Regulus Black - "Nie każde złoto świeci"

3.1K 138 34
                                    

Wiele razy prosiliście o dobre zakończenie z Regulusem, więc jest. Chyba...

Jeszcze jako młoda dziewczyna [T.I] w głębi duszy wierzyła, że wyjdzie za mąż za mężczyznę, którego będzie kochała, a on odwzajemni to uczucie. Jak bardzo była naiwna. Miłości bowiem nie da się kupić, tak przynajmniej powtarzała ojcu. Ten za to śmiał jej się w twarz, aby mu nie wygadywała takich bredni. Ona miała  poślubić Regulusa, nie pokochać. Miała stać się na wzór jego osobistej niewolnicy. Oddać się mężowi, urodzić mu syna, zadowalać go na każdym kroku i być idealną panią domu, chowając przy tym urazę i na każdym kroku pokazywać światu uśmiech. Tak jak jej matka.

Tego wymagano od niej w dniu ukończenia piętnastu lat. Nie takiego prezentu oczekiwała. Matka wtedy ubłagała ojca, aby ta najpierw ukończyła szkołę, tłumacząc to hańbą dla rodu, gdyby w szkole chodziła przy nadziei. Tak, więc jako nastolatka dowiedziała się, że jej życie  będzie zależało od Regulusa, którego będzie musiała poślubić od razu po ukończeniu szkoły. Jej dotychczasowe normalne życie zamieniło się wtedy w koszmar.

                                                                                          ~*~

Tamtego dnia, gdy siedziała w przedziale, czuła, że coś było nie tak. Zmieniła się, lecz nie na zewnątrz. Nie, nawet ta koszmarna wiadomość nie wpłynęła w najmniejszym stopniu na jej wygląd zewnętrzny. Czuła za to, że ta wiadomość wpłynęła na nią psychicznie. Nie czuła już tej dziecięcej radości, co jeszcze rok temu, gdy jechała w tym samym przedziale w tym samym towarzystwie do Hogwartu. Jako piętnastolatka miała poślubić o dwa lata starszego chłopaka, i to zaledwie za niecałe trzy lata. Dziewczyna westchnęła ciężko, nie słysząc jak znajomi ją nawołują.

- [T.I], wszystko w porządku? - brunet potrząsnął nią delikatnie, na co ta spojrzała na niego zamyślonym wzrokiem. Jeszcze kilka lat temu mogło istnieć prawdopodobieństwo, że to za niego mogłaby wyjść, ponieważ kiedyś coś między nimi zaistniało. Jednak to teraz było jedynie wspomnieniem. Krótkim i urwanym, prawie nie istniejącym.

- Tak. - odparła, patrząc na pozostałych Ślizgonów, którzy patrzyli na nią zaciekawieni.

- Jesteś strasznie blada... - kontynuował Peter, na co ta potrząsnęła głową.

- To nic takiego... zaraz... - odpowiedziała, unikając jego czujnych oczu.

- Zabieraj łapska od mojej narzeczonej, Fox - na dźwięk tego głosu wszyscy się spięli. Dziewczyna przymknęła oczy, gdy wszyscy spojrzeli na Regulusa, który stał w drzwiach przedziału, uśmiechając się z wyższością. Black był właśnie na siódmym roku, i mimo, że Peter był bardzo wysoki jak na piętnastolatka, ledwo dosięgał Regulusowi do ramienia. Dlatego z mordem w oczach zabrał od [Kolor twoich włosów] ręce. Po chwili jednak coś mu zaświtało, wciągnął gwałtownie powietrze, patrząc z powrotem na dziewczynę, która miała spuszczaną głowę.

- [T.I], czy...czy to prawda? - zapytał brunet, patrząc na dziewczynę błagająco, aby ta powiedziała, że to nie jest prawdą.

- Ja... - jej głos zadrżał. Otworzyła oczy, patrząc na ich dwójkę - Ojciec mi powiedział, niedawno, w moje urodziny... że mam poślubić... Regulusa - dokończyła, starając się nie rozpłakać.

Peter otworzył usta, chcąc zaprzeczyć. Zacisnął dłonie w pięści i bez słowa wyszedł z przedziału, szturchając stojącego chłopaka ramieniem. Zapanowała cisza, podczas której dziewczyna dostrzegła wzrok czarnych oczu Blacka, gdy odprowadziła przyjaciela smutnym wzrokiem. Nic nie mogła zrobić. Chłopak za to obdarzył ją takim spojrzeniem, które jej powiedziało, że jeśli zrobi cokolwiek, co będzie uważał za niesłuszne, ich rodzice się o tym dowiedzą. Odszedł bez słowa, zostawiając w nią niezręczną ciszę. W tym wszystkim dziewczyna najbardziej bała się o Petera, ponieważ wiedziała, że starsi Ślizgoni mogli coś mu zrobić.

Harry Potter boyfrend scenariousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz