Kiedy zostaniecie razem uwięzieni-Draco Malfoy

8.5K 202 74
                                    

[K.T.W] spojrzała z lękiem na nocny krajobraz. Blade promienie księżyca, leniwie oświetlały błonia. Cicha gra świerszczy upewniła [T.I] w przekonaniu, że jest już naprawdę późno. Owinęła się szczelnej swoim granatowym szalikiem, robiąc powoli kroki ku chatce gajowego.

I na co to jej było? Zamiast siedzieć teraz w swoimi dormitorium, szła na nocny szlaban. Teraz szczerze żałowała, że wdała się w tą głupią dyskusje z McGonagal. Chociaż nie rozumiała, czemu dała jej tak surową karę.
Ta szkoła na każdym kroku ją zaskakiwała. Wmawiano im każdego roku, aby nawet się nie zbliżali do Zakazanego Lasu, a później przy każdej możliwej okazji wysyłali ich na pewną śmierć, w dodatku z niezbyt rozgarniętym Gajowym. Jakby oni robili zakłady, który uczeń nie przetrwa tego roku szkolnego. Zimny dreszcz przeszedł jej po plecach, gdy usłyszała wycie jakiegoś zwierzęcia z głębi lasu.
Mogliby ten szlaban odbyć przynajmniej w dzień, wtedy widziałby cokolwiek. Usiadła na ławce, pod chatką gajowego. Siedziała tak chwilę w ciszy, ściskając nerwowo różdżkę.

- Puść mnie natychmiast! Mój ojciec się o tym dowie jak mnie traktuje! - usłyszała czyjś wrzask.

Podniosła zaskoczona wzrok, widząc dwie postacie. Gdy byli zaledwie kilka kroków od niej dostrzegła woźnego, który ciągnął za kołnierz jakiegoś ucznia.

- Tego nawet nie można nazwać szlabanem - woźny zarechotał paskudnie - kiedyś wieszano uczniów za ręce pod sufitem. Ich stękania i krzyki było słychać w całym zamku - chłopak przestał się wyrwać.

W mgnieniu oka stali już obok [K.T.W]. Woźny mocno puścił ucznia, przez co leżał on teraz na brzuchu.
Blondyn spojrzał zawstydzony na dziewczynę, odwracając głowę. Wstał z klęczek, odchrząkając głośno.

- Znów się spóźnia - warknął woźny, patrząc na drzwi od chatki

Dzieczyna niezbyt dobrze widziała, przez panujący mrok. Kiedy pochodnia woźnego, na chwilę oświetliła twarz chłopaka stwierdziła, że to był Malfoy.

- Po prostu świetnie - szepnęła załamana, garbiąc się. Spojrzała zrezygnowana na chłopaka, który otrzepywał swoje ubrania.

- Kieł! Cholibka, wyłaź spod tego krzesła! - zawołał Hagrid, wychodząc przez drzwi.

Gajowy zszedł nieśpiesznie, a za nim jego pies. Mężczyzna przeładował kuszę, na co uczniowie przełknęli głośno ślinę.

- Wybaczcie za spóźnienie - podrapał się po kosmatej brodzie - No bo...

- Przestań tyle gadać i ich bierz... - warknął woźny, odwracając się na pięcie

- Trzymajcie się blisko mnie... - rozkazał im Hagrid, ruszając w kierunku lasu

Dziewczyna wstała gwałtownie, ruszając za woźnym. Stanęła w miejscu widząc, że chłop wciąż stał.
Ruchem głowy nakazała chłopakowi, aby również zaczął iść. Draco głośno prychnął, ruszając za nimi.

- Tobie za co się oberwało? - zapytała dziewczyna, gdy weszli do lasu

Draco uniósł wysoko brwi, zaskoczony jej pytaniem. Włożył ręce do spodni, patrząc na nią uważnym wzrokiem.

- A co cię to interesuje? - zapytał chłopak, uśmiechając się kpiąco

- Chciałam wiedzieć, czym zawinił "cudowny chłopak" - odpowiedziała również kpiąco, przyśpieszając kroku

Oboje milczeli po jej słowach, wsłuchując się w nucenie woźnego.

- Potter - odpowiedział po chwili

- Doniósł na ciebie? - zapytała dziewczyna, patrząc na niego przez ramię

- Mniej więcej - prychnął, poprawiając zapinkę od płaszcza. Również przyśpieszył, dorównując dziewczynie kroku.

Spojrzała na niego kątem oka, zamyślając się. Niedaleko ich rozległo się wycie oraz głośne warkoty. Zdezorientowana dziewczyna podskoczyła, zachaczając nogą o korzeń. [T.I] pisnęła głośno, wpadając na chłopaka.
Draco zdezorientowany, złapał ją za ramiona i razem runęli na ziemię.

- Złaź ze mnie - stęknął chłopak, czując kamienie pod swoimi plecami

- Co to było? - zapytała spanikowana dziewczyna, trzymając się kruczowo chłopaka za jego sweter. Leżała na nim, nie zdając sobie sprawy z zaistniałej sytuacji. Oddech miała niespokojny i z trudem łapała powietrze.

- To coś za chwilę nas zeżre, jeśli dalej będziemy tu leżeć - powiedział nieco łagodniej, widząc łzy w oczach dziewczyny, chodź sam się trząsł że strachu.

- Draco, ja się boję... - przyznała szeptem, siadając obok chłopaka, który patrzył na nią z zapartym tchem

Również usiadł, patrząc na przestraszoną dziewczynę. Chciał ją pocieszyć, lecz nie wiedział jak.

- Nie rycz - powiedział wstając, chcąc podać jej rękę

- Czekaj - szepnęła, uświadamiając sobie, że nie było słychać gwizdania gajowego - Gdzie jest Hagrid?

Oboje rozejrzeli się dookoła, szukając w mroku mężczyzny.

- Świetnie - warknął chłopak - przez ciebie go zgubiliśmy!

Dziewczyna nie odpowiedziała, wciąż wsłuchiwała się w głuchą ciszę.
Wstała niepewnie, ocierając z twarzy łzy. Spojrzała na blondyna. Koszmary z przeszłości wciąż ją prześladowały.

- Ja się boję ciemności - powiedziała cicho, pocierając rękoma ramiona. Unikała jego wzroku, czerwieniąc się ze wstydu - Ja, przepraszam - westchnęła, nie mając siły ani odwagi się z nim kłócić

Chłopak stał obok niej oniemiały, sam nie wiedząc co w takiej chwili powiedzieć. Ślizgonska natura podpowiadała mu, aby z niej zadrwił. Jednak sumienie, podpowiadało mu co innego. Nim zdążył podjąć decyzję, co trwało dla ich dwójki wieki, poczuli coś wokół kostek. Nim zdążyli wyjąć różdżki, liny oplotły ich ciała. Zostali do sobie przyciśnięci, a grube sznury coraz ciaśniej oplatały ich ciała.

Za krzaków wyłoniły się centaury z łukami wycelowanymi prosto w nich. Draco zaczął się szarpać, próbując dosięgnąć różdżki w spodniach.

- Za przekraczanie naszego terytorium jest jedna kara... kara śmierci - rzekł jeden ze centaurów, na co czarodzieje zbledli


Harry Potter boyfrend scenariousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz