stało, że wewnętrznie zaczęła odczuwać potrzebę przebywania z Remusem. Siedzenia razem na korytarzu, wspólnym posiłku, w jakimkolwiek aspekcie, żeby tylko zwrócił na nią uwagę. Porozmawiał. I za każdym razem, gdy to się jej udawało, nie mogła powstrzymać uśmiechu, ponieważ i chłopak dotrzymywał jej towarzystwa i zaczynał ciekawe rozmowy. Jednak od pewnego czasu coś się w nim zmieniło. Zaczął jej unikać. Gdy ta chciała z nim porozmawiać, milczał, unikając jej zmartwionego spojrzenia. Kiedy wracał cały blady po powrocie od matki, ta zmartwiona chwytała go za posiniaczoną twarz, ten jednak jak ognia unikał jej dotyku. Zaprzestałaby jednak on za każdym razem dawał jej nadzieję.

Zrozumiała, że była uzależniona od Remusa, więc postanowiła go unikać, aby nie czuć przeszywającego bólu. Unikać całe dni, wmawiając sobie, że nikt taki nie jest jej przyjacielem, bo tak bardzo pragnęła, by był kimś więcej. Dlatego na całe dnie zaszywała się w bibliotece, starając się zająć czymś innym swe myśli, które krążyły wokół szatyna.

- Unikasz mnie - słysząc jego głos, [T.I] zastygła. Odłożyła powoli książkę na półkę, odwracając się w jego kierunku. 

- Ty pierwszy zacząłeś - powiedziała, szybko odrywając wzrok od jego tęczówek. Włożyła kilka książek do torby, chcąc go wyminąć. Będzie musiała najwyraźniej inne miejsce, w którym będzie starała się o nim zapomnieć, mimo, że jej głupie serce nakazywało jej co innego. Remus stanął przed nią, uniemożliwiając jej przejście dalej.

Harry Potter boyfrend scenariousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz