Skomentuję to tak ---> babeczki uwielbiają Olivera Wooda...
Teraz przyszła kolej na Wooda, ponieważ dostał jako drugi największą ilość głosów.
Ideałów nie ma. Tego Oliver Wood był pewny, gdy patrzył ze znużeniem i powątpiewaniem na Gryfonów, stojących w równych rzędzie. Po wczorajszej rozmowie z Charlim, podczas której dowiedział się, że to on zostanie nowym kapitanem drużyny, zjadały go nerwy. Weasley w przyszłym roku miał opuścić Hogwart, więc wstępnie musiał już poszukać nowego szukającego. Żywił wielkie nadzieje, że znajdzie jakiś ukryty talent wśród uczniów. Jednak, gdy teraz patrzył na Gryfonów, wszelka nadzieja go opuściła.
Chłopak ciężko westchnął, opierając się na trzonie swojej miotły. Spojrzał z niedowierzaniem na bliźniaków, którzy stali niedaleko niego. Posłał im pytające spojrzenie, wierząc, że jest to jeden z ich kawałów i zaraz wejdą prawdziwi ochotnicy do drużyny. Fred w odpowiedzi jedynie wzruszył ramionami.- Do szeregu! - krzyknął po raz kolejny tego dnia, gdy uczniowie zaczęli się rozchodzić po raz kolejny. Przecież on tak wiele nie wymagał! - Macie zrobić porządną rozgrzewkę, na podstawie której was ocenię. Następnie sprawdzimy wasze umiejętności. Zrozumiano? - zapytał, po czym załamany, zasłonił twarz dłonią, na widok ich zaskoczonych twarzy. - Po prostu się rozejdźcie... - machnął niedbale ręką, na co grupa posłuchała go chyba po raz pierwszy od tego spotkania. Uczniowie się rozeszli, posyłając sobie pytające spojrzenia.
- To chyba jakiś żart... - mruknął Oliver podchodząc do bliźniakòw.
- Mamy wejść na miotły? - zapytał jakiś chłopak z mocną wadą mowy, plując na chłopaka, przy swojej wypowiedzi.
- A jak chcecie niby grać? - odpowiedział, próbując, aby jego głos był w miarę uprzejmy.
- To jeszcze nic... - Katie Bell spojrzała z powątpiewaniem na boisko - pamiętacie tamten rok? To była tragedia, tylko dwie osoby przyszły... - dziewczyna pokręciła głową
- Mamy wejść na te miotły sami? - zapytał ponownie ten sam chłopak, trzymając miotłę na odwrót, na co George parsknął śmiechem.
- A co? Mama zawsze Ci pomagała wejść? - zakpił Fred
- Nie, tata - odpowiedział, nie wyczuwając ironi. Chłopak odszedł szybko, widząc groźny wzrok Olivera.
- Odwołuje to - powiedziała Katie, kręcąc głową - to jest tragedia...
- Przepraszam, ale... - dobiegł Olivera cichy głos
- Co mam Ci niby jeszcze wytłumaczyć? Masz coś nie tak z głową? - wrzasnął chłopak, odwracając się do zaskoczonej Puchonki. Cała złość z chłopaka wyparowała, zauważając swój błąd. - Słuchaj, ja...
- Miałam zamiar zapytać ile jeszcze będziecie tu siedzieć, ale podaruje sobie, ponieważ z chamami nie rozmawiam... - powiedziała zła [T.I], odwracając się na pięcie. - Niech kogoś innego znajdzie na posyłki, mam tego dość... - mruknęła pod nosem, idąc w kierunku zamku z rękoma zaciśniętymi w pięści.
- Poczekaj! - wykrzyknął Oliver, podbiegając do dziewczyny. - Posłuchaj. - chłopak stanął nagle przed nią, zagradzając jej drogę. Gdy ta chciała się przesunąć w lewo, ten zrobił to samo. Sytuacja powtórzyła się kilka razy, aż w końcu sfrustrowana dziewczyna tupnęła nogą, zatrzymując się. - Posłuchaj, mam dziś ogóle urwanie głowy - wskazał ręką na boisko - Oni są nie do wytrzymania, przepraszam. Po prostu dziś...
CZYTASZ
Harry Potter boyfrend scenarious
FanfictionTytuł zabrał Zgredek myśląc, że są to skarpetki... #1 w boyfrend - 22.04.2019r. #1 w Scorpius - 10.07.2019r. #1 w Fred - 15.10. 2019r. #1 w Jamessyriusz - 22.04.2020r.