Harry - Dzień zapowiadał się jak co dzień.
Zeszłaś ubrana szatę Slytherinu,na śniadanie,po czym usiadłaś koło [I/T/P].
- Jak tam nastroje? - zapytała kiedyś wzięłaś szklankę do ręki
- Dobrze,czemu pytasz? - zapytałaś zdziwiona pytaniem
- Dzisiaj masz szlaban z Potterem, pamiętasz? - zapytała,a ty wytrzeszczyłaś na nią oczy z niedowierzaniem.
- Salazarze, zapomniałam - powiedziałaś chowając twarz w dłoniach
- Mogłaś się nie mieszać - powiedziała spokojnie
- Jak miałam się nie mieszać jak Pan Wielki Potter, znów zaczął się panoszyć na lekcji - odparłaś wkurzona, posyłając nienawistny wzrok Gryfonowi, który akurat wchodził do Wielkiej Sali
- Powiedzenia - powiedziała [I/T/P] - tylko się tam nie pozabijajcie, chociaż ja bym go tam nie żałowała...
~*~
- Potter - warknęłaś,kiedy Gryfon przyszedł pod salę Snapa,o dziwo,na umówiony szlaban,gdzie już czekałaś
- [T/N] - powiedział niechętnie, stając jak najdalej od ciebie
- Zawsze musisz wszystko psuć - mruknęłaś, opierając się o ścianę - a ta sobota zapowiadała się wspaniale...
- To ty zaczęłaś - powiedział zdenerwowany
- Widzę Potter, że wracamy się do przedszkola - mruknęłaś, uśmiechając się wrednie
Chłopak nie odpowiedział,bo widocznie zabrakło mu argumentów,co skwitowałaś zwycięskim uśmiechem.
Chwilę później przyszedł Snape,jak zawsze w "wyśmienitym" humorze.- Wchodźcie - powiedział szorstko - oddajcie różdżki - powiedział,a ty od razu oddałaś swoją,chłopak chwilę się wahał,po czym oddał ją nauczycielowi - macie ogarnąć salę, poukładać eliksiry alfabetycznie oraz późnej wszystko umyć - powiedział beznamiętnie,po czym wyszedł.
- Ja zajmę się eliksirami - oznajmiłaś
- Jasne... - burknął chłopak - wzięłaś sobie najłatwiejsze
- Jak ty przy postawach robisz błędy - powiedziałaś, podchodząc do półki, nastała chwila ciszy - po drugie zachowujesz się tak,jakby cię rodzice nie uczyli podstaw alfabetu,pewnie musieli cię nie kochać, skoro masz takie braki.... - dostałaś wrednie,na co chłopak poczerwieniał ze złości
Zaczął szybko odpychać,po czym wyciągnął różdżkę za paska spodni.
- Odszczekaj to przebrzydły ślizgonie! - krzyknął w furii
- Jak...- powiedziałaś zdezorientowana
- Dałem mu lipną różdżkę, myślałaś, że co!Oddam mu prawdziwa?? - krzyknął celując w ciebie różdżką
Cofnęłaś się niepewnie, chcąc wzywać pomocy.Chłopak ci to uniemożliwił rzucając w twoja stronę zaklęcie,lecz ty w ostatniej chwili upadłaś na ziemię,a potłuczone szkło opadło na Ciebie,a niektóre eliksiry wylały ci się na nogi i plecy.
Najgorsze było to, że były silnie toksyczne.
Zaczęłaś krzyczeć z bólu, zwijając się na ziemi,nie powstrzymując łez, wokół ciebie unosiły się kłębki pary.
Usłyszałaś jak drzwi zostały otwarte z hukiem,a do pomieszczenia wszedł Snape.
Bezzwłocznie wziął cię na ręce i ruszył w stronę skrzydła szpitalnego.
Harry został tam sam, stojąc w osłupieniu.Draco
Przechadzałaś się powoli między regałami w celu znalezienia sobie książki do czytania. Z powodu, że następne dni miały być raczej spokojne, postanowiłaś oddać się lekturze. Gdy dotarłaś na sam koniec ogromnej biblioteki, zatrzymałaś się przy regale, który był słabo oświetlony. Cieszyłaś się tą chwilą spokoju, ponieważ podczas posiłków czułaś na sobie wzrok Malfoya i tu mogłaś odsapnąć od tego stresu i zgiełku.
Los niestety chciał, że znowu na siebie wpadliście.
CZYTASZ
Harry Potter boyfrend scenarious
FanfictionTytuł zabrał Zgredek myśląc, że są to skarpetki... #1 w boyfrend - 22.04.2019r. #1 w Scorpius - 10.07.2019r. #1 w Fred - 15.10. 2019r. #1 w Jamessyriusz - 22.04.2020r.